Trzy Płomienie po raz drugi

Archiwum / 12.06.2007

Przykładowy obrazWąchali ziemię z zasłoniętymi oczami, biegali przebrani za mumie, grali w golfa w środku lasu. Uczestnicy II Rajdu Wędrowniczego /| Trzy Płomienie /| wrócili już do domów, bogaci w nowe doświadczenia i pełni nowych szalonych pomysłów.

      
Rajd rozpoczął się 18 maja w położonych około 20 km od Kielc Chęcinach. Bez przeszkód obyć się oczywiście nie mogło i dwa patrole nie dotarły na start. No nic,  pozostałe patrole (aż 26) wyruszyły na szlak i wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że rajd się rozpoczął. Jeszcze tylko szybka wizyta u burmistrza Chęcin, który w ostatniej chwili stwierdził, że zaznaczy swój udział w tak dużym przedsięwzięciu, i w drogę.

Przykładowy obrazTak jak przewidywaliśmy na metę dotarły wszystkie patrole, niektóre zwiększyły nawet swój stan liczbowy, bo dołączyli do nich spóźnialscy. Pierwszy nocleg zawdzięczamy Panu leśniczemu w miejscowości Szewce. Dzięki niemu też mieliśmy możliwość umycia się pod bieżącą wodą. Po doprowadzeniu się do porządku był czas na krótkie opowieści z trasy. Bieg na szczudłach i układanie domku z kart na dziedzińcu starego dworu, wspomniany już golf, wyścig mumii i wąchanie różnych, bardziej lub mniej charakterystycznych rzeczy oraz wspinaczka skałkowa z dodatkowymi atrakcjami (kilka osób podobno miało przyjemność spotkać wiewiórki na skałkach). Nadszedł czas na tradycyjną już Aukcję przygotowanych zadań przedrajdowych. Tym razem miało to być coś wyjątkowego, zrobionego własnoręcznie, przy tym pięknego, niepowtarzalnego, wzbudzającego same pozytywne emocje, powodującego, że uczucie ciepła rozleje się w sercu każdego, kto na to cudo spojrzy i mówiącego jak najwięcej o patrolu.

 

Pomysłowość wędrowników nie zna granic. Za najlepszą uznano lalkę-stwora-coś zrobionego przez 9 Kielecką Drużynę Harcerską. Na aukcję wystawiono jeszcze wiele osobliwych tworów i stworzeń, m. in. Zofię spadochroniarkę Szczepu Pikującego Orła z Hufca ZHP Kielce Południe, przystanek autobusowy 350 KDSH Widnokrąg z Krakowa, pudełko pełne niespodzianek 197 WDW Odyseja ze stolicy i najsłodszy chyba prezent: kosz z arbuza pełen owoców świeżo przygotowany przez Warmiński Hufiec Harcerek Polana z ZHR-u. Pierwszej nocy nie możemy zaliczyć do spokojnych. Aż do świtu (nie zważając na drastyczny spadek temperatury) ktoś śpiewał, śmiał się, opowiadał niestworzone historie… to chyba jacyś dziwni ludzie byli… czyżby harcerze?

 

Kolejny dzień i kolejne wyzwania. Trasa krótsza, ale tylko pozornie. Najpierw patrole miały dostać się do Klasztoru na Karczówce. Wszyscy zostawiali tam swoje rzeczy i ruszali na grę po Kielcach. Zadania, które przed nimi stały miały pomóc w jak najlepszym poznaniu miasta. Patrole próbowały znaleźć miejsca, których fotografie otrzymywały na punktach po wykonaniu zadań. Nie da się opisać naszego zdumienia, gdy okazało się, że niemal wszystkie miejsca zostały odnalezione. Kielce wszyscy uczestnicy znają już tak dobrze, że trasa kolejnego rajdu będzie je musiała ominąć, bo była by zbyt łatwa. Patrole wiedzą już ile wynosi łokieć koronny oraz jakie minerały i skamieniałości mogą znaleźć w naszych górach. Najwięcej emocji wzbudził gips – nikt nie mógł uwierzyć, że nie wydobywa się do w workach, i że nie jest to od razu szary proszek.

 

Po powrocie na Karczówkę był czas na toaletę. Księża Pallotyni zamieszkujący klasztor udostępnili nam nawet ubikację – chwała im za to. Byliśmy wyjątkową atrakcją dla okolicznych mieszkańców, którzy podążali na wieczorną mszę. Namioty rozbite tuż pod tarasem widokowym przyciągały tłumy gapiów to momentu, w którym my zaczęliśmy robić im zdjęcia. Nie wiadomo dlaczego takie rozwiązanie nie spodobało się naszym nowym znajomym. Wieczór był podzielony między dwie atrakcje: tradycyjne ognisko i nowoczesny pokaz zdjęć z trasy wyświetlanych na ścianie kaplicy. Nowatorski pomysł okazał się ciekawym widowiskiem. Do dziś zastanawiamy się, jak mieszkańcy Kielc zareagowali na obrazy migające na murze klasztoru, które niewątpliwie mogli obserwować z dołu. Ta noc była zdecydowanie spokojniejsza i cieplejsza od poprzedniej.

 

Przykładowy obrazPrzebudzenie nie należało do najprzyjemniejszych, chyba, że lubi się sypiać w saunie. Słonko nie dawało spać i nagrzewało namioty do tego stopnia, że trzeba było je szybko opuścić. Widok ze wzgórza szybko rekompensował brutalne przebudzenie. Panorama miasta i widoczne w oddali góry to miły widok dla niewyspanych oczu. No i nadszedł czas zakończenia. Kto by przypuszczał, że najlepszy okaże się patrol z Kielc. Szczep Pikującego Orła, przemianowany na SPO-ko zajął pierwsze miejsce. Druga nagroda przypadła patrolowi Minus Pięć na Minusie z Hufca ZHP Pionki, a trzecia patrolowi z Hufca ZHP Konstancin-Jeziorna. Były okrzyki radości wygranych a potem łzy smutku, że to już koniec. Rajd może się i skończył, ale zapalił do pracy wiele osób. Porajdowe echa słychać w wielu środowiskach: gdzieś na północy planują rajd jesienny (Trzy Polana?…), bardziej na południe ktoś zabiera się za pracę z wędrownikami i swój rozwój instruktorski. Nas jako organizatorów najbardziej cieszą zadowoleni wędrownicy liczący już dni do 16 maja 2008 roku.

Zapraszamy:  www.3plomienie.prv.pl
      
pwd. Dorota Kurpios – z.ca komendanta d. s. programowych Rajdu Wędrowniczego /| Trzy Płomienie/|