Wielka Gra 2018
Przygoda, historia, szarady, ślepe uliczki, podróże, moc wrażeń i doświadczeń, służba, trzy siły Watry – to część haseł pod jakimi odbywa się pierwsza roczna gra Chorągwi Stołecznej dla wędrowników i instruktorów.
Postanowiłem poczuć smak Wielkiej Gry. Skontaktowałem z jednym z patroli biorących udział w grze. Nie mieli nic przeciwko, bym dołączył do nich i w ich towarzystwie wziął udział w grze.
Wszystko zaczęło się w połowie maja, kiedy trafiła do mnie jedna z ulotek o WG’18. Wielka Gra jest niczym długa, kręta droga w nieznane – nigdy nie wiesz, co będzie za następnym zakrętem ani kiedy dotrzesz do celu – od razu rzuciło mi się w oczy. Aurę tajemniczości wzmocnił trzyosobowy skład organizacyjny, w którym jedna z osób nie ujawniła swojej tożsamości i jest zakapturzoną postać z ukrytą twarzą. Pomyślałem, że może być ciekawie.
Głównym celem Wielkiej Gry jest uczczenie setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Ze względu na stopień trudności i zaawansowania rozgrywki ta gra terenowa jest adresowana do wędrowników i instruktorów. Coś, co może zaskakiwać to długość i forma współzawodnictwa. W WG’18 uczestnicy mogą brać udział w maksymalnie 10-osobowych patrolach, ale zadania wykonują w dowolnie wybranym przez siebie czasie. Gra składa się z 8 punktów, a na wykonanie każdego z nich zespoły mają dokładnie miesiąc. Po zakończeniu ostatniego zadania, czyli w czerwcu 2018 roku., ma odbyć się finał, podczas którego patrole staną ze sobą oko w oko, by wyłonić zwycięzcę.
Silnik gry – Facebook
W każdym miesiącu na uczestników czeka inna, wypełniona nietuzinkowymi i wychodzącymi poza znane schematy zadaniami trasa, na którą wyruszają oni w ustalonym przez siebie terminie. Jedynym ograniczeniem jest konieczność przysyłania do nas, do północy każdego ostatniego dnia miesiąca zdjęcia, na którym będzie widoczny patrol przy, ukrytym na mecie każdego z punktów, tajnym znaku. Na tej podstawie stwierdzimy wykonanie zadania i przyznamy patrolowi punkty – wyjaśniają organizatorzy.
Trafiłem też na facebookową otwartą grupę, która, jest silnikiem WG’18. Pojawił się na niej rozbudowany regulamin gry – organizatorzy podkreślają, iż wiedzą, że jest długi, ale od jego znajomości będzie bardzo dużo zależało i warto go przeczytać. Ukrywający się pod pseudonimem Jan Kowalski główny organizator dodał też materiały, w których omówiono, jak powiązać udział w WG’18 z wędrowniczymi instrumentami metodycznymi – sprawnościami i znakami służb.
Grupa jest też miejscem, w którym każdego pierwszego dnia miesiąca pojawiają się, w mniej lub bardziej enigmatycznej formie, zadania dla graczy. A po zakończeniu czasu na pokonanie trasy Jan Kowalski publikuje informacje o historii odwiedzonych miejsc i ich roli w historii Polski.
Warto mieć dobre relacje
W grupie można znaleźć też regularnie aktualizowaną tabelę rywalizacji, jednak jest jeszcze jeden bardzo istotny element WG’18. Są nim relacje patroli z wypraw. Uczestnicy sami decydują, w jakiej formie zrelacjonują grę. Ogranicza ich tylko wyobraźnia. Prezentacje są oceniane przez jury, a najlepszym przyznawane są premie punktowe, które mogą wpłynąć na pozycję w tabeli.
Dzięki relacjom, dostajemy dowód, że uczestnicy rzeczywiście wykonali zadanie
Wymóg przygotowywania relacji niesie obopólne korzyści – mówi Paweł Pietrzak, jeden z organizatorów – Dzięki nim wędrownicy ćwiczą się nie tylko w szeroko pojętym pokonywaniu tras. Już w ich trakcie muszą myśleć, jak to wszystko później atrakcyjnie przedstawić. Może zrobić ciekawe zdjęcia, nakręcić śmieszny film, postawić na treść, a może poszukać innej, zaskakującej formy. Każdy patrol coś wybiera, a jego członkowie szlifują inne umiejętności. My jako organizatorzy, dzięki relacjom, dostajemy namacalny dowód, że uczestnicy rzeczywiście wykonali zadanie, a nie np. jakimś innym sposobem poznali tajny znak.
