Zdrada istnieje

Archiwum / 26.10.2006

Słowo, które niepokoi, elektryzuje, przywodzi na myśl spustoszone krajobrazy, wyschnięte rzeki, zaniedbane ogrody… Słowo, które używane jest coraz rzadziej, dla jednych zbyt mocne, dla innych opisuje coś, co nie istnieje. Otóż nic bardziej mylnego, ona istnieje i ma się dobrze.




hm. Jolanta Łaba

Cóż oznacza owo złowrogie, tajemnicze, pełne ukrytych treści, krótkie: zdrada?

Pierwszym skojarzeniem jest obraz dwojga kochanków w zmiętej pościeli, gdzie jedno z nich na ogół nie sypia regularnie w owym łożu. To schemat: małżeński skok w bok, czy mniej lub bardziej stały romansik ukryty przed oczami drugiej połowy. Czy jednak tylko to oznacza zdradę?

Od czego zaczyna się rozkład związku, relacji, wierności osobom, z którymi wiąże nas obietnica stałości uczuć? Czy przyczyną jest brak siły woli, znużenie, roztargnienie, może rozpacz?

Dlaczego serce i ciało oddane raz na zawsze nagle chce oddać się jeszcze: innym dłoniom, emocjom? Dlaczego ludzie tak często prowadzą kilka „gier” jednocześnie, podczas gdy dysponują tylko jedną, tą samą monetą pod zastaw wygranej?
Dlaczego tyle osób rezygnuje z tzw. „młodzieńczych ideałów” i skręca na drogę, gdzie nie ma żadnych większych wartości?

Dlaczego mówimy: „nie opłaca się dziś być idealistą; wartości Prawdy, Dobra i Piękna są nieaktualne, więc po co je realizować”? Mówimy tak, mimo że jeszcze tak niedawno moglibyśmy dać się dosłownie zabić w ich obronie.


Takich pytań można zadać więcej. Zdrady niestety są powszechne, nie należą do rzeczy, które dziwią czy zaskakują. Ot, po prostu, ktoś nie wytrzymał, poniósł go rumak uczuć i namiętności… A wszystkie skutki, które zdrada za sobą pociąga, również wpisane są w codzienność, zwyczajnie, rzec by można, beztrosko.

Jednak nie wszyscy uświadamiają sobie, że istnieją jeszcze inne rodzaje zdrady. Wysublimowane, podstępne, prawie niezauważalne, o których często nawet sam „właściciel” nie wie. Tego typu zdrady żyją własnym życiem, huśtają się bezkarnie na emocjach, panosząc się w myślach. I tam tylko pozostają, pozornie nie powodując większych, brzemiennych w skutki zdarzeń na zewnątrz swego żywiciela. Rodzą niezrozumiałe sny, lęki, uczucia, nagłe przebłyski sympatii lub antypatii wobec zupełnie przypadkowych, zdawałoby się osób. Szepcą do ucha prowokując dziwne rozmowy, gesty, aby za chwilę wycofać się bezczelnie i zostawić nas zdezorientowanych w skonsternowanym towarzystwie. Nie wiemy, jak to się dzieje, że nagle przestaje nam zależeć na najbliższym przyjacielu, albo dlaczego właściwie wyzłośliwialiśmy się na koleżance, która nic nie jest nam winna.

Źródłem siły każdej zdrady jest nieopanowane w porę pragnienie. A mocą, która zdradę wyzwala – pokusa zaspokojenia pragnienia, omijająca sprytnie wszystkie zabezpieczenia rozumu. Wypełza ze środka naszego serca i sączy jad wszędzie, gdzie znajdzie on ujście.

I tylko jedno może sprawić, by zatrzymała się zdrada i uciekła w popłochu do swego ukrycia: czystość, spokojna tafla opanowania, powstrzymanie gestu nachylenia się nad strumieniem, który tak nęci, by zaczerpnąć łyk upragnionej wody. Wtedy dopiero zobaczyć można, że to rwący potok, który kryje podstęp, tylko czekając na małą chwilę nieuwagi, by porwać ze sobą i nie puścić, jak najdłużej kotłować, wycieńczać miłość, tłamsić wierność, wypłukiwać ze stałości uczuć.


Zobacz to! Opanuj się, odwróć swe myśli na drugą stronę i zrozum, jak blisko prowadziły cię skrajem bagna, ku przepaści. Selekcjonuj uczucia, choćby bez litości, gdy zajdzie potrzeba. Pielęgnuj ideały, pieść je, odkurzaj jak najczęściej. Niech lśnią czystością, niech cię wiecznie zachwycają, tak byś nie mógł wzroku od nich oderwać, nie zapomnieć o nich nigdy. Wtedy żaden cień nie zdoła zmącić tego spojrzenia na drugiego człowieka. A zdrada nigdy nie wyjdzie ze swego więzienia. Bo tym ona jest – więźniem własnej bezsilności. Uczyń ją bezsilną, a nigdy ci nie zaszkodzi.

hm Jolanta Łaba – teolog, religioznawca, nauczycielka etyki, "prowokator trzeciego stopnia", instruktorka Głównej Kwatery ZHP, w organizacji od 1986 r. Motto: nie daj się zabić dziś, abyś mógł walczyć jutro.