Tomasz Lis przemawiający do narodu i moda na audiobooki

Archiwum / 05.11.2009

Coraz więcej znanych pisarzy decyduje się na audiobooki. Czy to Jerzy Pilch, czy Tomasz Lis, o którym mowa w tytule. Jego ostatnia książka, „My, Naród”, ukazała się 3 października ubiegłego roku nakładem wydawnictwa Świat Książki. Kupiłem ją tego samego dnia i przeczytałem jednym tchem (a nieczęsto mi się to zdarza). To świetna psychoanalityczna diagnoza naszego społeczeństwa! Zwraca uwagę na brak wzajemnego zaufania do siebie, na to, co udało nam się już wspólnie osiągnąć (czytaj: Solidarność), oraz daje wskazówki, co powinniśmy zrobić, aby było lepiej – to wszystko jest nie do przecenienia.

 

 

Po raz pierwszy jeden z najbardziej znanych dziennikarzy przy okazji wydania nowej książki zdecydował się także na nagranie audiobooka. Jako że pióro pana Lisa lubię, to i na zakup tej nietypowej płyty CD się zdecydowałem. Wszak ciekawym doświadczeniem jest wysłuchanie treści czytanej przez samego autora, a i przypomnienie sobie kilku wartościowych sentencji po sześciu miesiącach od pierwszej lektury z pewnością może okazać się przydatne. Jak się zatem rzekło, kupiłem tę „wersję czytaną” książki „My, Naród” i… jestem pod wielkim wrażeniem. Autor czyta ją z pełnym zaangażowaniem, stąd niebezpodstawne wydaje się określanie jej pewnego rodzaju manifestem. Potrafi bowiem namówić każdego zwykłego zjadacza chleba do prawdziwej walki o lepsze jutro. Bo przecież los Polski jest w naszych rękach! To właśnie my mamy prawo do oddania głosu na tę czy inną partię. To my powinniśmy sobie stawiać ambitne cele, czasem ponad nasze siły, ale właśnie kiedy nie będziemy mierzyć zamiarów podług sił, a siły na zamiary, niemożliwe może stać się możliwe do zrealizowania. To wszystko w ogromnym skrócie uświadamia nam pozycja „My, Naród”, a jej wersja audio czyni to w sposób jeszcze bardziej dobitny. Wiadomo, nie ma to jak książka w wydaniu papierowym, czyli tradycyjnym, ale audiobooki są – jak ja to mówię – „ciekawą ciekawostką”, więc warto je nabywać, ponieważ sposób akcentowania niektórych zdań czy wyrazów pomaga nam jeszcze lepiej zrozumieć, co autor chciał przez ową treść wyrazić.

 

Czy książki audio są przyszłością, a te drukowane odejdą do lamusa? Mnie osobiście wydaje się, że siły za jakiś czas okażą się zrównoważone. W czasach, kiedy każdy (szczególnie tyczy się to miast) żyje w tzw. biegu, książki, których nie trzeba czytać, bo są nam czytane, mogą okazać się ciekawą propozycją. Bo kiedy businessman, którego od rana do wieczora nie ma w domu, nieustannie wyjeżdża w delegacje i nie ma czasu poznać swoich dzieci (jeśli takowe posiada), ma jeszcze oddawać się lekturze? W takich właśnie przypadkach idealnym rozwiązaniem może okazać się audiobook, którego wrzucamy do odtwarzacza płyt CD w samochodzie i sprawa załatwiona. Jednak tak, jak wyżej pisałem – nie ma to jak książka w wydaniu papierowym.

 

 

 

  Łukasz Mróz – z zamieszkania Rudzianin, z pochodzenia Łukowianin. Dziennikarz serwisu Wiadomości24.pl