Primus Inter Pares 2016 [WYWIAD]

Na Tropie Środowisk / Piotr Górniak / 18.09.2016

Są z Andrychowa i okolic. Pełnią funkcje instruktorskie albo są zwykłymi wędrownikami. No, nie do końca zwykłymi, bo w tym roku zostali wyróżnieni tytułem Primus Inter Pares. Poznajcie 48 Drużynę Wędrowniczą „Północ”!

O Północy słyszało już wielu, czy to za sprawą ich wyjątkowych naramienników o wiele jaśniejszych niż te spotykane na co dzień, czy przy okazji wywiadu z nimi, który ukazał się w „Na Tropie” ponad dwa lata temu (przeczytacie go tutaj). W tym roku znowu usłyszeli o nich wędrownicy z całej Polski. Komenda Wędrowniczej Watry wyróżniła drużynę z Andrychowa tytułem Primus Inter Pares. Z łaciny oznacza to „pierwszy wśród równych”.

zdjecia

Jak to jest być Primus Inter Pares?

Paulina: Bycie Primusem to wspaniałe uczucie. Ktoś docenił naszą całoroczną pracę, uznał nas za najlepszą drużynę wędrowniczą. Daje to mnóstwo motywacji do dalszego działania i stawania się jeszcze lepszym.

Mateusz: Ja osobiście odczuwam dumę z posiadania tego tytułu przez jednostkę, do której należę. Poza wspomnianą dumą nominacja do Primusa dała mi ogromnego kopa motywacyjnego.

Ina: Chyba tak jak jest być 48 DW Północ. Mam na myśli to, że przecież nic się w nas nie zmieniło. Nadal jesteśmy drużyną i nadal chcemy zdobywać nowe szczyty. Podążać za naszymi marzeniami. Może tylko poczuliśmy, że ktoś zauważył naszą pracę i postanowił docenić, co zobowiązuję nas jeszcze bardziej do trzymania odpowiedniego poziomu.

Co czuliście odbierając proporzec z rąk Brzozy? Dumę? Wzruszenie? Coś innego?

Jak to? Jesteśmy pierwszą wśród równych drużyną wędrowniczą w Polsce?

Paulina: Na samym początku było niedowierzanie, że to właśnie my zostaliśmy wybrani Primusem. Z każdą chwilą przeradzało się ono w coraz większą radość, a także wzruszenie, kiedy zauważyłam, że ludzie z Brzozy i inni wędrownicy cieszą się razem z nami naszym sukcesem. Na samym końcu pojawiła się duma.

Mateusz: Czułem dumę, wzruszenie, ale również zaskoczenie. Jak to? Jesteśmy pierwszą wśród równych drużyną wędrowniczą w Polsce? Była to dla mnie bardzo miła chwila. Polecam każdemu!

Ina: Kiedy komendant Watry powiedział „czterdziesta ósma …” świat na chwilkę zamilkł. Pamiętam tylko to. Reszta była ciszą i spojrzeniami w oczy każdego z drużyny. Byłam później bardzo zdziwiona oglądając film, że rozbrzmiały oklaski, że nasi przyjaciele z DW Fen puścili okrzyk. Zatem chyba byłam w szoku. Potem było już wzruszenie. Chyba większości z nas popłynęły łzy. Kiedy  w zeszłym roku Brzoza zdobyła tytuł, a byliśmy wówczas u nich na trasie, zażartowaliśmy, że to dlatego, żeby w przyszłym roku drzewiec był brzozowy. I kiedy staliśmy na przeciwko  przypomniałam to sobie. Wraz z opadającym wzruszeniem narastała w nas radość. A kiedy Komendant dodał, że tytuł jest przyznawany nie tylko drużynie, która wyróżnia się na Watrze, ale która cały rok pracuje na wysokim poziomie, byłam dumna.

Co, waszym zdaniem, sprawiło, że to właśnie wy zostaliście pierwszymi wśród równych?

Sama chciałabym o to zapytać co sprawiło, że zostaliśmy Primus Inter Pares, bo przecież nie ma jasnych kryteriów oceniania.

Paulina: Myślę, że po prostu ciężko pracowaliśmy cały rok, a nawet i dłużej, żeby stawać się coraz lepszymi i w końcu zasłużyć na ten tytuł. Najwidoczniej w tym roku udało nam się osiągnąć poziom, który zasługuje na tytuł Primus Inter Pares.

Mateusz: Moim zdaniem chęć bycia lepszymi od siebie z wczoraj. To popychało nas w stronę zajęć, również tych porannych i wieczornych. Świetnie się bawiliśmy, a do tego mogliśmy pokazać, że wszędzie nas pełno.

Ina: Mówiąc szczerze, nie mam pojęcia, dlatego że oprócz naturalnego rozwoju wędrowniczego, Północ jest taka jak na poprzedniej i poprzedniej Watrze. Trzeba by było zapytać komendy. Sama chciałabym o to zapytać, bo przecież nie ma jasnych kryteriów oceniania, co chyba podnosi rangę tego tytułu.

Kinga: Myślę, że duży wkład w to miała nasza mobilizacja do działania, do chodzenia nawet na nieobowiązkowe zajęcia. Świetnie się przy tym bawiliśmy, poza tym motywowaliśmy siebie wzajemnie i razem staraliśmy się jak najlepiej przeżyć tę Watrę.

