Z pamiętnika poszukującego wędrownika cz. III

Archiwum / 11.04.2008

Mailami, telefonami i esemesami. Rozmowami w cztery oczy, przez Skype’a lub wiadomościami na Gadu Gadu – słowem wszystkimi możliwymi środkami łączymy fakty. Dodajemy, odejmujemy, czasem stawiamy trzy kroki naprzód, a niekiedy cofamy się o cztery. Stawiamy wiele znaków zapytania, rzadko pojawiają się wykrzykniki. Wszystko po to, by odnaleźć Złotą Strzałę – legendarny artefakt, który w 1929 roku na III Światowym Jamboree w Arrowe Parku sam Robert Baden Powell wręczył Polakom. Strzała do 2000 roku wisiała w Wydziale Zagranicznym GK ZHP. Co stało się z nią po tym roku? Przed Wami kolejna część melodramatu.

 

 

{multithumb thumb_width=400}   

 

„MISJA ŚLĄSK”

 

LUTY
22 lutego organizujemy naradę bojową. – Co się udało, a co nie? – pyta nas Piotrek, który teraz przejął dowodzenie nad ekspedycją. Podsumowujemy nasze dotychczasowe osiągnięcia i planujemy kolejne. Kilka tygodni wcześniej w „Skaucie”, gazecie z 1929 roku, znajdujemy wzmiankę o III Światowym Jamboree. Niedługo później docieramy do „Polacy na Dżembori” – broszury wydanej przez ZHP po zlocie.  Rozpoczynamy poszukiwania autorów tekstu. „To może być ślad, który nas nie zawiedzie” – myślimy.

 

Debatujemy nad wieloma nagromadzonymi materiałami i zupełnie niespodziewanie w historii Złotej Strzały pojawia się nowy, nieznany jeszcze przez nas wątek. Z relacji naszej koleżanki wynika bowiem, że Strzała miała opuścić swoje miejsce na ekspozycji w Głównej Kwaterze i powędrować na Śląsk, by tam uświetnić obchody chorągwianego święta. Następnie Strzała miała podróżować po całym kraju i lądować na różnego typu wystawach. Wszystko nadal dzieje się około 2000 roku.

 

MARZEC
W połowie marca otrzymujemy odpowiedź od druha Piotra Borysa, tego samego, którego zidentyfikowaliśmy na zdjęciu ze zlotu w 1996 roku. W latach 1994-2002 pełnił on funkcję komisarza zagranicznego ZHP. Jak pisze: „Pytała mnie o tę sprawę (sprawę Złotej Strzały – przyp. autora) jakiś czas temu Ewa Lachiewicz (kierowniczka biura zagranicznego GK ZHP – przyp. autora), niestety nie umiałem zbyt wiele pomóc.” Z maila dh. Borysa jasno wynika, że drugą osobą widoczną na zdjęciu jest drużynowy jednej z polskich drużyn. Dostajemy także wytyczne gdzie szukać jego nazwiska oraz potwierdzenie, że Strzała tuż po zlocie trafiła na ścianę Wydziału Zagranicznego ZHP. Wiemy zatem, że nie tylko John May, ten sam, który przekazał w 1996 roku strzałę Borysowi, widział ją w 2000 roku. Co mogło stać się z nią później? Czy rzeczywiście wisiała tam przez krótki czas, a następnie wyjechała na Śląsk? Jeśli tak, co działo się z nią dalej? Tego właśnie staram się dowiedzieć od Ewy Lachiewicz, która zawsze przyjmuje nasze wizyty bardzo serdecznie.

 

Tuż po świętach pukam do drzwi jej – co by nie mówić – gabinetu, by dowiedzieć się, czy słyszała coś na temat śląskiego epizodu Strzały. Ewa pracuje w biurze zagranicznym na tyle długo, by pamiętać strzałę wiszącą na jednej ze ścian, a zatem może wiedzieć także coś o Tomaszu S. To on miał być odpowiedzialny za wyprawienie Strzały na południe Polski. Ale kim był Tomasz S.? Kasia, nasza duchowa i nie tylko przywódczyni w poszukiwaniu Strzały, zdobywa informacje, jakoby dh Smardz miał być komisarzem zagranicznym razem z Ewą od roku 2002. Ale czy powinniśmy łączyć to nazwisko z Tomaszem ze Śląska? A co na to sama Ewa? – Pamiętam, jak strzała wisiała na jednej z tych ścian – mówi wskazując na białe mury pokryte wieloma gadżetami ze zlotów i światowych spotkań. – Ale co się z nią stało, naprawdę nie mogę sobie przypomnieć.

 

Gdy opowiadam Ewie o naszych przypuszczeniach kierujących poszukiwania w stronę Śląska, ożywia się i zaczyna coś skrzętnie notować. Chwilę później mówi o możliwych losach Strzały. – Po pierwsze, ktoś robił porządki i zlikwidował pamiątki – zaczęła. – Mógł oddać Strzałę do Muzeum Harcerstwa (MH), gdzie do dziś leży w jednym z kartonów. Ale to wydaje mi się mało prawdopodobne, bo MH pod wpływem waszych działań przeszukało swoje zbiory. Druga możliwość jest taka, że ktoś Strzałę pożyczył i nie oddał. Ale i to wydaje się mało prawdopodobne, bo nie pamiętam takiej sytuacji – kontynuuje Ewa. – Chociaż swego czasu Chorągiew Śląska organizowała warsztaty z wychowania międzynarodowego i Złota Strzała mogła im się przydać jako eksponat.

