Spory na górze, praca na dole

Archiwum / 04.07.2007

Wybrany obrazpwd. Janusz Sikorski HR: No to mamy nowy Zjazd Nadzwyczajny zwołany w obronie betonu. 4 sierpnia. To taka nasza harcerska targowica.

pwd. Mateusz Cebula HO: Może nadajmy temu zjazdowi kryptonim "Komuno wróć!"? Myślę, że to doskonale odda to, co się tam będzie działo.

 

pwd. Mateusz Cebula HO: Może nadajmy temu zjazdowi kryptonim "Komuno wróć!"? Myślę, że to doskonale odda to, co się tam będzie działo. Zwłaszcza biorąc pod uwagę termin – wielu, zwłaszcza młodszych, delegatów będzie na HAL, Jamboree etc. więc nasz harcbeton będzie robił co chce

pwd. Janusz Sikorski HR: E tam i tak robi co chce. Bo to już tak jest że jeśli jedna strona postępuje po rycersku (czyli po harcersku" a inna uprawia swoje brudne zagrywki za nic mają zasady i przepisy to na pewno ta "brudna" obejmie prowadzenie, ale…
Oliwa zawsze sprawiedliwa… wypłynie predzej czy później na wierzch (tak wiem że betonowi zależy by było to jak najpóźnie) i historia jasno oceni ich postępowanie. I w jednej książce obok siebie znajdą się nazwiska zdrajców idei harcerskiej i obrońców. Ja tam jeśli juz miałbym zostać zapamiętany to raczej jako ten po właściwej stronie miast byc ustawiany w jednym szeregu ze zdrajcami. Oczywiście tak naprawdę dotyczy to nie harcerzy bo nie wiem jak harcerz mógłby sobie dać radę z własnym sumieniem robiąc takie rzeczy  A w imię czego to wszystko ? No chyba tylko KASY bo innej siły równie potężnej nie widzę.
Niezależnie od wszystkiego trzeba natychmiast docierać do delegatów na Zjazd i zrobic co się da by przekonać nieprzekonanych.

 

phm. Krzysiek Wojtas HR : (…)z tego co czytam w relacji z ostatniego posiedzenia RN to włos się jeży na głowie. moim zdaniem zmierzamy coraz bardziej ku przepaści i może się stać tak że duża część instruktorów, albo odejdzie z ZHP bezpowrotnie albo stworzy własną organizację zostawiając ZHP na kierunku ku zagładzie.

 

Paweł Dobosz: Jasne. A nawet, jeżeli część odejdzie, to część zostanie. Zagłady nie przewiduję.

 

pwd. Janusz Sikorski HR: No nie wiem. Jeśli takie głupawe postanowienia jak najnowsza regulacja dotycząca wycieczek górskich w ZHP nie zniszczy organizacji to chyba rzeczywiście… ZHP – wiecznie żywe.

 

Paweł Dobosz:  Jeżeli odejście byłoby podobne do tego z 1989 r., z tą różnicą, że odeszłyby środowiska liberalne (nastawione np. "wolność od nałogów") to faktycznie dla ZHP pojawiłaby się kolejna realna alternatywa. I rzeczywiście mogłoby się stać tak, że konserwatysci pójdą do ZHR, a liberałowie do tej nowej organizacji. Nie widzę jednak dzisiaj aż takiej presji/ uzasadnienia, aby do tak spektakularnego rozłamu mogło dojść. Poza tym ludzie przestają sie przejmować sporami "na górze" (albo nigdy specjalnie się nimi nie przejmowali), robią swoje. No może trochę ich to martwi, ale na ogół nie przywiązują do tego większej wagi. I żadni z nich reprezentanci betonu, czy konformiści, tylko normalni instruktorzy działający sobie w swoich środowiskach.

 

 

phm. Grzegorz Skrukwa: To jest fałszywa alternatywa: "spory na górze kontra róbmy swoje na dole". Bo te spory na górze dotyczą właśnie tego czy będziemy mogli robić swoje, czy nie. Czy GK będzie nadal produkować instrukcje obozowania i wycieczkowania o antydrużynowym i antyharcerskim ostrzu, czy powstanie wreszcie GK która pozyska serca i umysły liniowych instruktorów, GK która zmotywuje ich do pracy, a nie odstraszy, GK która zajmie się przejrzeniem przepisów tak, by ułatwić organizację obozów itd.

Hasło "Róbmy swoje, nie przejmujmy się tymi wojenkami na górze" to jeden z najskuteczniejszych sposobów pacyfikowania opinii publicznej w ZHP. Wielu instruktorów się na to łapie. A potem się dziwią, że z każdym kolejnym HAL mają więcej papierków, więcej przeszkód do pokonania.

 

Jeżeli marazm i skostnienie ZHP będzie nadal postępował w takim tempie jak obecnie, to owszem, w takiej organizacji zostaną:
– instruktorzy prowadzący drużyny na poziomie minimum (brak własnej akcji letniej, tylko wyjazdy na stanicę własnego hufca, program sprowadzający się do biernego udziału drużyny w imprezach hufcowych)
– drużyny które i tak olewają i łamią wszelkie przepisy i regulacje, nie zgłaszają ani nie rozliczają biwaków, bawią się w terroryzm i antyterroryzm itd.
– instruktorzy dla których funkcja w ZHP jest tylko narzędziem służącym by załapać się do pracy na koloniach dla cywili
– ci którym imponują sznury z kilkoma suwakami, rzędy baretek, odznak honorowych, salutowanie, zasiadanie w róznych sztabach i komisjach w zatęchłych pomieszczeniach, i tym podobne przejawy zastępczego świata hierarchicznego.