W jaki sposób wyszliście poza horyzont przed Watrą? Powiedzcie coś o waszym przedwatrowym wyczynie.

Tak mało jest dobrej służby wychodzącej poza ZHP. Są wyczyny, gdzie ludzie przekraczają swoje granice, ale robią to dla siebie

Paulina: W ramach przedwatrowego wyczynu w tym roku postanowiliśmy zrobić spektakl dla chorych dzieci. Nie do końca wiedzieliśmy co chcemy przedstawić, więc zdecydowaliśmy się na połączenie trzech bajek: Czerwonego Kapturka, Jasia i Małgosi oraz Księżniczki i żaby. Początkiem lipca wystawiliśmy nasze teatrzyk w Szpitalu Pediatrycznym w Bielsku-Białej. Na początku dzieci były lekko wystraszone, ale w trakcie przedstawienia strach na ich twarzach zamienił się w radość. Ich szerokie uśmiechy były dla nas najwspanialszą nagrodą.

Ina: Tak mało jest dobrej służby wychodzącej poza ZHP. Są wyczyny, gdzie ludzie przekraczają swoje granice, ale robią to dla siebie. Zresztą my sami nasz poprzedni wyczyn zrobiliśmy dla siebie. W tym roku chcieliśmy iść krok dalej. Zrobić coś dla innych. Stąd pomysł przedstawienia teatralnego dla dzieci ze szpitala wojewódzkiego.

Północ już kilka razy była uważana za pewniaka do zdobycia tytułu Primus Inter Pares, ale dopiero w tym roku komenda Warty was wyróżniła. Czym ta Watra w waszym wykonaniu różniła się od poprzednich? Co sprawiło, że to był wasz rok?

Mateusz: To była moja druga Watra i nie wydaje mi się, żeby coś się zmieniło. Byliśmy tak samo zmobilizowani i gotowi do działania jak w ubiegłych latach.

Ina: Karolina miała na niej urodziny i złożyliśmy jej życzenia na scenie. Mówiąc poważnie, mnie się wydaje, że była taka jak zawsze. Wędrówka, którą przeszliśmy, służba, której się podjęliśmy, zajęcia, które przeprowadziliśmy i na których byliśmy, uśmiech, którym się dzieliliśmy, przyjaźnie, które zawiązaliśmy, energia, którą wciąż chcemy się dzielić.

Co to znaczy być Primus inter Pares? Jaka idea kryje się waszym zdaniem za tą łacińską sentencją?

Kinga: Oznacza to bycie pierwszym wśród równym sobie. Fakt równości sprawia, że wyróżnienie ma jeszcze większą wagę.

Ina: Na początku swoje wędrowniczej przygody usłyszałam, że prawdziwe wędrownictwo jest elitarne. Tak sobie myślę, że takie właśnie powinno być – na najwyższym poziomie. Co mam na myśli: że wędrownicy nie zgadzają się na „bylejakość” , starają się ciągle rozwijać, podejmować służbę i wyzwania. Przekraczać siebie. Dla mnie drużyna Primus inter Pares to właśnie taka, a przy okazji czująca się małą cząstko całej wspólnoty wędrowniczej. Na równi z wszystkimi.

Jakie macie plany na ten rok? Co niezwykłego planujecie robić w drużynie?

Mateusz: Szukać pola służby na obszarze pozaharcerskim. Oczywiście służba w środowisku hufca, chorągwi jest bardzo istotna, aczkolwiek patrząc poza horyzont wyszedłbym do środowiska lokalnego i nie tylko.

Ina: Na początek: współorganizujemy Rajd Wielkiej Niedźwiedzicy. W sumie to go reaktywujemy po wielu latach. A pisanie programu i planu pracy jeszcze przed nami.

Macie jakąś radę dla innych wędrowników? Co zrobić, żeby wyjść „poza horyzont”?

Nie zgadzajcie się na bylejakość, obierajcie ambitne cele.

Paulina: Stale się rozwijać i pracować nad sobą. W końcu przyniesie to rezultaty i uda się wam wyjść poza horyzont.

Ina: Nie zgadzajcie się na bylejakość, obierajcie ambitne cele, które możecie zrealizować, miejcie głowę pełną marzeń, spierajcie się o rzeczy istotne, jeśli trzeba, ale nigdy nie zapominajcie, że jesteście dla siebie ważni i przyjaźnicie się. Róbcie dobre wędrownictwo, nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla innych.

Karolina: Róbcie wszystko z pasją i pracujcie dużo nad sobą, bo wędrownictwo to już wyższy poziom, a nie tylko zabawa.

Kinga: Na pewno trzeba wierzyć w to, że się uda i szukać różnych sposobów na dojście do celu, wyjść poza działalność w środku i zrobić coś tam, gdzie jeszcze nas nie było, tak żeby wszędzie było nas pełno, w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Piotr Górniak - szef działu „Jestem w Związku”. Drużynowy 335 KDSH „Niewidzialni” i członek komendy szczepu „Tęczowy” z hufca Kraków – Nowa Huta. Student pierwszego roku na wydziale polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Uwielbia być w ciągłym ruchu, dlatego biega, czyta (bo to gimnastyka dla umysłu!) i stara się zobaczyć jak najwięcej.