Scouting fiction

Archiwum / 06.07.2007

Wybrany obrazPotencjał, jaki w Tobie drzemie, dostrzeżono już dawno. Nauczono Cię rozwijać siłę i hart ducha. Nie siedzisz dniami w domu, rozmyślając co możesz robić. Wiesz, że zawsze możesz spotkać się z drużyną, zorganizować wyjazd, nauczyć się czegoś nowego lub pomóc potrzebującym. Tak – potęga młodości. Takie było zamierzenie twórców skautingu – rozwijać umiejętności młodego pokolenia, przez co oczywistym staje się budowa silniejszego społeczeństwa.

 

 

 

 

Wiesz już jak było dawniej. Znasz początki harcerstwa w Polsce i nie obce Ci są losy skautingu na Świecie. Ale czy wyobrażałeś sobie jak będzie w przyszłości? Czy możliwe by harcerstwo trwało i rozwijało się również w XXII wieku, zachowując obecną strukturę i cele?

 

* * *

 

Wrzesień 2023 roku. Berlin
Spotkanie naczelników ZHP wraz z delegacjami krajów: Francji, Polski, Niemiec, Angli, Holandii, Szwecji, Danii, Czech, Bułgarii i Słowacji.

– Wykluczone. Nikt nie będzie niczego rozwiązywał, ani rozkładał na czynniki pierwsze. Ten kryzys, choć na dużą skalę, o wiele większą niż w 15 roku, nie spowoduje rezygnacji z czołowych funkcji skautingu, ani w Czechach, ani w naszym kraju.

Wojciech Okarma z uwagą spoglądał na rozmówców i porównywał ich tok myślenia z własnym. W wielu rzeczach wszyscy byli zgodni, a przede wszystkim w tym, aby obcięte dotacje finansowe nie były powodem na rozwiązanie organizacji skautowych. Ponieważ przyczyna takiego zagrożenia była w niemal całej Europie jedna, postanowili działać jak jeden organizm.
Przedstawiciel Szwecji pochylił się nad mikrofonem translatora. Jego naturalny głos był pochłaniany, a z głośników wydobywało się angielskie tłumaczenie.
– Gdybanie o zagrożeniach ekologicznych to jedno. Ale kiedy niemal kilometrowa góra lodowa zbliża się do wybrzeża, gdzie mieszkasz z rodziną, zaczynasz się zastanawiać, czy z tamtąd nie uciekać. Pokpiliśmy sprawę już na końcu ubiegłego stulecia, teraz ponosimy tego konsekwencje. Nikt nie oponuje, że skumulowane środki pieniężne każdego z krajów Unii Europejskiej powinny trafić na usunięcie skutków emisji zbyt dużej ilości szkodliwych gazów do atmosfery. Ale na Boga – dlaczego ktoś chce przenieść nie tak wielkie znów pieniądze od nas z powrotem na odpowiednie konta.
– Panie Jernbäcker, nie takie znów małe. Proszę pamiętać, że nasz kraj, Niemcy wraz z Polską, przyczyniły się do zwiększenia nakładów finansowych ze skarbu państwa oraz z prywatnych dotacji na organizacje skautowe w całej Europie.
– Cóż – teraz nam to chcą odebrać. Nic nie zyskaliśmy.
– Myli się Pan. Przez kilka lat pompowania funduszy w nasze szeregi, rozplanowaliśmy owe bardzo dobrze i Pan wie, w jakim celu. Być może mała idea na pomysł, której stworzenie wpadliśmy całkiem przypadkiem, może nam teraz pomóc. Nie będzie już Baden Powella, ale zadanie jakie nam przydzielił i które było realizowane przez dziesiątki lat, staje się powoli niemożliwe do realizacji. Mamy nowe potrzeby, młodzież jest już inna – całkiem inna, i realia codziennego życia też są odmienne. Ustaliliśmy już, że pomysł Francji i druha Verneuil jest godny do przedłożenia na najbliższych spotkaniach z politykami naszych krajów. Czas pokaże, czy nasz plan był wart nadchodzących poświęceń.

 

 

* * *

Taki lub inny – podobny lub nie – scenariusz może nam się przytrafić. Jest wiele niewiadomych, przez które harcerstwo może całkowicie zmienić swój obraz. Daleka przyszłość da nam wiele nowego, ale droga do niej może być ciężka. Myślę jednak, że za sto lat nadal będziemy jeździli na obozy, spotykali się na zbiórkach, a nasi drużynowi będą wymyślać ciekawe tematy zajęć. Zmieni się tylko otoczenie i realia w jakich będziemy to robić. Organizacja emocjonalnie dojrzeje, będzie sięgała po bardziej ambitne plany. Chcesz wiedzieć jakie? Czytaj dalej…

 

 

* * *

Lato 2107.
Obóz narodów w Austrii.

