Wszystko robimy razem
Razem na zajęcia, razem na wędrówkę. Grupy zlotowiczów na deptakach, grupy w marketach, grupy w kawiarenkach. Dlaczego? Czy nie łatwiej samemu? Czemu nie zgodnie z głoszonym wszędzie indywidualizmem?
Czasem łatwiej, ale chyba nie lepiej. Zuza śpiewa w altach. Sama, jak twierdzi, śpiewa nienajlepiej. Gdy jednak obok stoją koleżanki z chóru, które trzymają melodię, to wychodzi świetnie. Każdy głos jest ważny, każdy jest potrzebny, każdy wnosi coś do piosenki. W grupie możemy osiągnąć lepszy efekt niż gdybyśmy byli sami. Możemy się wzajemnie uzupełniać. Możemy popełniać mniej błędów. Każdy jest w czymś lepszy od innych, każdy jest w czymś specjalistą. Robiąc właśnie to może sprawić, że wszyscy zyskają. Muszą tylko być w grupie.
Kuba twierdzi, że żyjąc w indiańskich czasach Indianie żyli w swoich indiańskich plemionach i nagle odkryli potrzebę zawiązywania indiańskich unii. Indiański wódz tłumaczył to podobno swoim indiańskim współplemieńcom tak: Jedno plemię być jak jeden patyk. Podniósł takowy i złamał. Tak być gdy plemię jest samo. Jeden patyk łatwo się niszczyć. Później wziął w dłonie naręcze brewion, spróbował przełamać. Próbował i próbował. Nie straszne mu były zamiecie i śniegi. Brewiona ani drgnęły. Zatrzeszczały jedynie złowieszczo, ale wytrwały. Tak być gdy plemiona być razem.
W grupie możemy znaleźć wsparcie, oparcie i podparcie. To pomaga, gdy już się nie chce, gdy jest się zmęczonym. Grupę trudniej jest złamać. Rafał wie, że jeden robotnik stawia ścianę w 4 roboczogodziny. Czwórka murarska stawia tę samą ścianę w 15 minut. W godzinę wyrobią 400% normy jednego robotnika. Grupa jest bardziej efektywna.
Najczęściej też bardziej efektowna. Często z pewnymi zadaniami zwyczajnie i po ludzku nie poradzilibyśmy sobie sami. Potrzebujemy pomocy innych, nawet gdy czasem nie chcemy tego przyznać.
Asia nie wie jak napisać tekst. Pyta innych – Zuzę, Kubę, Rafała. Udaje się. Warto być w grupie.
Joanna Nestorowicz
i Przyjaciele