 

Podczas naszej rozmowy pojawia się Tomasz, instruktor ze śląskiej. To on miał być jednym z organizatorów warsztatów. Ale ani nie należy go wiązać z Wydziałem Zagranicznym ZHP, ani też nie ma nazwiska na S. Wiemy zatem, że Tomasz S. nie jest tym, za kogo go bierzemy. Mimo wszystko nie wykluczamy Śląska. W odpowiedzi na nasz mail tamtejsza chorągiew rozpoczyna przeszukiwanie, jednak nic nie znajduje. Dowiadujemy się, że zaczęli rozmowy z seniorami (czy 2000 rok był aż tak dawno?). Być może ci będą mogli nam pomóc.

 

Dwie pozostałe możliwości, w których Ewa dopatruje się zniknięcia Strzały są następujące: mogła zostać przez przypadek wyrzucona – Ale to jest już bardzo mało prawdopodobne – kwituje. – Nigdy coś takiego się nie wydarzyło. Prędzej ktoś ją gdzieś wetknął i leży w naszym biurze przykryta segregatorami – i to jest ostatni z pomysłów, który Ewa wymienia.

 

Jak widzicie, możliwości jest wiele, a przed nami upojna sobota spędzona na przeszukiwaniu Wydziału Zagranicznego.

 

Jeszcze w marcu ponownie składamy wizytkę hm. Borodzikowi. To właśnie on w październiku 2007 otrzymał od Brytyjczyków maila z prośbą o pomoc w poszukiwaniu Strzały. Andrzej Borodzik wspomina o obszernej relacji z Arrowe Parku, która jest w posiadaniu MH. – Mamy listy uczestników tego zlotu, a teraz powinniśmy się dowiedzieć, komu konkretnie Baden Powell wręczył Złotą Strzałę.

 

W trakcie naszego spotkania druh Borodzik otwiera małą zieloną książeczkę. – Jest jeszcze jeden ślad, który znalazłem – opowiada druh Andrzej. – W „Ogniach i ogniskach” Koźniewskiego znalazłem wzmiankę o kręgu instruktorskim „Złota Strzała”. „Powstał on w Warszawie w 1936 roku. Ich ambicją było opracowanie programów zajęć harcerskich i pedagogicznych dla drużyn zupełnie laickich” (odrzucających ideę „służyć Bogu” – przyp. autora) – czyta hm. Borodzik.

 

Mamy zatem kolejny trop, który trzeba będzie zbadać. Krąg „Złota Strzała” wywodził się z drużyn gimnazjalnych: Ósemki i Czwórki warszawskiej. Był ukierunkowany lewicowo. Dlaczego nazwali się tak, a nie inaczej? Czy ma to związek z tą Strzałą, której szukamy my? W końcu klub powstał zaledwie 7 lat po zlocie w Arrowe Parku.

 

Podczas III Światowego Jamboree w 1929, od którego wszystko, co związane ze Złotą Strzałą się zaczęło, Baden Powell powiedział do zgromadzonych tak: „Moi bracia, będziecie pamiętać, jak Złota Strzała została wręczona każdemu państwu jako symbol dobrej woli wzlatujący ku wszystkim krańcom świata poprzez społeczność skautową” (tłum.: Piotr Mostowski). Jeszcze w marcu Ewa znajduje w Internecie wzmiankę o tym, że każdy naczelnik swojej delegacji podczas Jamboree w Arrowe Parku otrzymał Złotą Strzałę. Idąc tym tropem, kontaktuję się z moją koleżanką z Wilna, Anią. Na Litwie ZHP działa jako organizacja ZHPnL. Tak się szczęśliwie składa, że ZHPnL ma zjazd. Jest on świetną okazją do powęszenia i dowiedzenia się czegoś więcej o Strzale. Jednak informacje, jakie otrzymuję pod koniec marca, nie są tymi, których oczekuję. Na Litwie nikt o Złotej Strzale nie wie kompletnie nic. Może to i nic dziwnego, skoro w 1922 powstaje Litwa Środkowa z Wilnem, która współtworzy przecież jedno państwo z Polską.

 

Na świecie powinno być jeszcze wiele Złotych Strzał. Co najmniej tyle, ile reprezentacji uczestniczyło w zlocie w 1929 roku. Prócz polskiej są inne Strzały, które Bi-Pi wręczał. Gdzie są i czy w ogóle są? Poszukiwania trwają. Przed nami kolejne tajemnice, które należy rozwiązać.
 
Pamiętajcie, by dzielić się z nami swoją wiedzą, pisząc na adres: [email protected]

 

 

pwd. Wojtek Puchacz – przyboczny w 126 WDH „Aurinko Vene” w hufcu Warszawa Żoliborz, organizator corocznego Warszawskiego Memoriału Generała Stanisława Maczka Drużyn Harcerskich w Piłce Nożnej