Ben podszedł do ustawionego ogniska. Skierował w jego kierunku zapalnik, a kiedy czujniki wykryły drewno świerkowe, uaktywniły fale. Drgające cząstki zainicjowały reakcję podobną tej jaka kiedyś miała miejsce w mikrofalówkach. Kilka sekund później pojawiły się wesoło skaczące płomienie. Chwycił leżący kij i odwrócił do wyczekujących w milczeniu twarzy.
– Dawno, dawno temu…. – ciszę przerwał wybuch śmiechu. Ben mrugnął do wszystkich okiem i spoczął. Grono odetchnęło i zaczęli usadawiać dokoła niego. Z prawej strony siedział już druh Adam, wyczekując ciekawej rozmowy.
– Dzisiejszy dzień był bardzo udany. Każdy z podobozów wypełnił zadanie, gra jak na tak ogromną ilość uczestników wyszła znakomicie. Prócz zabawy jaką tu sobie serwujemy, musimy pamiętać o naszych zwykłych codziennych zadaniach. I tak – Monique lecicie jutro do Nairobi z całym zespołem. Spotykacie się z przedstawicielami rządu by przedstawić im swój plan wyciszenia wulkanu niedaleko jeziora Turkanu – wszystko to co omawialiśmy wcześniej.
– Tak jest. Chcemy zabrać Jacka od mikrobów – twierdzi, że może coś interesującego tam odkryć.
– Nie ma problemu. Jack ma tylko dotrzeć na sympozjum w Paryżu na przyszły tydzień. Alex na ile pozwolono Wam ingerować w rozbudowę działu informatycznego na Uniwersytecie w Cambridge?
– Mamy prowadzić ogólną konsultację, ale możemy doradzać. Kierownictwo wie jak znakomicie wykształceni są skauci i zna siłę drzemiącą w naszej odmiennej edukacji.
– Heh – w zasadzie tworzymy państwo w państwie. – Wszyscy spojrzeli na siebie znacząco i z pewną dozą dumy.
– Ben, miałeś lecieć z nimi…
– Nie mogę – tutaj też jest sporo do roboty. Zostaję i pojawię się tylko w Anglii jak tylko będę mógł. Adamie, szkoda, że Cię tu nie ma.
– Nie udało się, ale może za rok – Adam na chwilę odwrócił głowę i cicho coś mówił – Przepraszam, ale muszę znikać. Zobaczymy się ponownie jutro. – Krótki rozbłysk oznaczał zerwanie łączności. Hologram zniknął, a Ben wyłączył komunikator.
– Czy druh Adam Wolski zawsze jest tak zabiegany?
– Niestety. Wśród dużych projektów jakimi się zajmujemy jest i miejsce dla drużyn młodszych. I to oni właśnie najwięcej swego wolnego czasu poświęcają na tym co robią. Kate i John – jedziecie za dwa dni do Czech….
Rozmowa trwała jeszcze kilkadziesiąt minut. Po wszystkim Ben wstał i przeszedł na skraj urwiska. Dwieście metrów niżej rozciągał się na przestrzeni kilkudziesięciu hektarów właściwy obóz. Słychać było pieśni, ale większość układała się juz do snu. Nad namiotami zauważył pręgi, rozciągnięte z jednego krańca obozu na drugi, krzyżujące się na środku i rozchodzące na inne boki. Wytwarzały pole siłowe, chroniące całość przed deszczem. Spojrzał w niebo. Zobaczył już pierwsze chmury burzowe. Podziwiał tych, którzy oddal
eni nieco od obozu stworzyli bardziej starymi metodami odrębne miejsce noclegowe. Zwykłe płócienne namioty i rozwieszona moskitiera. Przez lornetkę dostrzegł skautów rozpalających ognisko trąc kij o kij. Uśmiechnął się pod nosem – znał te metody tylko z książek.

