Wędrownik, koczownik, podróżnik…

Wyjdź w Świat / Michał Dyderski / 10.07.2022

Można wymieniać wiele przeróżnych określeń na osobę, która pakuje dobytek na plecy i rusza w świat. Istnieje duża szansa, że i ty tego lata staniesz się taką osobą, jako uczestnik obozu wędrownego. Zebraliśmy wskazówki, jak się do niego przygotować.

W tym roku pierwszy raz będę komendantem obozu wędrownego, ale nie będzie to pierwszy raz, kiedy wszystkie funkcje mieszkania (np. kuchnia czy sypialnia) będą przemieszczać się na moich plecach przez świat. Wielokrotnie wyruszałem już na takie wyprawy i chętnie podzielę się wiedzą, którą w pocie czoła i z odciskami na stopach zbierałem podczas każdej z takich przygód.

Cima d’Oro, Włochy 2021. Fot. Michał Dyderski

Po pierwsze – wszystko  (a przynajmniej większość) siedzi w głowie

Jeśli od początku będziemy się nastawiać, że wędrówka będzie bardzo trudna i nie damy rady przejść tych 10, 15, 20, 30 km, to [SPOILER ALERT] nie damy, bo podjęliśmy taką decyzję jeszcze przed podróżą. Więc dobrze byłoby zacząć od uwierzenia w siebie, w swoje możliwości i dawane nawzajem wsparcie. Przed wędrówką, w jej trakcie, ale też po niej – podnosić się na duchu, doceniać starania innych, gratulować, motywować. Szczególnie ważne jest to w pierwszych dniach, kiedy nasze organizmy doznają szoku, że nagle z leniwego trybu życia przeszliśmy w intensywne marsze z plecakiem. Ale spokojnie, po pierwszych dwóch, trzech dniach to minie.

Oczywiście trzeba brać siły na zamiary i przy planowaniu trasy uwzględnić, że pierwsze dni będą trudniejsze. Pamiętajcie o tym, żeby co 2-3 dni zaplanować krótszą trasę albo nawet całodniowy postój, żeby móc dłużej odpoczywać. Nie ma co się porywać z motyką na słońce i planować 40 km trasy dziennie przez 2 tygodnie, tylko dlatego, że wszystko siedzi w głowie. Chociaż wiem, że znalazłyby się harpagany, które zrobiłyby to, ale zapewne niemałym kosztem dla swojego zdrowia.

Wielkopolska 2016. Moja pierwsza poważna piesza wyprawa: Poznań – Baza obozowa hufca w Kaplinie. Bardzo budżetowa, bardzo pouczająca (mieliście kiedyś bąbla na stopie wielkości małego palca?). Brak doświadczenia i sprzętu nadrobiło nastawienie, siła woli oraz dobry kompan podróży. Fot. Szymon Stacewicz-Jasiak

Garb, chomąto albo po prostu plecak

Gdy już będziecie mieli w miarę dobry plecak, pamiętajcie o wyregulowaniu go

Wiecie co macie przez większość dnia wędrówki na sobie? Plecak i buty. O tych drugich za chwilę. Przez większość wędrowania macie na sobie przede wszystkim plecak. Jak i w co się spakujecie, definiuje wasz komfort przez całą podróż. O doborze i dopasowywaniu plecaka wielu mądrzejszych ode mnie już nie raz pisało. W dużym skrócie – na letnie wędrowanie przez tydzień lub dwa, plecak 50-70 litrowy w zupełności wystarczy. Ważne, żeby miał pas biodrowy, jakiś rodzaj stelaża i pasował do pleców użytkownika. Warto pójść osobiście do sklepu, by przymierzyć i popróbować, bo możliwości jest bardzo dużo. A gdy już będziecie mieli w miarę dobry plecak (albo nawet średni), pamiętajcie o wyregulowaniu go i w razie potrzeby regulacji w marszu. Odsyłam do dobrego artykułu na temat regulacji na blogu Taternika. 

