Przed pierwszą gwiazdką
Uwielbiamy nastrój świąt. Na choinki, dzielenie się opłatkiem z najbliższymi i wzajemne wręczanie sobie podarków wiele osób czeka przez cały rok. Ale czy wiemy, skąd wzięły się wszystkie te zwyczaje?
Chociaż według kalendarza liturgicznego Boże Narodzenie zaczyna się 25 grudnia, to nastrój z nimi związany można poczuć już na kilka tygodni wcześniej. Nie ma się co dziwić – w końcu wszyscy lubią tę radosną, rodzinną atmosferę. Mimo że Boże Narodzenie nie jest najważniejszym chrześcijańskim świętem, a pod względem ważności ustępuje Wielkanocy, ale też… Niedzieli, to na pewno jest świętem najpopularniejszym. A przy okazji najbardziej skomercjalizowanym. Pamiątka narodzenia Chrystusa obchodzona jest już od IV wieku, ale zanim obchody tego wydarzenia nabrały znanej nam formy musiały przejść długą drogę.
Data
Już sama kwestia tego, kiedy święta powinny być obchodzone, była przedmiotem dyskusji. Najstarszym znanym nam tekstem dotyczącym daty narodzin Jezusa z Nazaretu jest komentarz do Księgi Daniela z 204 roku naszej ery, pióra Hipolita Rzymskiego. Czytamy tam, że pierwsze przyjście Pana naszego wcielonego, w którym narodził się w Betlejem miało miejsce ósmego dnia przed kalendami styczniowymi. Owe kalendy to pierwszy dzień każdego miesiąca, więc szybko licząc, osiem dni przed pierwszym stycznia wypada 24 grudnia.
Ale, ale. Czy możemy być pewni, że Jezus Chrystus urodził się dokładnie 24 grudnia 1 roku naszej ery? W końcu raczej nikt w tamtych czasach nie zawracał sobie głowy prowadzeniem rejestru narodzin, a jeśli już, to dotyczyły one osób możnych, a nie biednej rodziny z dalekiej rzymskiej prowincji jaką była w tamtych czasach Palestyna.
Ustalenie jednego z najważniejszych świąt chrześcijaństwa na koniec grudnia miało na celu… osłabienie konkurencji
Najbardziej popularną teorią jest ta mówiąca, że ustalenie jednego z najważniejszych świąt chrześcijaństwa na koniec grudnia miało na celu… osłabienie konkurencji. W tym samym terminie było bowiem obchodzone święto narodzin boga Słońca Niezwyciężonego (z łaciny Sol Invictus), synkretycznego kultu czczącego pochodzącego z Persji boga Mitrę. Ustanowienie w tym samym czasie święta narodzin „światłości świata” (J 8,12) miało być przeciwwagą, pozwolić chrześcijaństwu na obniżenie rangi kultu Mitry.
Nie jest to jedyna teoria. Inna, nieco mniej popularna wśród naukowców zajmujących się tematem opiera się na tekstach apokryficznych, czyli traktujących o wydarzeniach opisywanych przez Ewangelię, ale nie uznawanych przez Kościół za objawione. Według nich data poczęcie Jezusa miała przypadać 25 marca. A, szybko licząc, 25 marca plus dziewięć miesięcy daje 25 grudnia.
Prezenty
Tradycja wzajemnego obdarowywania się jest bardzo stara i sięga do czasów starożytnych.
Kto nie lubi otwierać pięknie zapakowanych, kładzionych leżących pod choinką paczek zawierających prezenty? Tradycja wzajemnego obdarowywania jest bardzo stara i sięga czasów starożytnych. Początkowo nie było to wcale tak bezinteresowne – naukowcy podejrzewają, że pierwsze podarunki miały na celu wyrównać część wartości nabywanej przez kupującego, kiedy ten nie był w stanie pokryć należności w walucie. Później prezenty nabrały roli wyznaczników statusu. Drogi prezent miał być wiadomością dla wszystkich świadków jego wręczania, mówiącą, że wręczający jest na tyle bogaty, że nie żal mu wydać dużej kwoty na podarunek.
W chrześcijaństwie tradycja wręczania sobie prezentów pojawia się wraz z postacią świętego Mikołaja. Ten na wpół legendarny biskup Miry, niewielkiej diecezji w Azji Mniejszej słynął z wielkiej hojności. Popularna legenda opowiada o trzech dziewczynach, które ojciec, nie będąc w stanie zapewnić im posagu, chciał zmusić do zostania prostytutkami. Mikołaj miał podkraść się w nocy i przez okno (w innej wersji przez komin) wrzucić trzy woreczki wypełnione złotem. Dzięki temu dziewczyny mogły godnie wyjść za mąż unikając marnego losu.
