Zdrowa tradycja
Którą rocznicę obchodziła Twoja drużyna w tym roku? Dziesiątą? Piętnastą? Czterdziestą? Są tacy, którzy przygotowują już swoje dziewięćdziesięciolecia. I dobrze się trzymają.
Trzynasty dzień miesiąca i rok 1981 pewnie kojarzy się jednoznacznie – grudniowy poranek, śnieg, mróz, czołgi na ulicach i generał Jaruzelski w telewizji (dla młodszych – zamiast „Teleranka”). Jednak cofnięcie się o jeszcze trzy miesiące wstecz daje zupełnie inne wspomnienia. Po pierwsze – mamy późne lato, czyli wrzesień. Trwa „karnawał >>Solidarności<<”. Działa KIHAM. I działają – często w jego ramach – środowiska harcerskie, które powstały jeszcze długo przed Wojną i które istniały nieprzerwanie przez całe mijające właśnie sześćdziesięciolecie. Drużynowi i szczepowi korespondują, widują się, w miarę możliwości dzwonią. Badają historię swoich drużyn, badają historię tych, które zdają się istnieć równie długo. Wiedzą, czego chcą. Bo rzeczywistość różowa nie jest, bo wokół HSPS, bo komendanci przynoszeni w teczkach przeszkadzają w robieniu prawdziwego harcerstwa, ze służbą Bogu i Polsce, a nie sprawie socjalizmu. Bo we własnym hufcu czasem ciężko znaleźć kogoś, kto myśli podobnie i mógłby – Twoim zdaniem – zaopiekować się próbą przewodnikowską Twojego przybocznego.
Ale w kronikach harcerskich przewijają się numery, które i dziś możesz zobaczyć na naramiennikach podczas ogólnopolskich imprez i których przedstawiciele – co Cię coraz mniej dziwi – myślą o harcerstwie to, co Ty. W głowach kiełkuje myśl – skoro myślimy podobnie, skoro kierujemy się tymi samymi wartościami, skoro wszyscy jeździmy na obozy do lasu, a nie na bazę… Skoro nasi harcerze znają często tylko Prawo zaczynające się od „Harcerz służy Bogu i Polsce…” i uczestniczą w obozowych mszach polowych… Skoro tak się składa, że ci, którzy praktykują powyższe, to przedstawiciele starych, tradycyjnych środowisk… To trzeba z tego zrobić ruch, ubrać to w jakieś ramy – choć opierające się nadal głównie na więzach przyjaźni – żeby to wzajemne wspieranie się nie rozmyło, żeby nie stracić tego, co w tradycji najbardziej wartościowe, żeby pokazać, jak można z niej czerpać, budując Harcerstwo.
Tak odbył się pierwszy Zlot Unii Najstarszych Drużyn Harcerskich Rzeczypospolitej. Tamże dzięki pracy przedstawicieli obecnych środowisk powstał tekst Unii:
Motto:
,,…Pokolenie, które chce naprawić co w przeszłości zniszczono, musi być dzielniejsze od dzisiejszego…"
,,…Odrodzenie polityczne Polski, naprawa charakteru Polaków – oto sens istnienia Harcerstwa…''
,,…Nie w tym jest wart człowiek, co przemyślał i przeżył, ale w tym co zrobił dobrego na świecie…''
Wszem, wobec i każdemu z osobna wiadomym się czyni, że my, najstarsze drużyny Rzeczypospolitej, stanąwszy w kręgu na dziedzińcu Zamku Królewskiego, czując w sobie potrzebę ducha, ducha braterstwa i przyjaźni, Unię zawiązaliśmy.
Podpisami naszymi świadczymy, iż będziemy przyjaźnić się serdecznie, wymieniać doświadczenia, ciągle odsłaniać historię drużyn, dzielić się naszymi najcenniejszymi skarbami tradycji i współczesności, obiecujemy sobie spotykać się co najmniej raz w roku, ślubując uroczyście uczestniczyć w odnowie Harcerstwa, stojąc wiernie na straży harcerskich ideałów, braterstwa i służby Ojczyźnie.
