Mam marzenie

Ewa Sidor / 13.05.2018

55 lat temu pewien Afroamerykanin miał marzenie. Jego marzenie dotyczyło równości rasowej. Dziś ja też mam marzenie. Marzenie na mniejszą skalę. Marzenie dotyczące podobnego, aczkolwiek innego zagadnienia. Mam marzenie.

17 maja minie 27 lat od podjęcia decyzji przez Światową Organizację Zdrowia o usunięciu homoseksualności z Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób. 17 maja obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Przeciw Homofobii, Transfobii i Bifobii.

Badania dowodzą, że ok. 8% społeczeństwa to osoby homoseksualne. Nie mówimy tutaj o osobach biseksualnych, czy transpłciowych. Oczywiście wiem, że są badania, które mówią, że osób homoseksualnych jest 2%, ale są i takie, gdzie mówi się o kilkunastu procentach. Te najbardziej rzetelnie przeprowadzone badania mówią o ok. 8% społeczeństwa jako osobach homoseksualnych i tego się będę trzymała.

Jak wygląda ich sytuacja w harcerstwie?

W dniu pisania tego felietonu mam na Facebooku 875 znajomych. Przyjmując wspomniane statystyki, 66 spośród nich, to geje i lesbijki. Osobiście wyautowało się przede mną czworo z nich, a 17 po prostu jest wyautowanych w warstwie społecznej. Daje to razem 21 osób. 21, czyli prawie jedną trzecią z tych 66 osób.

Nie potrafię rozpoznać osoby nieheteronormatwnej

Moje serdeczne współpracownice mają ze mnie bekę, bo wiedzą, że mój gej-radar jest totalnie rozregulowany. Zupełnie nie potrafię rozpoznać osoby nieheteronormatwnej. Staram się, by ludzie ze mną współpracujący czuli się bezpiecznie. Niemniej smuci mnie, że skoro tak niewiele osób homoseksualnych jest gotowych otworzyć się przede mną, to jak trudno jest to zrobić przed ludźmi, których nastawiania nie znają? Domyślam się, że takie rozterki towarzyszą wielu moim harcerskim przyjaciołom.

Znam instruktorkę, która miała utrudnianą możliwość zamknięcia próby przewodnikowskiej, bo członkowie KSI mieli obiekcje, co do jej orientacji psychoseksualnej.

Organizacja zafundowała niedopuszczalną atmosferę

Całe szczęście moja koleżanka jednak została instruktorką. Niemniej atmosfera i wspomnienia, które im zafundowała organizacja są absolutnie niedopuszczalne. Nasza organizacja…

Jednym z celów statutowych Związku Harcerstwa Polskiego jest upowszechnianie i umacnianie w społeczeństwie przywiązania do wartości: wolności, prawdy, sprawiedliwości, demokracji, samorządności, równouprawnienia, tolerancji i przyjaźni. Tak, równouprawnienia, tolerancji i przyjaźni! Przywoływana wielokrotnie przeze mnie Polityka ochrony bezpieczeństwa dzieci w Kodeksie Dobrych Zachowań mówi: Traktuj każdego z godnością i szacunkiem, niezależnie od tego, jak się od ciebie różni oraz wystrzegaj się uprzedzeń, nie dyskryminuj. Kodeks Instruktorski zobowiązuje nas do  dbania o godność wychowanków. Szanowania ich i uczenia szacunku do innych.

Skoro tak pięknie potrafimy skodyfikować nasze zasady postępowania, to dlaczego tak trudno nam wdrożyć je w codzienną służbę? Dlaczego zamiatamy ten temat wiecznie pod dywan? Dlaczego ignorujemy sprawę dotyczącą około 9 tys. członków i członkiń naszej organizacji? To mniej więcej tyle, ilu jest harcerzy w czwartej największej chorągwi naszej organizacji! To mniej więcej tyle, ilu było uczestników Jubileuszowego Zlotu Harcerstwa w Krakowie w 2010 roku.

Jedna rzecz więcej

Podczas warsztatów intymnych często przywołujemy taki przykład: wyobraź sobie, że znasz świetnego instruktora. Pełni on funkcję drużynowego. Dzieciaki go uwielbiają. Rodzice szanują, bo zawsze są bardzo profesjonalnie informowani o podejmowanych przez drużynę działaniach i zapraszani do współpracy. Ma zawsze uprasowany mundur na zbiórkę. Nigdy nie spóźnia się z wymaganymi dokumentami, gdy zbliża się harcerskie lato. Świetnie czuje harcerskiego ducha puszczaństwa i świadomie pracuje metodą harcerską. To wzór dla innych drużynowych u niego w hufcu. I pewnego dnia dowiadujesz się, że ma chłopaka. Co zmieniło się w tej sytuacji oprócz twojej wiedzy o tym instruktorze? Czy przestał być dobrym drużynowym? Czy zaczął ignorować rodziców swoich harcerzy? Czy stał się zapominalski? Nie! Zmieniło się tylko to, że my wiemy o jedną rzecz więcej o nim niż wiedzieliśmy dotychczas.

Orientacja psychoseksualna nie ma wpływu na nasze umiejętności i kompetencje. Tak samo wśród osób homoseksualnych, jak i wśród heteroseksualnych czy biseksualnych możemy spotkać osoby zapominalskie, aroganckie czy nieodpowiedzialne. Ale również wiele z nich jest punktualnych, szarmanckich oraz oddanych ideom i ludziom.

Każdy z nas ma mieć w sobie coś ze św. Jerzego

Przyjmijmy wszyscy stanowisko, że nie można tu mówić o naturze i normalności. Nie można, bo homoseksualność jest tak samo naturalna i normalna, jak każda inna orientacja psychoseksualna. Przyjmijmy stanowisko, że każdy instruktor i każda instruktorka są równi i równe sobie. Przyjmijmy, że każdy z nas ma mieć w sobie coś ze św. Jerzego i w związku z tym ma być odważny, waleczny i wrażliwy na krzywdę drugiego człowieka. Podążajmy za słowami druha Stefana Mirowskiego, który wskazywał, że każdy harcerz sprzeciwia się przejawom nienawiści, nie poniża nikogo. Jeśli każdy z nas będzie dbał o swoją otwartą i akceptującą postawę, będzie pielęgnował równość wszystkich członków i członkiń ZHP, niezależnie od ich orientacji psychoseksualnej, spełni się moje marzenie.

Ewa Sidor - harcmistrzyni, członkini komendy hufca Warszawa Praga Północ, członkini Komisji ds. Społecznych Rady Naczelnej ZHP, instruktorka CSI. Poza harcerstwem nauczycielka, edukatorka seksualna.