Trzej goście z koroną
Marzenia należy realizować, nawet te najbardziej nietypowe i szalone. Tak właśnie było w tym przypadku. Pomysł zdobycia przez nas KGP powstał trzy lata temu. Miał być zrealizowany w ciągu dwóch lat. Ponieważ z różnych przyczyn nie udało się to, podjęliśmy próbę zdobycia w ciągu siedmiu dni. Udało się! Teraz planujemy misję na Marsa.
![]() |
Dzień 0
Jeszcze tylko kilka wykładów, jakieś zaliczenie i już… jeszcze tylko trzy godziny w pociągu i będę na miejscu. Około drugiej w nocy ruszamy spod dawnej Szkoły Podstawowej nr 30 w Kielcach. Taką ją pamiętam, jako nasze wieloletnie miejsce zbiórek i uczniowskiej codzienności. Obecnie jest to 11LO i jakieś gimnazjum. Zdjęcie złapię jak tylko dojadę na miejsce. Dziś będzie to nasz punkt zborny. (…) Kiedy ja ostatnio byłem w domu?
"Jednym jedziemy pociągiem donikąd, jednym jedziemy pociągiem… Ojojoj! Ajajaj! "
DM
Dzień 1 (25-06-2007)
Kielce (1.45) – (2.10) Łysica
2.10 => 2.40 => 3.20
DM: Czym dla Ciebie jest ta wyprawa.
JK: Taką kolejną próbą samorealizacji, kolejnym akapitem w życiorysie.
DM: Który to już raz na Łysicy?
JK: Nie wiem… (śmiech) mniej niż na Tarnicy.
DM: Z czego wynika wybór kolejności zdobywania Tarnicy tuż po Łysicy? Bieszczady mogły być równie dobrze jako ostatnie.
JK: Od rozpoczęcia całości dużo zależy. Karpaty dobrze znamy, więc lepiej zacząć od miejsc gdzie się dobrze czujemy.
DM: Kiedy planujesz się wyspać?
JK: Jak syn na studia pójdzie…
JK i DM [4 rano]
Tarnica
8.30 => 9.45 => 11.00
Tarnica po raz kolejny, piękna jak zwykle. Dziesięć lat temu wszedłem tu po raz pierwszy. Od tego momentu jestem tu co roku. Z braku czasu nie udało nam się odwiedzić stanicy w Wołosatem. Podobnie jak z Łysicy nie widzieliśmy Tarnicy, tak z Tarnicy nie dostrzegaliśmy Lackowej. Szczególnie lubię Tarnicę zimą, pod warunkiem, że uda się ją wtedy znaleźć. Jeśli natrafi się na inwersję termiczną, to widoki potrafią zrekompensować trudy zdobywania szczytu, nawet przy ekstremalnych warunkach. Uważam… (chciał powiedzieć, że miał wtedy piękne zobowiązanie instruktorskie). Telefon: „No cześć Słońce…”
AK [12 w południe]
Lackowa
15.20 => 16.20 => 17.30
![]() |
Góra leżąca na granicy ze Słowacją. Byliśmy tu pierwszy raz i niewiele o niej wiem. Okazała się wyjątkowo stroma, wiec na wrażania estetyczne musieliśmy solidnie zapracować. Niestety zaczynamy mieć poślizg czasowy. Droga z wielkiej płyty na zmianę z nawierzchnią „gruzowa” mocno ograniczyła mobilność naszego rumaka. Na chwilę obecną opóźnienie wynosi jedną godzinę i może ulec zmianie, za co przepraszamy naszych szanownych podróżnych.
BIM BOM
DM [18.48]
Radziejowa
19.15 => 20.30 => 21.40
Na chwile obecną cieszę się, że to już koniec. Na Radziejowej miałem kryzys. Póki co możemy podziękować Nubirze, że się nie rozleciała.
JK
Dało w dupę, ale da się zrobić. (komentarz z 26-06-07: dziś spaliśmy 2 razy dłużej, znaczy 4h)
AK
Ja tego dnia już nie napisałem nic. Sukcesem było odczytanie zakodowanych w domki i krzaczki powyższych notatek z wypowiedzi kolegów. Zdjęcie zamieścimy po powrocie.
DM
JK + AK + DM [22.30 (…) 05.56]
Dzień 2 (26-06-2007)
Lubomir
6.59 => 7.35 => 8.15
Mamy wspaniałą pogodę… ale tylko na pranie aktualnie nałożonego na nas ekwipunku. Eksperymentuję z noszeniem aparatu w nieprzemakalnej sakwie rowerowej, co nie specjalnie podoba się reszcie ekipy. Wiele było do poprawienia, więc traciłem cenne minuty. Pionierzy zawsze mają problemy do rozwiązania. Cali mokrzy oraz pogodzeni z losem ruszamy na Mogielicę.
DM [8.40]
Mogielica
8.45 => 10.00 => 11.10
Niestety pogoda nie pozwoliła nam na to, żeby rzucić okiem na panoramę
Beskidu Wyspowego i Makowskiego. W dodatku zmarzliśmy,
ale jesteśmy usatysfakcjonowani chociaż tym, że udało nam się wejść
zdecydowanie poniżej czasów podanych na mapie.
JK [12.30]
Wysoka
12.45 => 14.30 => 16.00
Dzionek całkiem niezły. Szkoda, że już nie koniec, bo jest kiepsko…
spać się strasznie chcę, a tu jeszcze Turbacz przed nami. Jakoś trzeba będzie wejść.
Może nie usnę po drodze. Schodzimy teraz z Wysokiej i naprawdę warto było tam wejść dla tych cudnych widoczków. Jest szansa na 6 godzin snu, co może nam się przydać jutro.
Ale to tylko szansa
AK [15.50]
Turbacz
17.45 => 19.30 => 21.00
W drodze na Turbacz widzieliśmy niesamowite skupisko domków a'la bacówka.
Niektóre działki były na sprzedaż, inne świeciły pustkami. Podejście ciągnęło się
w nieskończoność, aż do znudzenia. Cała droga była przebieżna dla przeciętnego
samochodu terenowego. Zdążyliśmy dotrzeć godzinę przed ostatnimi promieniami słońca.
Słodki smak owocu zwycięstwa. Plan na dziś wykonany.
DM [21.20 (…) 06.37]
Dzień 3 (27-06-2007)
RYSY
7.45 => 11.00 => 14.45
Wejście dość trudne na finiszu. Gdzieniegdzie leżał śnieg na którym uskutecznialiśmy szus na kapciu. Szczęście w tym, że zaczynając podejście nikogo nie by