Na pamiątkę tego wydarzenia we wspomnienie tego popularnego świętego ludzie obdarowywali się drobnymi podarunkami, słodyczami i małymi zabawkami. Zwyczaj ten był tak popularny, że przetrwał nawet rozłam w Kościele. W XVII wieku duchowni protestanccy coraz mocniej protestowali przeciw obchodzeniu w ten sposób dnia będącego wspomnieniem świętego katolickiego biskupa. Uważali to za przejaw odrzucanego w protestantyzmie kultu świętych. Postulowali, żeby zamiast tego prezenty przynosiło dzieciątko Jezus z okazji Bożego Narodzenia.
Jak widać co roku, zwyczaj ten przyjął się bardzo dobrze, nie tylko w krajach protestanckich, ale też w tych katolickich, gdzie bardzo dobrze koegzystuje z mikołajkami.
Choinka
Pierwsze choinki pojawiły się w XVI wieku w Alzacji, a popularności nabrały dzięki Marcinowi Lutrowi
Świąteczne drzewko pod którym znajdujemy prezenty. Żywe i pachnące lub sztuczne, plastikowe. Zawsze iglaste i przystrojone. Pierwsze choinki pojawiły się w XVI wieku w Alzacji i początkowo były przystrojone ozdobami z papieru i jabłkami – miało to nawiązywać do rajskiego drzewa życia. Popularności nabrało dzięki Marcinowu Lutrowi, wielkiemu zwolennikowi obchodzenia świąt w domu, w rodzinnej atmosferze. Dzięki niemu choinki szybko stały się popularne w Niemczech, a potem w innych protestanckich krajach.
Do Polski zwyczaj przystrajania iglastego drzewka na święta przywędrował właśnie zza zachodniej granicy. Choinka pojawiła się w naszym kraju w XIX wieku, ale nie zdobyła z marszu serc Polaków. Początkowo widywano ją tylko w miastach. Na wsie trafiła dopiero później, po wyparciu z niechętnych nowościom chat tradycyjnych ozdób – jemioły i diducha (pamiętającej jeszcze czasy słowiańskiej ozdoby ze zboża).
Opłatek
Biały, cienki, przaśny (niekwaszony i niesolony) chleb, którym łamiemy się przed tym, jak zasiądziemy do stołu. W Polsce pojawił się w XVIII wieku. Spotkamy go też w kilku innych krajach słowiańskich, na Ukrainie, Słowacji, Litwie, Białorusi i w Czechach, i we Włoszech.
Łamanie chleba było wyrazem poczucia wspólnoty i wykonywaniem zaleconego przez Jezusa odprawiania pamiątki ostatniej wieczerzy
W pierwszych wiekach chrześcijaństwa łamanie się chlebem nie miało nic wspólnego z pamiątką narodzenia Chrystusa. Było po prostu wyrazem poczucia wspólnoty i wykonywaniem zaleconego przez Jezusa odprawiania pamiątki ostatniej wieczerzy. Dopiero z czasem biały chleb pojawił się na stołach przed wigilią. Łamanie się nim utrwaliło się w polskiej kulturze do tego stopnia, że obecnie spotkania opłatkowe możemy spotkać w praktycznie każdej instytucji i zakładzie pracy, nawet w tych nie odwołujących się do chrześcijaństwa.
Jeden artykuł to za mało, żeby opisać wszystkie świąteczne zwyczaje i tradycje. Można by jeszcze długo mówić o dwunastu potrawach, tytułowym siadaniu do stołu, gdy zabłyśnie pierwsza gwiazdka, pasterce i wielu, wielu innych. Jeżeli jesteście ciekawi, Internet stoi przed Wami otworem – wystarczy poszukać.
Tradycje związane ze świętami są piękne i budują niepowtarzalną atmosferę, za którą tak wielu kocha grudzień. Jednak nie można wśród pięknych symboli zatracić prawdziwego, duchowego wymiaru świąt. Nie ważne, czy ktoś wierzy czy nie. Święta mogą być zarówno pełne bogatych przeżyć duchowych i wzbogacić życie religijne, jak i po prostu być dobrze przeżytym, rodzinnym okresem odpoczynku. Pamiętajmy o tym w gorączce przygotowań.
Piotr Górniak - szef działu Jestem w Związku. Drużynowy 335 KDSH Niewidzialni i członek komendy szczepu "Tęczowy" z Hufca Kraków - Nowa Huta. Student Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Miłośnik książek, rosołu i biegania.