Studia. Szkoła życia

Agnieszka Bąder / 09.06.2014

Coraz więcej młodych ludzi studiuje. Nie mnie oceniać, czy to dobrze, czy źle. Chciałabym Was zapewnić, że okres zdobywania wiedzy na uczelni wyższej nie służy jedynie nauce. Jeśli dobrze wykorzystasz ten czas, przejdziesz istną szkołę życia!

Niech nikt mi nie mówi, że 19-latek idący na studia już niczego w życiu nie musi się uczyć.

Mówi się, że harcerstwo uczy zaradności życiowej. Owszem, jednak są sfery życia, które również wspierają rozwój w tym kierunku. Pamiętam, że odkąd zaczęłam chodzić do liceum, chciałam iść na studia. Zawsze kojarzyły mi one się z wolnością, wyzwaniami, poznawaniem świata, imprezami, rozwojem, nowym życiem. Zazdrościłam moim starszym siostrom, które studiowały z dala od domu i przyjeżdżały jedynie raz w miesiącu. Podziwiałam ich dorosłość, zaradność i samodzielność. W końcu przyszedł okres matur, najdłuższe wakacje w życiu, dobre wyniki z egzaminu dojrzałości oraz upragnione pismo obwieszczające przyjęcie na wymarzony kierunek na wymarzonej uczelni. Zaczęłam wspaniałą przygodę i niech nikt mi nie mówi, że 19-latek idący na studia już niczego w życiu nie musi się uczyć, bowiem jest to najlepszy okres, by się ukształtować.

Byłam zdana jedynie na siebie i bardzo dobrze – kiedyś trzeba się tego nauczyć.

Wyjechałam sama do wielkiego miasta, zamieszkałam w akademiku. Oprócz nauki musiałam zadbać o relacje z ludźmi, ugotowanie obiadu, zrobienie zakupów, zdrowie, posprzątanie, upranie ubrań, załatwienie spraw w urzędach czy w dziekanacie. Uważam, że jest to świetny okres życia, gdyż nabyłam wiele pożytecznych umiejętności, choćby wspomniane wcześniej gotowanie czy załatwianie spraw w urzędach. Byłam zdana jedynie na siebie i bardzo dobrze – kiedyś trzeba się tego nauczyć. W domu rodzinnym miałabym o wiele mniejsze szanse.

Wychodzę z założenia, że mam to, czego chcę, czyli, oprócz przywileju bezpłatnej nauki, także obowiązki.

Miałam to szczęście, że oba kierunki, które studiowałam, były dla mnie niezwykle interesujące. Wiem, że prócz teorii ważna jest praktyka, lecz nie warto zaniedbywać tej pierwszej. Nie wyobrażam sobie, żebym nie chodziła na zajęcia. Jestem nawet na tych nieobowiązkowych, np. wykładach, konferencjach, działam w kole naukowym. I nie ma to nic wspólnego z walką o piątki. Wychodzę z założenia, że mam to, czego chcę, czyli, oprócz przywileju bezpłatnej nauki, także obowiązki. To także uczy życia i kształtuje naszą przyszłą postawę. A zdobywanie praktycznych umiejętności to kolejna możliwość, od której mogą zależeć losy naszej kariery. Można pracować, podjąć dodatkowe praktyki lub wolontariat. Ku chwale dalszych, po-studenckich, losów!

Zapewne nie raz słyszeliście, że warto angażować się w różnego typu aktywności poza uczelnią. Działalność społeczna zawsze była dla mnie piorytetem, nie mogącym się ziścić w miejscowości, w której się urodziłam. Duże miasto generuje duże możliwości. Oczywiście, działalność w ZHP i tak zajmuje sporo czasu i pozwala dojrzeć. Jednak postanowiłam spróbować szczęścia także w innych organizacjach. Trudno mi wymienić wszystko, czego się w nich nauczyłam, ale wiem, że obecnie żadnej pracy się nie boję i niestraszny mi potwór zwany Bezrobociem. Podobnie z pracą zarobkową – nawet dorabiając jako kelnerka czy audytor inwentaryzacji, kształtujesz swoją przyszłość. Może brzmi śmiesznie, lecz znane jest powiedzenie „Od pucybuta do milionera”. Od czegoś trzeba zacząć, a osoba, która pracowała, według mnie jest taka… dorosła.

Wykorzystaj czas na zawarcie przyjaźni, znalezienie miłości czy dopieszczenie związku.

Oczywiście studencki rozwój wiąże się również z naszymi pasjami i zainteresowaniami, a także – życiem emocjonalnym oraz duchowym. Moim zdaniem warto skorzystać z czasu i możliwości, które otrzymują studenci, by pracować nad sobą i nad relacjami z innymi ludźmi. Wykorzystaj czas na zawarcie przyjaźni, znalezienie miłości czy dopieszczenie związku. Życie duchowe wiąże się nie tylko z wiarą, którą można w świetny sposób kształtować w trakcie nauki, lecz również z wartościami i marzeniami, które wyznajemy lub możemy przyjąć dzięki napotkanym ludziom.

Istną szkołę życia możesz przejść także w harcerstwie… wystarczy, że poznasz jego nowe oblicze, jakim jest krąg akademicki. W wielu większych miastach, dużych ośrodkach akademickich, funkcjonują tego typu jednostki przeznaczone dla harcerzy – studentów. Warto zaangażować się w ich działalność lub, przynajmniej, przyjść na kilka zbiórek, żeby poznać inną stronę ZHP.

Skończył się okres matur i wielu z Was wybiera się na uczelnie wyższe. Życzę Wam, żebyście nie zmarnowali tego ostatniego etapu przed dorosłym, samodzielnym życiem i skorzystali z niego, jak najwięcej. Wierzcie mi i innym studentom, że te trzy, pięć lub więcej lat minie, jak jeden dzień. Od Was zależy, ile weźmiecie i co weźmiecie. A tym, którzy studiują, chcę powiedzieć: jeszcze nie wszystko stracone! Zawsze można coś zmienić i wkroczyć na nowy szlak.

Jak wyglądałby akademicki świat, gdyby nie wymyślono komputerów, imprez i alkoholu?

Artykuł ten powstał jako negatywna fascynacja bylejakością życia wielu znanych mi studentów. Widuję ich codziennie: w akademiku, na uczelni, na mieście i nie mogę wyjść z podziwu, jak ludzie potrafią marnować tak wspaniały okres życia. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, jak wyglądałby akademicki świat, gdyby nie wymyślono komputerów, imprez i alkoholu. Oczywiście wszystko jest dla ludzi, jednak z umiarem. Szkoda, że wokół nas przybywa młodych starców, zmęczonych klikaniem „lubię to” i oglądaniem „Gry o tron”.

Oczywiście mój tekst nie neguje osób, które nie poszły na studia, tylko podjęły pracę zawodową. Jestem pewna, że oni także przechodzą swoją szkołę życia i chętnie podzielą się z czytelnikami „Na Tropie” swoimi doświadczeniami.

Agnieszka Bąder - studentka, działaczka społeczna, dziennikarka, korespondentka. Instruktorka, była drużynowa wędrownicza, członek rady kręgu akademickiego, sekcyjna sekcji turystycznej, programowiec. Ukochana, przyjaciółka, idealistka, marzycielka, optymistka, siłaczka, długodystansowiec.