Statut Anno Domini 2009
O tym, że trwają prace nad zmianą Statutu w ZHP wszyscy wiedzą. No może prawie wszyscy. W każdym razie nie jest to żadną tajemnicą. Nie ma sensu więc pisać, jakie działania są podjęte w tym kierunku, jaki jest harmonogram, ani kto to robi. Celem mojej wypowiedzi będzie zupełnie coś innego – chciałbym Was, wędrowników i instruktorów wędrowniczych, przekonać, że zapisy przyszłego Statutu są dla Was ważne, że to co dzieje się z tym dokumentem nie jest tylko „zabawą na górze” i ma czemuś służyć. Nawet komuś – konkretnie Wam.
Czym powodowana jest chęć zmian w naszej harcerskiej konstytucji? Obecny kształt Statutu nie zmienił się, co do szkieletu, od kilkunastu lat. Ta sama struktura, te same zakresy kompetencji, podobne cele. Tymczasem życie wciąż się toczy. Potrzeba nowych ram statutowych dla naszej organizacji jest moim zdaniem wyraźna i jednoznaczna. Stworzyć trzeba nowe rozwiązania w kilku płaszczyznach funkcjonowania ZHP.
Po roku 2005 w ZHP nastąpiła jedyna duża zmiana strukturalna, wprowadziliśmy osobowość prawną dla chorągwi. W 2009 roku miną od tej daty 4 lata, nadejdzie więc czas, aby spróbować dokonać ewaluacji, jak sprawdza się nowa struktura w praktyce, czy takie rozwiązanie pomogło, czy też przeszkodziło w działalności naszego stowarzyszenia. Jednym z głównych problemów, przed jakimi z pewnością staną delegaci na Zjazd ZHP w 2009 roku, będzie odpowiedź na pytanie, czy należy obniżyć pułap osobowości prawne jeszcze niżej, a konkretnie – czy umożliwić posiadanie takiej osobowości hufcom. Byłaby to niemal rewolucyjna zmiana, zarówno w stosunku do stanu sprzed kilku lat, jak i obecnego. Dalece bardziej skomplikowana, niż realizacja „podwójnej” osobowości prawnej. Co to znaczy dla Was? Z pewnością wielu z Was organizuje obozy w ramach HAL bądź HAZ – w związku z tym zmuszeni jesteście pójść (a w wielu przypadkach z uwagi na odległość pojechać) do chorągwi, aby placówkę taką zatwierdzić. Wielu z Was pełni funkcje w komendach hufców. Dzięki posiadaniu osobowości prawnej przez te jednostki bylibyście w stanie samodzielnie, bez pośrednictwa chorągwi, czy Głównej Kwatery, pozyskiwać środki z dowolnych źródeł. W końcu nie istniałaby potrzeba dokonywania jakichkolwiek rozliczeń w chorągwi, bo hufiec prowadziłby samodzielną gospodarkę finansową. Takie rozwiązanie rodzi jednak pewne zagrożenia. Nie każdy hufiec „poradzi” sobie z posiadaniem osobowości prawnej – organizacyjnie, finansowo, kadrowo. Rozstrzygnięcia więc wymaga, czy nie wprowadzić jedynie możliwości ubiegania się o przyznanie osobowości prawnej, a nie „automatycznego” jej nadania. Jeśli zaś tak, to istnieje potrzeba przejrzystej i sprawiedliwej procedury weryfikowania warunków, jakie hufiec musiałby spełnić, aby stać się osobą prawną. W wielu przypadkach istnienie wielu hufców – osób prawnych na terenie tej samej chorągwi (województwa) prowadziłoby do istnienia niezdrowej konkurencji w ubieganiu się o środki zewnętrzne. Trzeba pamiętać, że donatorzy nierzadko wymagają, aby reprezentatywność wnioskodawcy na danym terenie była jednolita – kiedy nie jest i o środki ubiega się kilku przedstawicieli tego samego środowiska wniosek nie jest w ogóle rozpatrywany z przyczyn formalnych. Tym samym jeden 200 osobowy hufiec, pisząc wniosek o 3 tysiące złotych, zablokować może szanse chorągwianego projektu na 2 miliony. Ten problem trzeba widzieć.
Innym ważkim zagadnieniem, jakie pozostaje do rozstrzygnięcia, jest koncepcja struktury władz naczelnych, ich liczba, wzajemne relacje, kompetencje. Powiecie – nie interesuje nas centrala, to nas nie dotyczy! Bezpośrednio – może nie, ale w efekcie – oczywiście, że tak i to na co dzień. Dlatego, że prawidłowe działanie władz naczelnych, bez wzajemnego „przerzucania się odpowiedzialnością”, daje nadzieję na szybsze reagowanie na potrzeby konkretnych środowisk, pozwala na stworzenie dokumentów (regulaminów, uchwał, instrukcji), które będą pomagać, a nie przeszkadzać, porządkować, a nie wprowadzać chaos. W końcu musimy rozumieć, że przeszło stutysięczna organizacja nie będzie prawidłowo funkcjonować bez należytej reprezentacji wobec władz państwa. A o tym, kto nas reprezentuje na jakim szczeblu – decyduje Statut. Już pominę tak oczywisty fakt, że analiza potrzeby istnienia wszystkich obecnych władz na poziomie centralnym może doprowadzić do uznania, że możliwe jest ograniczenie ich liczby, bądź liczby osób w nich zasiadających, co w sposób bezpośredni przełoży się na oszczędności w funkcjonowaniu ZHP.