Jeśli chodzi o to, co w plecaku ma się znajdować – na ten temat również powstało mnóstwo poradników, poza tym jest to kwestia bardzo indywidualna, więc ograniczę się tutaj do kilku, mniej lub bardziej oczywistych, porad:

  • Pakując daną rzecz do plecaka, zastanów się kilka razy czy na pewno będziesz tego używać. Jeśli nie wiesz, bo to twoja pierwsza wyprawa – spytaj kogoś doświadczonego o zdanie. Każda rzecz to dodatkowe gramy na plecach, których się nie używa.
  • Wyjątkiem od powyższej reguły jest apteczka. Poza apteczką drużyny dobrze jest mieć swoją, indywidualną mini apteczkę z absolutnymi podstawami, jak rękawiczki, plastry na odciski czy swoje leki.
  • Skarpet nigdy za wiele (Dlaczego? O tym za chwilę).
  • Taśma izolacyjna – w odróżnieniu od dużej srebrnej taśmy naprawczej (tzw. duct tape) jest mała, zgrabna i niewiele waży, a jest niezwykle przydatna przy drobnych naprawach czy tymczasowych konstrukcjach.
  • Kilka worków na śmieci – twoje lub zebrane na szlaku, albo w innych celach.
  • Pokrowiec na plecak – niektóre plecaki mają je wbudowane, można kupić osobno specjalny albo w wersji najbardziej budżetowej odpowiednio duży worek na śmieci i taśma izolacyjna.
  • Siatka z Ikei – trzeba przynieść drewno na ognisko? Proszę bardzo. Zakupy w sklepie bez brania zbędnych reklamówek szkodliwych dla środowiska? Żaden problem. Chcesz usiąść na mokrej ziemi, ale nie masz pod ręką karimaty? Nie ma sprawy! Na mniejsze plecaki zadziała jak pokrowiec. Możliwości są nieskończone.
  • Klapki –warto je mieć, by dać po wędrówce odpocząć stopom.
  • Parasol – nawet najlepsza kurtka przeciwdeszczowa nie da ci tyle ochrony przed deszczem co mała, przytroczona do plecaka parasolka.

Bieszczady 2017. Styk granicy polsko-ukraińsko-słowackiej. Na zdjęciu autor artykułu z plecakiem wyposażonym w zaimprowizowany pokrowiec. Fot. Szymon Stacewicz-Jasiak.

Stopy

Tak, to właśnie one są równie ważne, a nawet ważniejsze niż plecak. O ile źle dopasowany lub spakowany plecak można jeszcze jakoś na bieżąco poprawić, o tyle nabawienie się poważnych odcisków lub obtarć na początku wędrówki jest bardzo, ale to bardzo nieprzyjemne.

Po pierwsze: dobre, ROZCHODZONE buty. Dobieramy je w zależności od terenu wędrówki. W dużym uproszczeniu – wysokie góry, skały, teren gdzie łatwo o skręcenie – but wysoki, chroniący kostkę. Tereny niskie, lekko wyżynne, lasy – but niski. W sklepie warto poprosić obsługę o pomoc w doborze – zazwyczaj ludzie pracujący w takich miejscach są przeszkoleni do dobierania klientom butów. Możecie kupić najdroższe i najlepsze buty, ale jeśli ich nie rozchodzicie przed wędrówką, równie dobrze możecie wziąć kawałek papieru ściernego i poobcierać sobie nogę przed wyjściem na szlak. W ten sposób oszczędzicie sobie czasu, a stopę będziecie mogli opatrzyć w domu! Co zatem zrobić? Kilka krótszych spacerów, potem jakieś dłuższe wędrówki i obserwujcie, co się dzieje z nogami oraz jak but dopasowuje się do stopy.

Nawet dobre, rozchodzone buty nie gwarantują nieobtartych stóp

Po drugie: nawet dobre, rozchodzone buty nie gwarantują nieobtartych stóp (tak na dobrą sprawę to nic nie daje 100% gwarancji). Kluczowe jest to, aby często zmieniać skarpety. Przepocona stopa w przepoconych skarpetach jest bardziej podatna na obtarcia. Co jakiś czas, w trakcie postoju zmień więc skarpety. Najlepiej, żeby były ono raczej grubsze niż cienkie. Jeśli są cieniutkie, to załóż naraz dwie pary. Pomoże też używanie talku do stóp.