"Konserwatyści" i "liberałowie" natomiast mogą doskonale razem funkcjonować w jednej organizacji, jeżeli będzie to organizacja nastawiona na realizację misji i celów wychowawczych, sprawnie zarządzana, przejrzysta, przyjazna, skoncentrowana na wspieraniu drużyn i szczepów.

 

Paweł Dobosz:
Grzegorz Skrukwa  napisał:

(…)
To jest fałszywa alternatywa: "spory na górze kontra róbmy swoje na dole".
(…)
Hasło "Róbmy swoje, nie przejmujmy się tymi wojenkami na górze" to jeden z najskuteczniejszych sposobów pacyfikowania opinii publicznej w ZHP.
(…)

Nie przedstawiłem ani takiej alternatywy, ani hasła. Opisałem jedynie sytuację tak, jak ją widzę. Instruktorzy w środowiskach robią swoje po prostu – zwyczajnie – jak zawsze, a nie w kontrze do tego, co się dzieje na "górze". Oni tego, co się dzieje "na górze" specjalnie nie śledzą. Czasem coś tam usłyszą, rzucą jakiś komentarz, zmartwią się ale generalnie nie żyją tymi problemami tak, jak osoby bezpośrednio zaangażowane.

 

Grzegorz Skrukwa  napisał:

(…)
Jeżeli marazm i skostnienie ZHP będzie nadal postępował w takim tempie jak obecnie, to owszem, w takiej organizacji zostaną:
– instruktorzy prowadzący drużyny na poziomie minimum (brak własnej akcji letniej, tylko wyjazdy na stanicę własnego hufca, program sprowadzający się do biernego udziału drużyny w imprezach hufcowych)
– drużyny które i tak olewają i łamią wszelkie przepisy i regulacje, nie zgłaszają ani nie rozliczają biwaków, bawią się w terroryzm i antyterroryzm itd.
– instruktorzy dla których funkcja w ZHP jest tylko narzędziem służącym by załapać się do pracy na koloniach dla cywili
– ci którym imponują sznury z kilkoma suwakami, rzędy baretek, odznak honorowych, salutowani
e, zasiadanie w róznych sztabach i komisjach w zatęchłych pomieszczeniach, i tym podobne przejawy zastępczego świata hierarchicznego.
(…)

Nie mogę się zgodzić. Rzeczywistość jest dużo bardziej skomplikowana.

 

Grzegorz Skrukwa: Pawle to że ci ludzie robią swoje to ich wielka zasługa, a to że od czasu do czasu zainteresują się tym co się dzieje na górze to ich wielki błąd. takie jest moje zdanie. jak rozmawiam ze swoimi "wychowankami", którzy prowadzą drużyny i mówią mi że nie mają już zapału, że czekają na to aby tylko oddać drużynę i zająć się swoim życiem, że męczy ich całe to zamieszanie z komendantami, którzy teraz masowo zwołują zjazdy hufców aby zrezygnować z prowdzenia hufca by mieć nie pełną kadencję i móc dalej ten hufiec prowadzić itd. itd. to powiedz mi kto za ten cały obraz odpowiada? i co zrobić aby takich problemów ci ludzie nie mieli? nie interesować się tym co się dzieje na górze? moim zdaniem to nie jest rozwiązanie, a jeśli już to na krótką metę. problemy trzeba rozwiązywać a nie stale brać to na przeczekanie z myślą że może ktoś kiedyś to zmieni.

 

Po co nam strategia, której się nie realizuje? po co w takim razie planować działania, skoro nawet GK swoich planów nie realizuje? co to za władza, która wymaga od innych a od siebie nie? po co nam decydenci, którzy są po to aby mieć etat i co miesiąc wypłatę na koncie a o wolontariuszach nic nie myślą? co powiedzieć drużynowemu wolontariuszowi, który chce jechać na obóz z drużyną i jeszcze musi do tego dołożyć (choćby za zaświadczenie od lekarza do książeczki sanepidowskiej – około 50 zł)? jak długo można tych młodych ludzi traktować jak darmowa siła robocza? to są rzeczywiste problemy a nie wymyślone z rzeczywistych rozmów. i twoim zdaniem Pawle powinienem im mówić aby dalej robili swoje i nie przejmowali się tym że GK ma ich w głębokim poważaniu? ileż można?! ci ludzie odejdą i kto zostanie? kurczymy się z roku na roku, jest coraz więcej białych plam i to moim zdnaniem nie koniecznie jest wina tego że teraz ZHP nie jest trendy czy też jazzy, tylko dlatego że kadra nam ucieka i nie długo w tej "młodzieżowej" organizacji zostaną emeryci, którzy będą prowadzić drużyny.  

 

 

phm. Krzysiek Wojtas HR: dlatego nie przemawia do mnie postawa bierna wobec tego co się dzieje na górze, bo dzieje się coraz gorzej i trzeba powiedzieć w końcu BASTA!

 

 

Wszystkie głosy dyskusji dostępne pod adresem:

http://www.forum.zhp.pl/viewtopic.php?id=5149&p=3

 

 

Zebrał- Rafał Suchocki