Pierwsza w Polsce

Na Tropie Środowisk / Maria Korcz / 02.09.2018

Małgorzata Leszczyńska jest pierwszą w Polsce zdobywczynią Odznaki Skautów Świata – najwyższego przyznawanego przez WOSM odznaczenia dla wędrowników.  Poza harcerstwem interesuje się teatrem, zarówno oglądaniem, jak i graniem. Pływa też rekreacyjnie. Pełni funkcję drużynowej w Hufcu Ziemi Sanockiej, skąd pochodzi.

 Wyjaśnijmy może na początek, czym jest Odznaka Skautów Świata? W jaki sposób można ją zdobyć?

Jest to rodzaj motywacji do podjęcia stałej służby w swoim środowisku. Realizowanie dewizy wędrowniczej przez wyjście w świat, do ludzi, zobaczenie problemu, obmyślenia planu 80 godzin służby, pomoc danej organizacji. Po prostu działanie. Podejmując pracę wolontariacką, nie oczekuje się żadnych pieniędzy, nie chce się brać, chce się tylko dawać. Odznaka Skautów Świata jest plakietką na mundur, która dla mnie jest najcenniejszą nagrodą, jaką kiedykolwiek zdobyłam.

W Polsce mam ją tylko ja, ale mam nadzieję, że szybko się to zmieni

Wiem, że zdobyłam ją za coś, za konkretne działania, dla których poświęcałam swój czas przez cały rok szkolny. Wyjątkowości Odznace dodaje również to, że ma zasięg światowy. Na tę chwilę w Polsce mam ją tylko ja, ale mam nadzieję, że szybko się to zmieni. Po odbytej służbie wiem, że rzeczywiście pomogłam konkretnym ludziom i jestem dumna, że doceniła to Światowa Organizacja Ruchu Skautowego. Warto też zaznaczyć, że SWA jest dowodem służby i pracy wolontariackiej, który mogę wpisać w CV.

 Jak wyglądała twoja wcześniejsza harcerska działalność? W którym jej momencie podjęłaś decyzję o zdobywaniu odznaki SWA?

Moja harcerska przygoda rozpoczęła się w trzeciej klasie szkoły podstawowej, kiedy na lekcję przyszła dziewczyna w mundurze i powiedziała, że szuka nowych zuchów do gromady. Po roku przeszłam do drużyny, w której trzy lata byłam harcerką bez funkcji, trzy lata prowadziłam zastęp i od roku jestem drużynową. Przygodę ze SWA zaczęłam dzięki mojej koleżance Paulinie, która szukała towarzystwa na Zlot Kadry ZHP w Tokarni, w sierpniu 2017 r. Nie miałam pojęcia, na co się piszę. Dopiero po otrzymaniu wiadomości informującej, że przed zlotem mamy ukończyć szkolenie o Odznace Skautów Świata, dowiedziałam się, że jadąc w stronę Kielc, kieruję swoje harcerskie działania na pole służby.

Zdobywając Odznakę wybiera się jedną z trzech dziedzin realizacji projektu- Pokój, Rozwój lub Środowisko. Na którą ty się zdecydowałaś?

Wybór dziedziny odbywał się przy rejestracji, czyli zanim dokładnie zapoznałam się z ideą SWA. Wybrałam Pokój, bo stwierdziłam, że jest mi najbliższy i w tej dziedzinie chciałabym się rozwijać.

Do kogo skierowałaś swój projekt?

Kiedy zdecydowałam się na podjęcie służby w postaci pracy z dziećmi, trafiłam do sióstr zakonnych, które jeszcze rok wcześniej prowadziły świetlicę przyklasztorną. Okazało się jednak, że ich ośrodek już nie funkcjonuje, dlatego przekierowały mnie do świetlicy Caritas. Podjęłam się służby w świetlicy socjoterapeutycznej działającej przy parafii pw. Przemienienia Pańskiego w Sanoku.

 Na czym polegała ta służba?

W ramach planu służby podpisałam umowę wolontariacką, obejmującą 2 godziny pracy tygodniowo, podczas których pomagałam dzieciom w odrabianiu lekcji, przygotowaniu do testów. Czasem po prostu z nimi rozmawiałam lub grałam w gry.