Zaczyna się
We wrześniu przedsięwzięcie nabrało tempa i rozmachu. Wystartował zerowy punkt WG’18 zorganizowany po to, aby dać wszystkim zainteresowanym przedsmak pełnowymiarowej rozgrywki. Na stronie Chorągwi Stołecznej pojawiły się informacje o Wielkiej Grze. Ruszyły zgłoszenia. Każdy może spróbować swoich sił, nawet nie dla zwycięstwa, a dla dobrego programu. Póki trwa WG’18 można do niej dołączać.
1 października w kalendarzach harcerskich środowisk Chorągwi Stołecznej ZHP jest szczególny. Tego dnia w 1983 r. na warszawskiej starówce odsłonięto, ufundowany przez harcerzy i instruktorów, pomnik Małego Powstańca. Od tego czasu co roku obchodzone jest święto chorągwi. W 2017 r. obchodzono też 50-lecie nadania chorągwi imienia Bohaterów Warszawy i inaugurację ich roku. Do tego wszystkiego – 1 października – rozpoczęła się Wielka Gra 2018.
Minutę po rozpoczęciu się pierwszego października Jan Kowalski wrzucił na fejsa układankę – pierwsze punktowane zadanie WG’18.
Do udziału w Wielkiej Grze zgłosiło się 16 patroli, większość z Warszawy, jeden z Grodziska Mazowieckiego. Właśnie do ekipy z Grodziska postanowiłem dołączyć. Na facebookowej grupie gry pojawiło się kilka prezentacji patroli biorących udział w WG’18. Różnorodność ich form dobrze wróżyła przyszłym relacjom z wypraw.
Gra terenowo-internetowa
Rankiem ostatniej soboty listopada spotkałem się pod sklepem turystycznym ze Skórzanymi Partyzantami z 15. Grodziskiej Kadrowej Drużyny Wędrowniczej z Grodziska Mazowieckiego. Po potraktowaniu szyfru gaderypolikami, było już łatwiej i finalnie otrzymaliśmy wiadomość brzmiącą: To jest wasz klucz. Sklep Multan Extreme – powiedziała Anna Kopeć z patrolu Partyzantów, będąc już na miejscu. U jednego z wędrowników zauważyłem też paczkę Maltesersów. To już druga. Pierwszą zjedliśmy po drodze – powiedział, śmiejąc się Paweł Fijałkowski, ich patrolowy. Wcale nie było łatwo ich znaleźć. Okazało się, że w Polsce można je kupić tylko w jednej sieci, a i to nie w każdym sklepie – dodał.
Wchodzimy do sklepu, Ania podaje sprzedawcy Maltesersy, czyli drugi element klucza do zagadki. Ten jak gdyby to był normalny artykuł z ich oferty skanuje kod kreskowy i… na kasie wyświetla się link: utn.pl/Multanex_WG18.
Szukamy. Jest jeden! Jeszcze drugi – odnajdujemy go na piętrze. Łączymy połowy linków ukryte w obu kodach. Przechodzimy w ten sposób uzyskanego adresu strony.
Krótka narada. Zapada decyzja – idziemy do Muzeum Powstania Warszawskiego. Nie jest daleko. Wszystkie zadania Wielkiej Gry są umieszczone w internecie – mówi Paweł. Dotychczas każde polegało na dotarciu do konkretnego, opisanego w mniej lub bardziej dosłowny sposób, miejsca, odnalezieniu w nim wskazanych znaków i wpisaniu ich w odpowiedniej w kolejności do adresu na domenie utn.pl. W przypadku wpisania błędnych liter przeglądarka odsyła nas w różne zakątki internetu. Właściwa kombinacja otwiera kolejne zadanie. Co ciekawe istotna jest również wielkość liter w linku. W ten sposób patrolowy Skórzanych Partyzantów pokrótce opisał mechanikę WG’18.
Wchodzimy do Muzeum Powstania Warszawskiego. Na długim blacie drewnianego stołu, stojącego w płóciennym namiocie na antresoli, leży kilkadziesiąt zatopionych w grubych taflach żywicy protokołów ekshumacji. Szukamy. W końcu jest i Eugeniusz Rubik, numer znaczka 10470. Wpisujemy do utn.pl.
