Szukają dziur w całym
Rozpoczęliśmy dużą ilością ciepłych słów oraz naszymi oczekiwaniami, które później w butelkach zawiesiliśmy na płaczącej wierzbie w centrum Opola. 9 Drużyna Wędrownicza „Dziki”.
Powstaliśmy…
W naszym szczepie, a w zasadzie i w hufcu nie było drużyny wędrowniczej. Choć, co dziwne całkiem prężnie działało namiestnictwo wędrownicze budzące świadomość wędrowniczą we wszystkich harcerzach i harcerkach z 16 na karku.
Naszym wyjazdem założycielskim był tzw. „Rajd z Brodą“, który jest corocznym podsumowaniem i zarazem turniejem zastępów 107 DH „Powsinogi“ z naszego hufca. Do udziału dopuszczone zostały wszystkie zastępy – bez względu na wiek, czy środowisko. Pod ocenę brane było wszystko, co w zastępie jest ważne: kronika, księga obrzędów, proporzec, pokonanie trasy i tak dalej.
Pomysłowadawcą i prowodyrem całego wydarzenia był phm. Rafał Tereba – znany, jako Trepson – stworzyliśmy wzorowy zastęp z kadry XV Szczepu i pojechaliśmy.
Co prawda nie wygraliśmy, ale spędziliśmy 3 dni potężnej grzany i udało nam się dołożyć nasz pozytywny pierwiastek do tego rajdu. Tak się potoczyło…
W historii każdej drużyny są takie daty…
Powstanie „Dzików“ ma jeszcze jeden ważny aspekt. W pierwotnej wersji miały powstać 2 drużyny wędrownicze z dwóch drużyn wielopoziomowych – 15 DH „Pegaz“ i 48 DH „Knieja“. Po paru wieczorach wspólnych negocjacji postanowiliśmy (Bunia z Jasiem) – wysłać list do wszystkich wędrowników XV Szczepu z zaproszeniem na pierwszą zbiórkę nowej drużyny wędrowniczej – „Dziki“. Był to 1 września 2006 r. Rozpoczęliśmy dużą ilością ciepłych słów oraz naszymi oczekiwaniami, które później w butelkach zawiesiliśmy na płaczącej wierzbie w centrum Opola… zaraz obok dużej chusty "Dzików".
Jesteśmy drużyną, bo…
Harcerstwo jest Naszym sposobem na życie. Na każdym kroku odkrywamy coś nowego, coś w sobie, coś co dzieje się wokół nas. Jesteśmy drużyną, bo dużo jest jeszcze do zrobienia, a razem raźniej.
Najfajniejszy był obóz…
Na razie mamy za sobą tylko jeden obóz. Więc najlepszy był spływ Czarną Hańczą – daleko, w naturze, dziko i wyczynowo. Polecamy!
Jesteśmy wyjątkowi, bo…
Jesteśmy totalnie różni, potrafimy śmiać się z siebie samych i trzymamy się, mimo wszystko, razem.
Szukamy dziur w całym, zajmujemy się wszystkim, co nam wpadnie w ręce, pojawiamy się tam, gdzie ktoś nas potrzebuje – nasz szczep, nasi znajomi, rodzina, szkoły, czy oldboje z lokalnego stowarzyszenia.
Tak naprawdę, nie szukamy w sobie wyjątkowości, po prostu idziemy do przodu, cieszy nas dobrze wykonana robota, a z porażek wyciągamy wnioski.
Najważniejszym spoiwem tej drużyny jest radość i umiejętność zdystansowania się do siebie. To tak charakterystyczna dla harcerstwa bliskość i naturalność pozwala nam żartować z siebie i do siebie. Żart, groteska i absurd – to my!
Wyczyn dla nas to…
Dokonać niemożliwego (np. zrozumienie, o co chodzi Patysiowi).
To ten krótki dreszcz i rozlewające się ciepło. W pełni rzeczywiste, subiektywne, niepowtarzalne poczucie, że to było to.
Nasi weterani aktualnie są…
Kierowniczkami, kierownikami, studentami, tancerzami disco i mamami.