Zdobywanie Odznaki to nie tylko etap służby, ale też jej wcześniejszego planowania i ewaluacji. Który moment był dla ciebie szczególnie trudny?

Zdecydowałam się zmienić plany

Jeszcze w Tokarni miałam zupełnie inny plan na moją służbę. Miałam działać w innej organizacji, zajmującej się osobami starszymi. Po odwiedzeniu docelowego ośrodka i przemyśleniu sprawy zdecydowałam się jednak zmienić plany. Tym samym zostałam bez miejsca i harmonogramu służby. Stwierdziłam jednak, że wolę pracować z dziećmi, bo bardzo zależy mi na tym, żeby praca dawała mi radość, a gdzie znajdę jej więcej niż wśród dzieci? Dwa tygodnie zajęło mi znalezienie świetlicy, o której działaniu wcześniej nie wiedziałam, rozmowa z panią kierownik Dorotą Smarzewską, spisanie umowy i rozpoczęcie pracy.

Jak wyglądała współpraca z koordynatorem i na czym polega jego wsparcie?

Przez cały okres służby miałam elektroniczny kontakt z Gosią Szwed. Do koordynatora projektu można zwracać się ze wszystkimi problemami i pytaniami dotyczącymi służby. Ja zmieniałam całkowicie swoje plany i w tej kwestii otrzymałam duże wsparcie oraz umocnienie w decyzji, którą podjęłam.

 A jak wyglądają sprawy czysto formalne?

Chyba najbardziej wymagającą częścią jest sam początek – Odkrycie, które realizowane jest w formie weekendowego biwaku. Trzeba się zebrać, przyjechać i spędzić weekend na zagłębianiu się w ideę SWA, a potem znaleźć pole służby. Później wszystkie inne formalności idą gładko. Trzeba po prostu zgromadzić dokumentację pracy, która akurat w moim przypadku, gromadziła się sama.

 Co dała ci realizacja projektu?

Realizacja projektu to była dla mnie też pierwsza praca

Na pewno moje umiejętności zajmowania się dziećmi weszły na nowy, wyższy poziom. Inaczej patrzę teraz na potrzeby młodszych uczniów, na ich problemy. Realizacja projektu to była dla mnie też pierwsza praca, dzięki czemu mogłam trochę podejrzeć, jak wygląda działanie takiej organizacji od środka, od strony pracowników.

 Dołączyłaś do społeczności SWA. Jak ona wygląda i co ta przynależność tobie daje?

Przynależność do grupy młodych ludzi, którzy zmieniają świat, jest niezwykle budująca. To bardzo inspiruje, kiedy czyta się artykuły opisujące, co ludzie w naszym wieku potrafią zrobić dla swojej społeczności.

 Okoliczności przyznania Odznaki były szczególne…

Miałam okazję otrzymać Odznakę podczas Konferencji Instruktorskiej w czasie Dni Regionów na Zlocie ZHP w Gdańsku. Wręczał mi ją Szef Komitetu WOSM, Craig Turpie i ogólnopolski koordynator hm. Maciej Czechowski. W tym ważnym momencie był ze mną cały patrol. Nie ukrywam, że poczułam się bardzo doceniona i na pewno zapamiętam ten moment na długo.

Odznaka jest najważniejszym odznaczeniem przyznawanym wędrownikom przez WOSM, jakie są więc twoje kolejne plany ?

W najbliższym roku szkolnym będę rozwijać się na funkcji drużynowej. Mogę zapewnić, że nie będę próżnować i że na pewno znajdzie się jakiś projekt, który umożliwi mi rozwój w kierunku, który dla mnie jest jeszcze nie do przewidzenia. Życie pisze przecież własne scenariusze.

Maria Korcz - drużynowa 93 Poznańskiej Drużyny Wędrowniczej, zastępczyni komendantki III szczepu DHiZ. Absolwentka poznańskiego liceum w klasie o profilu matematyczno-fizycznym, choć po szkole lubi też poświęcać czas naukom mniej ścisłym.