Zwierzyna rzucona, ostrzą dzidy…
– Kochanie, wyjdź przed jaskinię, zobaczysz, jak zabijam dinozaura! – Ojej, za późno, spłoszył się. Klatki otwarte, nowy regulamin mundurowy został „wypuszczony” na zielone pastwiska…
Herbata earl grey z kapką mleka w ulubionym kubku, włączona nastrojowa muzyka. W pokoju zapach świeżej pomarańczy z wanilią. Ok! Gotowy! Otwieram FB, kierunek: grupa ZHP. Patrzę i dochodzę do wniosku, że jednak nie do końca gotów, zapomniałem założyć płaszcz na te ogromne fale hejtu i co najważniejsze chwycić w dłoń miecz na trolle…
Tam, gdzie jest 100 000 członków, tam jest 100 000 poglądów.
Po publikacji tekstu „Armia worków” utwierdziłem się w przekonaniu, jak ogromnym problemem jest „opakowanie” członków Związku Harcerstwa Polskiego. Temat mundur = wojna. Jesteśmy silną, pełną energii organizacją młodzieżową. Jedyną, do której może należeć każdy. Nie liczy się wiara, kolor skóry, poglądy polityczne czy kasta majątkowa. Brzmi pięknie, niestety tylko brzmi. Tam, gdzie jest 100 000 członków, tam jest 100 000 poglądów. Tolerancja? Mam wrażenie, że to słowo u nas umiera, mimo wielu prób reanimacji nieustannie leży w śpiączce.
Pamiętam, jakby to było wczoraj. Mój pierwszy obóz, Czernica z 39 GDH „Wilki”. Nie miałem swojego munduru, bo pojechałem tylko za kogoś, kto jednak zrezygnował. Tamtego lata działo się wiele, dlatego odbywało się dość sporo apeli całego zgrupowania. Ja na apel? Ale jak? Uczestnik obozu bez opakowania organizacji?! Agnieszka Grunwald, moja pierwsza drużynowa. Dla mnie wzór wszystkiego, co harcerskie, była gotowa na takie wypadki. Zabrała ze sobą jeden mundur zapasowy dla nas. Tak, dla nas, bo było nas dwóch „biszkoptów”. Dzień kolejnego apelu, losowanie, kto idzie i zakłada mundur, a kto zostaje pilnować obozowiska. Nie mam szczęścia do wygrywania, więc kolejny raz zostaję, załamany całkowicie, bo tak bardzo chciałem go założyć i dumnie stać w szyku. Płacz w namiocie. Dostaję kostkę białej czekolady od druhny Agnieszki i słyszę słowa pocieszenia, niestety ich nie pamiętam…
Jednolity nowy tekst regulaminu mundurowego. Co widzę na pierwszy rzut oka po jego przeczytaniu? Porządek. Dwadzieścia siedem stron do analizy? Żaden problem, w końcu tym na co dzień się zajmuję – wizerunkiem. Co się zmieniło? Został dodany np. czerwony sznur dla szefa klubu. To tylko zwykły sznur, ale oczywiście komentarzy sto: „Przecież taki sznur podczas komuny znaczył coś”, „W ZHR znaczy coś innego”. Zostały również uporządkowane sznury funkcji, tak by było wiadomo, kto jest np. w komendzie hufca, a kto w zespole przy niej. Dodano możliwość noszenia czarnych rajstop do spódnicy. Powróciły jako możliwość wyłogi (wiwijki), jedna z plag wizerunku harcerza. Niechlujny kawałek plecionej bawełny, wystającej z butów, brudzącej się po pierwszej nawet krótkiej pieszej wyprawie, nigdy nieprzylegający odpowiednio do nogi. To ta część umundurowania, która najczęściej dostaje nóg i ginie w „czarnej otchłani zagubienia”.
Dodano strój galowy instruktora – nareszcie! Jest opisane przyzwolenie godnego, reprezentacyjnego, idealnie wyglądającego stroju na wizyty u partnerów czy władz miejskich. Męski: garnitur w kolorze jednolitym ciemnym i krawat według wzoru ZHP. Damski: kostium w kolorze jednolitym szarym lub innym ciemnym i apaszka według wzoru ZHP. Odbyłem niejedną rozmowę z prezydentami Trójmiasta o tym, jak widzą nas, harcerzy przychodzących do nich z różnymi sprawami. Powtarzają, że wolą rozmawiać z poważnym partnerem (patrz opis wyżej), niż z „leśnymi wiecznymi dzieciakami”.