Nie możemy sobie poradzić z…
"Dziki" składają się z licealistów i studentów. Jesteśmy grupą ludzi z zupełnie różnych środowisk, ze skrajnie różnymi zainteresowaniami.
Najtrudniej chyba powiększyć nam stan osobowy. Od wakacji nie dołączył do nas nikt nowy. Ale nie ustajemy w próbach.
W tym roku także za jeden z priorytetów postawiliśmy sobie znalezienie harcówki dla naszej drużyny.
Smak sukcesu poczuliśmy, gdy…
– Wielu z nas poczuło satysfakcję, kiedy będąc mikołajami lub elfami mogli zobaczyć uśmiechnięte buzie dzieci.
– Dostaliśmy dyplom za udział w szczepowym festiwalu kolęd!
– Przepłynęliśmy kajakami 85 km w 4 dni.
Spaliliśmy się ze wstydu, gdy…
Na kultowej imprezie naszego szczepu – Andrzejkach – przy pełnej sali zuchów zuchenek, druhów i druhenek, mieliśmy do przygotowania w dowolnej formie artystycznej opowieść związaną z miejscowością, w której biwakowaliśmy – Dębską Kuźnią. Ułożyliśmy wiersz. I właściwie wszystko byłoby ekstra, gdyby nie przejęzyczenie druhny, która czytała nasze wypociny, zamieniając treść na trochę dwuznaczną. Oczywiście nastąpiła złowroga cisza, którą szczęśliwie pokonaliśmy szybkim pląsem.
Było gorąco.
Rodzice mówią o nas…
"Mojego dziecka znowu nie ma w domu, wczoraj to w ogóle telefonu nie odbierał. Chodzi w tych wielkich butach i co chwila znika."
Ale gdzieś tam w głębi duszy są dumni z naszego sposobu spędzania czasu, świetnych znajomych i kibicują każdemu kolejnemu, nawet najbardziej absurdalnemu przedsięwzięciu.
Powiedzonko, które tylko my rozumiemy…
• Tak!… Nie!… Nie wiem.
• Grzana
• Chyba z tryliard
• Loda!
• Czuwaj na drzewo.
• Schowaj buty, idzie luty.
• O rzesz Czuwaj!
• (Palcem wskazując na logo ZHP) – "To jest to nowe logo szczepu?"
• Skisłeś
• Nie peniaj!
• Ogień z du**!
• Zbiórka nocna – czyli biwak bez zbędnych formalności
• Pyszczku
• Nosku
• Włosku
• "To była ta lesbijka?"
• Dziki! Dziki! Zbiórka pod kwiatuszkiem!
• Nie spać, zwiedzać.
Największy oryginał w drużynie to…
Patyś!!! Po niedługich namysłach i pertraktacjach wybraliśmy naszego kochanego Patryka – czyli Patysia. Nieważne, czy zgubiliśmy go podczas wędrówki, czy chce wykopać tunel w śniegu o głębokości 20cm, 'parkując' przewrócił kajak z całym swoim dobytkiem (2 razy), uznał logo ZHP za logo szczepu. Nikt tak jak on nie potrafi rozbawić nas do łez . Zawsze, gdy przechyla lekko na bok głowę, delikatnie drapie się po skroni i otwiera usta wiemy, że coś się zaraz wydarzy.
Znają nas z…
Akcji MOB – zapoczątkowana 2 lata temu przez namiestnictwo wędrownicze, w tym roku nabrała większej skali. W październiku udało nam się zorganizować danceMOB – 2 dni wykańczających tanecznych warsztatów, ale teraz każdy może bez wstydu wejść do dyskoteki, a nawet zabłysnąć sprytnymi trikami. Niedawno wróciliśmy ze skiMOBa, a już nie możemy doczekać się bikeMOBa. Jak widać każda z imprez – organizowanych przez naszą drużynę – jest związana z aktywnością fizyczną (co nie znaczy, że tylko – dla nas to przede wszystkim wyczyn organizacyjny), więc zawsze wracamy pełni entuzjazmu i naładowani endorfinami!