Zastanawiamy się o co chodzi. Skoro blisko, to może gdzieś w muzeum? Sprawdzamy mapy Google. W pobliżu jest kościół, warto sprawdzić ten trop. Idziemy wzdłuż identycznego zielono-niebieskiego płotu, jak na zdjęciu z planszy z kolejnym zadaniem. Dochodzimy na miejsce – plac Męczenników Warszawskiej Woli. Z tablic ku pamięci 50 000 mieszkańców Woli zamordowanych w sierpniu 1944 roku podczas Powstania Warszawskiego spisujemy do linku właściwe litery. Jest kolejna plansza.
Jedziemy tramwajem na Cmentarz Powstańców Warszawskich, gdzie pod pomnikiem Gloria Victis pochowano do 12 ton prochów ludzi, zebranych z miejsc straceń z całej Warszawy, głównie z Woli. Przeszukujemy cmentarz w poszukiwaniu wyznaczonych liter. Nekropolia nie jest rozległa, ale na każdym z nagrobków wyryto wiele nazwisk – tysiące ofiar niemieckich zbrodni.
Skompletowaliśmy cały zestaw znaków, wychodzi nam utn.pl/50OOaK. Intensywnie przeszukujemy mapy – googlowskie i te papierowe. Nie bez trudu udaje się odnaleźć nasz cel.
Powoli kończy mi się czas, ale jadę ze Skórzanymi jeszcze w to jedno miejsce – pomnik Ofiar Rzezi Woli. Na miejscu spotykamy ludzi podobnych do nas. Okazuje się, że też są uczestnikami WG’18, nie chcą jednak się integrować – trudno, nic na siłę.
Bezskutecznie szukamy czegokolwiek przez dłuższą chwilę. Zaglądamy wszędzie gdzie się da. Tamci zniknęli, najwidoczniej już znaleźli. W końcu udaje się i nam! Na odwrocie zakazu wprowadzania psów znajdujemy napis czerwonym flamastrem – AKUKU!
Partyzanci nie wiedzą, gdzie to może być. Dzwonią, piszą, szukają pomocy u znajomych, byle by nie kupować podpowiedzi od organizatorów, punkty są zbyt cenne by nimi szastać bez potrzeby. W końcu jest sukces – Umschlagplatz, miejsce gdzie podczas niemieckiej okupacji był peron, z którego ruszały transporty Żydów do obozów śmierci.
Trzy zadania przy pomniku Poległych i Pomordowanych na Wschodzie – do jednego z nich konieczne było opakowanie po Maltesersach. Dobrze, że go nie wyrzuciliśmy. A do drugiego zadania potrzebowaliśmy parkometr! Następny punkt z wykorzystaniem fragmentu „Miasta’44” – trzeba było trafić do miejsca, w którym działa się akcja i w końcu finał w Muzeum Katyńskim w cytadeli, gdzie musieliśmy odszukać konkretny nieśmiertelnik wydobyty z dołów śmierci w Katyniu – Paweł zrelacjonował mi, co jeszcze trzeba było zrobić. Listopadowy etap Wielkiej Gry był poświęcony Bohaterom Warszawy, co wpisało się w chorągwiany kalendarz obchodów ich roku.
Partyzanci byli zadowoleni z tego co mogli zrobić dzięki WG’18. Nie dość, że gra ma ciekawą formę, jest dość wymagająca, to korzysta z wędrowniczej metodyki i instrumentów metodycznych. Punkt był naprawdę fajny. Pouczający. I dobrze dopracowany. Poziom trudności zagadek naprawdę wysoki. Pogoda dopisała – napisał później Paweł w grupie WG’18 na Facebooku.
Służba
Jednak pokonywanie kolejnych punktów, to nie wszystko co WG’18 ma do zaoferowania. Przedsięwzięcie kierowane do wędrowników nie byłby kompletne bez podstawowej formy pracy tej metodyki, czyli służby – napisał Jan Kowalski na grupie WG’18. – Służba, którą będziecie mogli pełnić w ramach WG’18 oczywiście jest mocno związana z historią.
Dotychczas do wyboru była pomoc przy sprzątaniu grobów Powstańców Warszawskich na Powązkach lub prace konserwatorskie, pod nadzorem kustosza, w podziemiach XIX-wiecznego carskiego fortu Legionów. Patrole za wykonanie jednego z tych zadań otrzymują dodatkowe punkty uwzględniane w tabeli WG’18. Kto wie, może właśnie przysłużenie się naszej historii wyłoni zwycięzcę?
Andrzej Skwarczyński - namiestnik wędrowniczy w hufcu Warszawa-Wola. Lubi podróże, szczególnie rowerowe. Poza tym przyjemność sprawia mu ręczne pisanie i głaskanie kotów.