Jesteście drużynowymi, wielu z Was instruktorami. Każdy z Was ma swoje prawa, ale i obowiązki wobec naszej organizacji. Ich katalog znajdujemy właśnie w Statucie. Toczy się dyskusja, w której rozważa się przyznanie decydującego prawa głosu we wszelkich możliwych kwestiach Związku właśnie wyłącznie szefom podstawowych jednostek organizacyjnych, czyli krótko mówiąc drużynowym. Dzięki temu mielibyście daleko większe prawa do wpływania na ZHP, ale i ciężar odpowiedzialności wzrósłby poważnie. Nie można byłoby powiedzieć w razie problemu – „to Ci na górze”. Bo „Oni” byliby takimi samymi drużynowymi jak Wy!
To tylko kilka z naprawdę ogromnej liczby problemów, przed którymi staną delegaci na Zjeździe ZHP w grudniu 2009 roku. Mam nadzieję, że choć kilkoro z Was przekonałem, że one dotyczą także wędrowników, bezpośrednio. Wszak samo określenie Waszej grupy metodycznej znajduje się także w Statucie. Aż do Zjazdu nie będzie więc wiadomo, czy przypadkiem się nie zmieni. Dlatego zachęcam Was do obserwowania dyskusji nad projektowanymi zapisami statutu, czynnego w niej udziału, konstruktywnej krytyki pomysłów. W jaki sposób możecie to zrobić? Oczywiście najprostszym sposobem jest bieżące śledzenie wiadomości ukazujących się w internecie. Może jednak pójść krok dalej i zorganizować spotkanie z przedstawicielem Waszej chorągwi w Radzie Naczelnej, która prowadzi prace nad projektem. Wysłuchajcie jego poglądów, podzielcie się własnymi. Zróbcie wszystko, aby o Waszych propozycjach, potrzebach związanych z regulacjami statutowymi jak najszybciej usłyszeli Ci, którzy pracują w zespole statutowym. Nam – jestem członkiem tego gremium – naprawdę zależy, aby nasza harcerska konstytucja ułatwiała, a nie utrudniała harcerzowanie. Napiszcie więc swoje uwagi na naszą skrzynkę – statut@…. Nawet jeżeli nie odpiszemy – na pewno przeczytamy! W końcu gotowy projekt Statutu będzie w pierwszej połowie 2009 roku konsultowany w całym kraju, hufcach i chorągwiach. Powinniście tam być! Zgłaszać uwagi, wyrażać poglądy, dyskutować. I wyłapywać przeoczenia, których nie da się przecież uniknąć…
Na koniec chciałbym podzielić się z Wami myślą o tym, czego nowy Statut nie powinien zmieniać. Otóż uważam, że projekt tego dokumentu, przygotowany przez zespół statutowy, czy kogokolwiek innego, nie powinien wprowadzać żadnych zmian w zakresie regulacji umieszczonych w „Podstawach wychowawczych ZHP”, a więc: Misji, Prawie i Przyrzeczeniu Harcerskim, metodzie i metodykach. Pogląd ten nie jest wyrazem przekonania, że zgadzam się i chwalę wszystkie znajdujące się tam zapisy, bo tak po prostu nie jest. Ale szanuję to, że zostały one stworzone w wyniku długiej pracy, poprzedzonej wieloma konsultacjami, konferencjami i badaniami. Ponadto w z
asadniczej części były niedawno przedmiotem rozważań naszej najwyższej władzy – Zjazdu ZHP, zwanego w czerwcu 2007 roku „Zjazdem Programowym”. Stając przed pytaniem o aktualność najważniejszych podstaw swojego działania nasza organizacja uznała, że mają one pozostać niezmienne. Nie jest więc teraz czas na to, aby do tematu tego powracać. Jestem głęboko przekonany, że nie da się jednocześnie konstruować zapisów o charakterze ideowym i tych o charakterze formalnym, strukturalnym. Bo pisząc te ostatnie wystarczająco mocno można się poróżnić, żeby w ferworze sporu zbyt krótko zastanowić się nad tymi pierwszymi i popełnić gafę, z której wyplątać potem może być trudno.
hm. Ryszard Rutkowski – instruktor hufca Goleniów, w chorągwi zachodniopomorskiej; jest szefem hufcowej KSI i KRH, członkiem komisji statutowo-regulaminowej Rady Naczelnej ZHP; był komendantem hufca, wiceprzewodniczącym chorągwianej komisji rewizyjnej, przewodniczącym chorągwianego sądu harcerskiego; prawnik, sędzia sądu rejonowego w Szczecinie |