Akcji Mikołaj – w dzień mikołajek pomagamy rozdawać prezenty dzieciom w różnych instytucjach jak i domach prywatnych, robiąc za Mikołaja i jego elfy.
Dziennikarzenia się – szkolimy się w kierunku bycia dziennikarzami i często można nas zobaczyć na ulicach jak wypytujemy przypadkowe ofiary.
Wyraju – corocznego biwa
ku wędrowników w jakimś dzikim zakątku Opolszczyzny. Bez prądu, bez wygód, bez cywilizacji. Tylko my, oni i wędrownicze idee. (http://opolemiasto.zhp.pl/wyraj/)
Najważniejszy wyjazd w roku to…
Zdania są podzielone, bo trudno mówić o tradycji. Najważniejsze to te wyjazdy, na których jest nas dużo. Myślę, że możemy powiedzieć o miejscu. Może nie do końca kultowe – bo miano kultowego zweryfikuje czas, ale najczęściej bywamy nad jeziorem Turawskim (15km od Opola). Wielkanocny 'wyjazd z jajem', czy urodzinowa uczta z pieczonym dzikiem, czy po prostu szybka plenerowa zbiórka. Z Opola blisko, a jakoś tak milej i inaczej. No i ciągle czekamy, aż Niczka zabierze nas na żagle.
Nie wyobrażamy sobie drużyny bez…
nas samych. Bez tego, co każda osoba z osobna wnosi do drużyny. Każdy harcerz w naszej drużynie wzbogaca ją o swoją oryginalność, swoją radość, pomysłowość czy spontaniczność. Tylko dzięki temu możemy być taką drużyną, jaką jesteśmy i być z tego dumnymi.
Najczęściej opowiadana anegdota…
Tego lata byliśmy na spływie kajakowym Czarną Hańczą. Pewnego wieczoru po całodniowym wysiłku dopłynęliśmy do jakiegoś brzegu pośrodku niczego (niekończący się las, żywego ducha jak okiem sięgnąć nie ma). Kiedy wysiedliśmy z kajaków i chcieliśmy poszukać drewna na opał (aby zdążyć coś zjeść zanim stracimy przytomność) padło hasło: "Ejj, idziecie do sklepu? Ejj, to kupcie mi wodę Arctic jabłkową, niegazowaną (!)".
Nasze miejsce jest w…
Nasze miejsce to http://dziki.org. Realnego własnego dzikiego miejsca jeszcze się nie doczekaliśmy, ale cały czas poszukujemy. Póki co tułamy się po klasach jednego z opolskich liceów. Wiadomo, nie jest to idealne miejsce i każdy z nas marzy o własnej harcówce, ale nie przeszkadza nam to w działaniu, bo się stara prawda głosi – nie ważne gdzie, ale z kim! A na wypadek gdybyśmy kiedyś zdobyli miejsce dla siebie, Patyś wybrał już pigment na ściany.
Jesteśmy świetni w…
Ogniu kiedy trzeba i śmiechu kiedy można.
Kochamy absurd. Uwielbiamy Szymona Majewskiego, Monthy Pythona, Leslie Nielsena, Terry'ego Pratchetta, Tadeusza Drozdę i Patysia.
Poznasz nas po…
Rozpoznać można nas bardzo łatwo. Ciągnie się za nami (i przed nami) długa smuga specyficznego zapachu. Kiedy tylko ktoś go poczuje, woła: "Czujecie to? To zapach przygody!" Ostatnio naszym rozpoznawalnym znakiem stały się też kamery cyfrowe, aparaty fotograficzne i dyktafony, a to z tego względu, że staramy się umedialnić i dobrze udokumentować nasze działania. Kilka materiałów już zamieściliśmy na naszej stronie internetowej.
Edytorzy :
pwd.Jan Szczepanik – Jaś
dh Dominika Rogozińska – Niczka
dh Tomek Karbownicki – Trójkąt
dh Jakub Lasek – Fretka / Lachon
dh Robert Mnich – Francuz