Po trzecie: dbaj o stopy. Uwalniaj je z ucisku butów przy wszystkich możliwych okazjach dłuższego postoju. Myj je, płucz, masuj, rozciągaj mięśnie. Im bardziej o nie zadbasz, tym wdzięczniejsze będą ci podczas wędrówki.

Pomimo tych wszystkich przygotowań i zabiegów i tak może się zdarzyć, że obetrzesz sobie stopę, czy będziesz mieć pęcherze. To nie koniec świata, nie ma co nad tym lamentować! W zależności od stopnia zaawansowania tej przypadłości może się okazać, że plastry na odciski spokojnie wystarczą. A jeśli nie, to zaplanuj dzień odpoczynku i zabiegi pielęgnacyjne. Nie zlikwiduje to problemu w 100%, ale umożliwi dalszą wędrówkę.

Tatry 2021, biwak Referatu Kwatermistrzowskiego Hufca ZHP Poznań-Wilda. Dobrze wykorzystana chwila odpoczynku – zdjęcie butów. Fot. Michał Dyderski.

Przygotowanie fizyczne?

No dobrze, ale jak się przygotować fizycznie na coś takiego? Rajdy, wędrówki, spacery… Czasu do obozu wędrownego zostało niewiele, ale możesz zorganizować z zastępem lub drużyną wędrówki o coraz większych dystansach. Przy indywidualnym przygotowaniu można kilka razy pominąć część albo całą drogę komunikacją miejską do szkoły lub pracy, nie używać windy lub idąc gdzieś wziąć sobie trochę nadmiarowych kilogramów na plecy. Najważniejsze jednak jest nastawienie, że ten kilkunastokilometrowy spacer nie będzie mordęgą, tylko przygodą i przyjemnością.

Słowem podsumowania

Na temat każdego aspektu takich podróży można spokojnie napisać osobny artykuł. Mam nadzieję, że chociaż trochę przyczyniłem się do lepszej jakości waszych wypraw. Na koniec garść porad i informacji wartych zapamiętania.

  • Wszystko siedzi w głowie – dobrze się nastaw do wędrówki, ruszaj z uśmiechem na ustach i piosenką w głowie, a nie strachem i obawami, że nie dasz rady.
  • Zdrowie jest najważniejsze – pomimo najlepszego nastawienia – mierz siły na zamiary, nie zaniedbuj siebie ani towarzyszy podróży.
  • Zadbaj o plecy – dobrze się spakuj, w dopasowany plecak, a po dwóch-trzech dniach stanie się on jednością z twoimi plecami i nie będziesz go czuć.
  • Zadbaj o stopy – to one niosą cię przez całą wyprawę.
  • Na tyle na, ile możesz, przygotuj się fizycznie – warto to zrobić.
  • Jeśli człowiek wiedziałby, że się przewróci, to by się położył – nie na wszystko jesteś w stanie się przygotować, bądź dla siebie wyrozumiały, jeśli czegoś nie przewidzisz.
  • Na spokojnie – dasz radę, nie dawaj się ponieść negatywnym emocjom, a jeśli twoi towarzysze zaczynają się poddawać i dołować – wesprzyj ich dobrym słowem!
  • Trzeba rozmawiać – wędrówka to świetna okazja do naprawdę głębokich rozmów na przeróżne tematy, form pracy opartych na dyskusjach albo dogłębnego poznania drugiej osoby. A najlepsze jest to, że rozmowa sprawia, że czas leci nam szybciej.
  • Pij wodę, dużo wody – o zaletach stałego nawadniania ciała nie będę się rozpisywał, rób to, a gdy jest ciepło to już obowiązkowo! Każdy postój to czas na nawodnienie. W marszu też warto o tym pamiętać co jakiś czas.
  • W czasie pisania artykułu ukazała się świetna publikacja dotycząca obozów wędrownych i nie tylko. Jest bardzo obszerna i również wiele tematów rozjaśnia. Z całego serca polecam się zapoznać z poradnikiem o obozach wędrownych, dostępnym w Centralnym Banku Pomysłów ZHP.

 

Przeczytaj też:

Michał Dyderski - członek 93 Poznańskiej Drużyny Wędrowniczej, szef Referatu Kwatermistrzowskiego Hufca Poznań-Wilda. Stolarz. Pasjonat wspinaczki.