Sztuka wyboru
Pamiętam, że pewnego dnia, gdy byłem małym chłopcem, poczułem uczucie pierwotnej i do głębi prawdziwej zazdrości. Miałem chyba z siedem lat i właśnie wtedy tata mojego kolegi Pawełka kupił czerwonego malucha. Cóż to była za maszyna! Piękny karminowy lakier, błyszczące felgi, jeszcze pachnące nowością wnętrze samochodu.
Pod naszym blokiem zbierały się stada podziwiających go dzieciaków. Nie muszę już chyba dodawać, że moi rodzice nie mieli wtedy samochodu i świat wydawał się arcyniesprawiedliwy.
Traf chciał, że kilka dni po tym tragicznym dla mnie zdarzeniu Pawełek znalazł się jakoś u mnie w domu. Drzwi do pracowni matki były otwarte i zobaczył regał wypełniony po brzegi książkami. Cmoknął z uznaniem i powiedział: „tyle tych książek tu macie w domu, że na pewno jak by je wszystkie sprzedać, to spokojnie można by było malucha kupić”. Nie ukrywam, w tamtej chwili zamurowało mnie potężnie, ponieważ po pierwsze dotarło do mnie, że ci moi rodzice to są jacyś kompletnie nienormalni i zamiast zbierać na dumę polskiej motoryzacji, to znoszą do domu sterty książek, po drugie zdecydowałem: pora przeprowadzić z matką rozmowę wychowawczą i ustalić raz na zawsze, co jest najważniejsze w życiu.
Wieczorem po kolacji zdobyłem się na odwagę, nabrałem powietrza i powiedziałem matce o dręczących mnie wątpliwościach, co do dalszego sensu bycia jej synem, no bo primo tata Pawełka ma fantastyczną maszynę, a po drugie to w ogóle po jakiego diabła w domu jest kolejny tom dzieł tego czy owego pisarza.
Matka zrobiła wielkie oczy i zaczęła się śmiać, po chwili popłakała się ze śmiechu. Szczerze mówiąc, nie pamiętam jej bardziej rozbawionej niż w tamtej chwili. Oczywiście jak ojciec wrócił z pracy i dowiedział się o całej sprawie, to matka musiała go poklepać po plecach, żeby złapał oddech, tak się śmiał. Znienawidziłem ich wtedy absolutnie i stan ten trwał chyba całe trzy dni.
Po latach zrozumiałem, że moi rodzice dokonali świadomego wyboru, który determinował całe ich życie, a w konsekwencji wpłynął też bardzo mocno na moje. Otoczyli mnie i moje rodzeństwo historiami o wielkich ludziach i ich czynach, opisami dalekich krain, starymi mapami i albumami wypełnionymi obrazami. Dzięki nim poznałem tysiące mniej lub bardziej ważnych rzeczy i miejsc. Nauczyli mnie mnóstwa rzeczy i pokazali mi, jak ważne mogą być nasze wybory, jak bardzo mogą determinować nasze dziś i jutro, a kto wie – może nawet przyszłość naszych potomnych.
No, bo przecież, jak by moi rodzice zrozumieli wtedy, co jest ważne w życiu, to ja też – jak Pawełek – mógłbym zostać właścicielem firmy transportowej.
Sztuka właściwego wyboru to chyba najważniejsza umiejętność, jaką możemy posiąść na tym świecie. Wybieramy każdego dnia: od rzeczy błahych po te najważniejsze. Wielu z was wybiera właśnie przedmioty, z których będzie zdawało maturę, zastanawia się nad wyborem zajęć na studiach, może nawet nad wyborem miejsca pracy. Nie martwcie się, macie duże szanse, że wasz wybór będzie trafiony i – co najważniejsze – prawie zawsze można wybrać ponownie. A za każdym razem, teoretycznie, jest łatwiej.
Łukasz Czokajło - wywodzi się z hufca Augustów, były kierownik Wydziału Wędrowniczego GK ZHP i Zespołu Wędrowniczego GK ZHP. Prawnik, pracuje jako copywriter w agencji reklamowej. Zainteresowania: rzeczy miłe dla oka, ucha i podniebienia oraz podróże i leniwe popołudnia z przyjaciółmi, książką lub grami komputerowymi.