Spisano na Zamku Królewskim w Warszawie 13 września Anno Domini 1981. Podpisy uroczyście złożyli w imieniu Najstarszych Drużyn: phm. Marek Gajdziński (16 WDHy, Warszawa, dziś ZHR), pwd. Elżbieta Filip (1 TDH, Tarnów, drużyna dziś nie istnieje), phm. Andrzej Wysocki (3 KDH, Kraków, dziś ZHR), pwd. Katarzyna Cyankiewicz (Szczep 6 KDH, Kraków, dziś ZHR), pwd. Krzysztof Łabuzek (Szczep „Czarna Trzynastka Krakowska”, dziś ZHR), hm. Jacek Broniewski (XV ŁDHy, Łódź, dziś ZHR), pwd. Krzysztof Cedro (XXI WDHy, Warszawa, dziś ZHP) i pwd. Marek Podwysocki (Szczep 23 WDH „Pomarańczarnia”, dziś zarówno ZHR jak i ZHP)."
Po co jednak nudzić kogokolwiek historią sprzed prawie 26 lat? Nie, nie dopadł mnie wspomnieniowy nastrój – bo urodziłam się wprawdzie też trzynastego września, ale cztery lata później. Zjazd już był, więc nie jest to mój głos w obronie tradycyjnego brzmienia Prawa Harcerskiego (na zasadzie, że jak za komuny się dało, to czemu teraz ma być trudno z nim pracować). I nie badałam historii harcerstwa „za komunizmu” w ramach próby na stopień.
Bo Unia to nie historia – to teraźniejszość. Żyjemy, działamy, spotykamy się co najmniej raz w roku – tak, jak nasi drużynowi czy szczepowi zobowiązali się to robić, podpisując tekst Unii. W 1981 roku Unię stworzyło 8 środowisk harcerskich z całej Polski. Podczas kolejnych zlotów dołączyły jeszcze trzy środowiska krakowskie: „Szara siódemka”, Szczep 5 KDH „Wichry” i nieistniejąca już „Różowa dwójka”, dwa warszawskie: „Czarna jedynka” i Szczep 22 WDH „WATRA” oraz poznański XIV Szczep Harcerski „Błękitna Czternastka” (obecnie podzielony na „Czternastkę” i „Błękitną XIV”). Daje to w sumie 13 działających środowisk z czterech różnych miast Polski. Można powiedzieć, że to niewiele w skali całego kraju, w porównaniu z tym, że w samym ZHP jest ponad siedem tysięcy drużyn. Pewnie też kiepsko nas widać i nie przeprowadzamy spektakularnych akcji. Dla mnie jako instruktorki szczepu należącego do Unii ważne są jednak inne rzeczy – to „miejsce”, w którym dla nikogo nie jest istotne, czy mój Szczep jest z ZHP czy z ZHR (czy też to, że jest i tu i tu) – bo w Unii pozostały te środowiska, które ją stworzyły, niezależnie od tego, którą organizację wybrały. To wspólnota instruktorów i środowisk, które podobnie myślą o harcerstwie. To motywacja do tego, by zgłębiać historię swojej drużyny czy szczepu. To wsparcie, gdy mam ze swoim szczepem problem. To wreszcie w kilku przypadkach możliwość współpracy z drużynami czy szczepami, których poziom programowo – organizacyjny (o ideowości nie wspominając) wydaje mi się prawie nieosiągalny. To też przyjaźń, spotkania korespondentów, odwiedziny na obozach, zloty i wieczorne dyskusje – czyli to, co każdemu harcerzowi i instruktorowi sprawia przyjemność.
Jak już napisałam, Unia powstała niemal 26 lat temu. Wtedy stworzyły ją te, a nie inne środowiska, potem pr
zyjęte zostały kolejne – wszystkie powstałe najpóźniej w 1921 roku i działające nieprzerwanie od tamtego czasu. Dziś uznaliśmy, że mianem „najstarszych” można określić drużyny, które powstały do wybuchu Wojny – czyli do 1939 roku. Bo chcemy, by idea Unii żyła we współczesnych organizacjach harcerskich, by UNDHR tworzyło więcej niż 13 środowisk, by ci, którzy pracują z bardzo długą tradycją (a taka jest w naszym przekonaniu też ta trwająca od 1939, a nie tylko od 1921) swojej drużyny czy szczepu robili to także w ramach Unii. Tak jak trzy warszawskie środowiska, które zaczęły z nami współpracować – Szczepy 4 WDHiZ (ZHR), 17 WDHiZ (ZHP) i 62 WDHiZ (ZHP). Bo myślę, że warto. A tych, których idea Unii bardziej zainteresowała zapraszam na stronę www.undhr.info.
phm. Helena Anna Jędrzejczak HR – Marszałek UNDHR , m.in. zastępczyni komendantki szczepu 23 WDH „Pomarańczarnia”. Studentka III roku socjologii w ISNS UW, interesuje się historią idei. W wakacje płynie na Jamboree jachtem „Jurand”.