Centrum Krakowa

Kilka godzin później, Adam w Krakowie, pomagał z dwoma nastoletnimi adeptami drużyn w drugim przedziale wiekowym przygotowywać posiłek. Krzątali się po kuchni robiąc sporą jajecznicę. Później mieli naprawić robota kuchennego i dowiedzieć się od kierownictwa ośrodka, jakie zadania czekają ich jutro. Do kuchni weszła kobieta, podpierając się o krawędzie mebli.
– Druhowie – chcemy udać się na Starówkę do nowej galerii. Mamy już pozwolenie na kilku godzinne wyjście, pod warunkiem, że będziemy mieli dobrą opiekę.
– Nie ma problemu. Pójdzie z Wami druh Maciej. Zostaniemy tu w dwójkę i poradzimy sobie ze wszystkim bez problemu.
– To miłe, bardzo dziękujemy. Wiecie, kiedyś nie było tylu rąk do pracy co dzisiaj.
– Były, były lecz organizacja i zapał wyglądał nieco odmiennie. Choć nie wiem jakby to wyglądało dzisiaj, gdyby nie klęska ekologiczna i po prostu zmobilizowane szeregi skautowe, by pomóc w przywracaniu równowagi. Tego na pewno nie osiągniemy jeszcze przez dziesięciolecia, ale nabraliśmy rozpędu i proszę. Możemy to stac i rozmawiać, a w każdej chwili znajdzie się wolna para rąk do pomocy.
– A nie lepiej to polatać tymi małymi samolotami? Co szanowni młodzi powiedzą? Wiem, że Was do tego ciągnie jak tylko zaczynacie chodzić.
– Prosze Pani latami oczywiście hiperlotami, ale nie aż tak dużo, by rezygnować z prawdziwego życia. Jesteśmy tu i teraz i zawsze będziemy. Ośrodki pomocy społecznej chyba potrzebują nas najbardziej.
– No, no, proszę. Taki młody, a taki rezolutny. Za pół godziny będziemy gotowi do wyjścia.

Nieco później Adam z drugim podopiecznym siedzieli przy stole, obsługiwani przez naprawiony automat. Właśnie popijali herbatę i debatowali na różne tematy.
– A gdyby konferencja w Berlinie się nie odbyła? Czy rzeczywiście organizacja skautowa mogłaby przestać istnieć?
– Dziadek też nieraz o tym wspominał i wspólnie się zastanawialiśmy.
– Dziadek? Przecież druh nazywa się Wolski.
– Tak, ale Okarma to nazwisko panieńskie mojej matki. Obaj z dziadkiem uważalismy, że skauting, w tej, czy innej formie przetrwałoby każdy problem. Były wojny, kataklizmy, a my zawsze staliśmy gotowi nieść pomoc i uczyć się życia.
– Więc dlaczego zwołano to zgromadzenie?
– Chciano się zabezpieczyć. Zebraliśmy wówczas wszystkich ludzi z naszych szeregów, którzy mieli pozycje w tzw. światku nauki. Powstały pomysły pozwalające zmniejszyć zawartość dwutlenku siarki z atmosfery oraz jak zlikwidować efekt cieplarniany. Wiesz – potrzeba rodzi rozwiązania. W ten sposób zapracowaliśmy sobie  na uznanie. Otrzymaliśmy spore finanse i przez kilkadziesiąt lat rozbudowaliśmy organizację skautową na tyle, że możemy działać u boku ONZ i innych ważnych organizacji. My wspieramy ich, oni nas – na tą chwilę pomoc możemy nieść bok w bok. Ale najważniejsze w tym jest to, że możemy siedzieć tu w ośrodku i najzwyczajniej w świecie komuś pomóc posprzątać lub przygotować posiłek, a nasi koledzi mogą budować mosty, czy uczestniczyć w misjach marsjańskich. Jesteśmy wszechstronni.
– Wyobrażam sobie co będziemy robić w przyszłości. Adam spojrzał na Marka. Zrozumiał, że o to właśnie chodzi. Młody człowiek wybiegał już myślami do przodu. Chciał być motorem napędowym. Wiedział, że tacy ludzie pchają właśnie cywilizacje do przodu. A Ci z największymi ambicjami trafiają właśnie pod strzechy skautowe. Nie ważny jest czas. Ważny jest cel i chęć działania. A te z upływem czasu coraz bardziej towarzyszą młodym ludziom. Marek ma rację. W przyszłości będziemy jeszcze silniejsi.

 

H.O. Tomasz Olejnik- były drużynowy 79 Poznańskiej Drużyny Harcerskiej "Wilki", obecnie twórca stron internetowych, fotograf i wielki miłośnik science- fiction