Podczas prelekcji na warsztatach PR LAB opowiadam anegdotę o szyszce przy mundurze: „Idziesz do prezydenta i przy Twojej kieszeni mundurowej wisi szyszka. Co widzi Prezydent? Co myśli? O! Szyszka. On ma szyszkę! Nie widzi wielkiego orderu od zuchów dla najlepszego druha świata. On widzi szyszkę”. Po roznoszeniu Betlejemskiego Światła Pokoju w tym roku jeden z prezydentów zapytał mnie, czemu nie noszę kawałka drewna na szyi przy mundurze. Oniemiałem! Czemu raptem mnie o coś takiego pyta? Wytłumaczyłem swoje stanowisko w takich „choinkowych” kwestiach. Usłyszałem: „I dlatego rozmowa z Tobą to przyjemność rozmowy z profesjonalistą”.
Młodzi ludzie żyją innymi realiami, poglądami, a przede wszystkim żyją w multipleksie konsumenckiego świata.
„Jakie czasy, taki piec”. Nie żyjemy już w 1939 roku. II wojna światowa skończyła się dawno temu, chociaż wielu instruktorów tego nie zauważa. Zgadzam się, musimy znać i pamiętać historię, by nie popełnić tych samych błędów. Jest XXI wiek, świat nieustannie idzie do przodu – zmienia się moda, potrzeby czy choćby atrakcje zabijające nudę codzienności. Młodzi ludzie żyją innymi realiami, poglądami, a przede wszystkim żyją w multipleksie konsumenckiego świata. W nowoczesnej codzienności można zostać w tyle i się nie zmieniać, mieć zamknięte oczy i umysł. Jednak doprowadzi to jedynie do destrukcji.
Jako organizacja od pewnego czasu idziemy z duchem czasu. Lepszy, nowy, dynamiczny porządek kreują młodzi, pełni werwy i energii instruktorzy. Widać to po zmianach regulaminów, instrukcji, Prawa i Przyrzeczenia Harcerskiego, warsztatach i kursach na wysokim poziomie. Nie zapominając o zdjęciach czy filmach promujących naszą świeżość, młodzieńczość, służbę, a przede wszystkim radość harcerską. Każdy z nich wkłada „miliony” godzin swojego wolontariatu tak, by ich umiejętności kwitły razem z naszą organizacją.
To dzięki instruktorom ze świeżym, nowoczesnym spojrzeniem ZHP cofa się czasem jedynie po to, by wziąć rozbieg.
Moim zdaniem idziemy ku lepszemu, idziemy w przyszłość pewniejszym krokiem. Nowy regulamin mundurowy perfekcyjnie pokazuje opcje. Każdy z nas ma wybór i możliwość wybrać dla siebie najlepszą. Harcerko! To od Ciebie zależy, czy będziesz nosić czarne rajstopy do spódnicy i będziesz wyglądać niemrawo. Tak jakbyś zamiast nóg miała dwa niekształtne kikuty. Harcerzu! To od Twojego wyboru zależy, czy będziesz odbierany poważnie, czy jako zielony dzieciak z lasu bez charakteru. Zakładając jednolite, czarne, dopasowane spodnie będziesz wyglądać bardziej reprezentacyjnie i pewnie. To dzięki instruktorom ze świeżym, nowoczesnym spojrzeniem Związek Harcerstwa Polskiego cofa się czasem jedynie po to, by wziąć rozbieg. Instruktorzy o zamkniętym i zacofanym umyśle, którzy jedynie trollują wszystkie nowe zmiany, prowadzą do zakładania kotwic w naszym maratonie. Takie działanie mnie smuci, ponieważ dążą jedynie do demotywacji tych, którzy wkładają ogrom swojej energii w pracę harcerską. A może to jedynie skutkować zatrzymaniem się i co gorsza – cofaniem w nieatrakcyjną przeszłość.
Gdybym to ja dziś podawał kostkę białej czekolady, powiedziałbym, że to nie mundur czyni Cię harcerzem, lecz Twoje działania zmieniające szarą codzienność polskich realiów. Na rzecz zmian na lepsze w ZHP. Kształcenia wszystkich członków od zucha po instruktora, a przede wszystkim Twoja postawa godna naśladowania. Tolerancja, świadomość, pozytywność i chęć do zmiany siebie i wszystkiego wkoło na lepsze.
Walczmy z zacofaniem, stawiajmy wyzwania. Nie wolno nam siedzieć w miejscu! Wyjdź, idź, poznawaj i zmieniaj.
Adrian Łukaszewski - na co dzień powstaniec w walce o dobry wizerunek nie tylko harcerski. Kreator, stylista i choreograf fryzur gwiazd i celebrytów. Instruktor, specjalista od promocji i kształcenia ZHP. Były drużynowy, członek komendy hufca. Wizjoner dumnego, radosnego, lepszego jutra dla Związku Harcerstwa Polskiego.