Z liścia w twarz
W ZHP już na kursach zastępowych podkreślamy, jak ważnym aspektem naszej pracy jest udzielanie informacji zwrotnej. Ku uciesze wszystkich, którzy pracują z kadrą, coraz więcej o tym mówimy, staramy się ją wdrożyć. Jednak wciąż króluje ona…
Franek ma 21 lat, głowę pełną marzeń i mocno wierzy, że w życiu będzie robił rzeczy wielkie, dobre i pożądane w świecie. Jest inteligentny, młody, ambitny. Na wszystko, co ma, zarówno wiedzę, kompetencje, jak i dobra materialne, zapracował sam. Świetnie odnajduje się w grupach, chętnie angażuje się w różne działania. W poprzednim miesiącu zaliczył twarde lądowanie. Włączył się w organizację zlotu dla chorągwi w zamian otrzymując mapę do… swojego miejsca w organizacji, czyli informację zwrotną.
Na całe szczęście w ZHP są autorytety
By odpowiedzieć sobie na pytania po co, dla kogo, co mi to daje, umówił się na kawę z opiekunem swojej próby podharcmistrzowskiej. Oczywiście od dawna jest podharcmistrzem. Na całe szczęście w ZHP są osoby, które Franek uważa za autorytety. Dlatego zgłosił się do byłego już opiekuna. Po przepracowaniu sytuacji Franek wiedział, że robi to dlatego, że utożsamia się z misją organizacji, pracuje na jej rzecz i rozwija swoje miękkie kompetencje. Podsumowując, z zapałem wraca do pracy i do swoich podopiecznych.
Rozwój liścia
Ku satysfakcji Franka, jego podopieczny na pierwszy stopień instruktorski – Andrzej – postanowił pozbierać dokumentację i zamknąć próbę przewodnikowską. Andrzej jest z tego samego środowiska, co jego opiekun więc teoretycznie łatwiej jest napisać opinię, jednak Franek ma żelazną zasadę: zanim napisze opinie o probancie, przeprowadza z nim rozmowę instruktorską. Nie inaczej było w przypadku Andrzeja. Po rozmowie Franek utwierdził się w tym, co właściwie wiedział: Andrzej wzbogaci organizację!
Liść
To dobry moment, by Andrzej wszedł na instruktorski szlak
Andrzej i Franek pojawili się w hufcu o wyznaczonej przez Komisję Stopni Instruktorskich godzinie. Weszli, pokazali zadania i dzielnie odpowiadali na pytania. KSI potwierdziło, że to dobry moment, by Andrzej wszedł na instruktorski szlak i będzie wnioskowało do komendanta hufca o pozytywne zamknięcie próby.
Po ochłonięciu, Franek z Andrzejem zaczął rozmawiać o tym, co dalej. O planach podboju świata, nowych pomysłach na lepsze działanie szczepu. Andrzej wspomniał, że bardzo dużo radości sprawiało mu działanie na poziomie hufca. Oczywiście, szczep jest najważniejszy, ale chciałby też się rozwijać i zrobić coś od czasu do czasu dla hufca.
Długo nie czekając, Franek podczas spotkania komendy hufca powiedział o Andrzeju i jego potencjale, który można wykorzystać. Komenda zgodnie zdecydowała, że zaproponuje mu bycie komendantem harcerskiego startu. Jednak najpierw uzgodni to z namiestnikami.
No to w twarz!
Zgodnie z decyzją komendy, programowiec wysłał maile do namiestników. Hufiec ma komfort, ponieważ ma namiestnictwa z każdej metodyki. Trzech namiestników potwierdziło kompetencję Andrzeja do tego, by mógł zostać komendantem startu. Przyszedł też czwarty mail. Posiadał 5 akapitów, każdy po 10 linijek. Zawierał głównie opowieść o tym, jak to Andrzej w 2013 roku – przypomnijmy, mamy rok 2017 – nie dopilnował jednej rzeczy. A dokładniej, zapomniał zabrać na biwak namiestnictwa wędrowniczego naramienników wędrowniczych. Był wtedy drużynowym jednej z drużyn. I tu pada podstawowe pytanie: czy ktokolwiek powiedział Andrzejowi, że tego nie dopilnował i powinien być uważny następnym razem? Czy osoba mająca zastrzeżenia do jego pracy, wskazała mu czego oczekuje przy kolejnej współpracy? Dobrze, że Andrzej ma dziwne skłonności do autorefleksji i sam skorygował swoje działania.
Metoda z liścia w twarz
Metoda z liścia w twarz jest odnogą udzielania informacji zwrotnej.
W ZHP mamy problem z udzielaniem informacji zwrotnej. Nie ma znaczenia, czy jest ona pozytywna, czy negatywna. Niekiedy, gdy już ktoś zdobędzie się na to, by jej udzielić wchodzi ona… Popularna wśród instruktorów – o zgrozo! – metoda z liścia w twarz. Jest to odnoga udzielania informacji zwrotnej. Cechuje się tym, że dokładnie wszyscy wiedzą, że ktoś coś skopał, ale nie sam zainteresowany. On sam w najmniej oczekiwanym momencie dostaje z liścia w twarz informacją o tym, że ktoś się na nim zawiódł lub ma zastrzeżenia do jego pracy. I gdy zainteresowany rozmawia na ten temat z osobami ze swojego środowiska, okazuje się, że wszyscy słyszeli o tym, że czegoś nie wziął i wszyscy o tym mówili. No, dobrze, że wszyscy. Szkoda, że nie Andrzej.
Monika Kubacka - absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej Uniwersytetu Warszawskiego. Kiedyś zastępowa, drużynowa, komendantka szczepu, a w latach 2014-2016 rzecznik prasowy ZHP. Obecnie całkiem dumna kierowniczka Wydziału Komunikacji i Promocji GK ZHP.