Wpadłem w ekologiczną pułapkę
Wyrzucamy w Polsce 4,8 miliona ton żywności rocznie. Jednym ze sposobów na walkę z tym zjawiskiem są aplikacje do ratowania jedzenia z krótką datą przydatności. Ale czy na pewno w ten sposób możemy pomóc planecie?
Goniąc za tym, co ekologiczne, całkiem łatwo wpaść w zielone pułapki. Sam staram się robić dla naszej planety tak dużo, jak to możliwe. Niedawno przekonałem się, że czasem jest tak, że tylko myślę, że to, co robię to coś dobrego. Podczas przygotowań do organizacji jednego z harcerskich wydarzeń chciałem zadbać o to, aby jednorazowe naczynia i sztućce, których musieliśmy użyć, były ekologiczne. Wybrałem takie z biodegradowalnego polimeru PLA i otrąb. Wyglądały surowo, były z otrębami, a więc – ekologicznie. Jednak okazało się, że w Polsce trudno o ich prawidłowe kompostowanie, a właściwie prawidłowo można to zrobić tylko w przydomowych kompostownikach. Gdybym wyrzucił je do odpadów bio, zostałyby z nich wyciągnięte i poddane spaleniu z innymi odpadami zmieszanymi. Chciałem dobrze, a wpadłem w zieloną pułapkę.
Każdy może wymienić przynajmniej jeden przykład eko-pułapki
Podobnie było z wybieraniem opakowania do kawy. Szukając opakowań kompostowalnych, przekonałem się, że w rzeczywistości nie ma w Polsce warunków do właściwego kompostowania takich opakowań. Lepiej już wybrać takie, które wykonane są tylko z jednego materiału, a nie mieszanego z tworzywem sztucznym papieru.
Myślę, że każdy z nas może wymienić przynajmniej jeden przykład takich eko-pułapek, na które sam natrafił. Ja niedawno trafiłem w nową – aplikacje do ratowania jedzenia.
Jak ratować jedzenie?
Obecnie w Polsce popularne są dwie aplikacje na telefon, które działają bardzo podobnie. To TooGoodToGo oraz powstała w naszym kraju aplikacja Foodsi. Zasady są całkiem proste. Na przykład: pizzeria na koniec dnia zostaje z kilkoma kawałkami pizzy z każdego rodzaju, które raczej już się tego dnia nie sprzedadzą. Pizzeria wrzuca więc do aplikacji paczkę-niespodziankę za 9,99 zł, podczas gdy deklarowana wartość zawartej w niej pizzy to 30 zł. Wtedy każdy, kto wejdzie w aplikację, może zarezerwować paczkę i ją opłacić. Jeśli żywność nie została jeszcze spakowana przez obsługę, to możemy przygotować własne pojemniki czy torby, dzięki czemu będziemy mieli szansę na ograniczenie zużycia jednorazowych opakowań. Następnie wsiadamy na rower czy do tramwaju, aby dotrzeć na miejsce we wskazanych w aplikacji godzinach. Na miejscu pozostaje już tylko pokazanie potwierdzenia płatności obsłudze i paczka jest nasza.
Przemyśl, czy potrzebujesz
Urok paczek jest taki, że nigdy nie wiecie, co dokładnie może się w niej trafić. Istnieje opcja, by użyć filtrów z pozycjami wege, jednak wtedy wyników jest znacznie mniej. Najważniejsze jest to, aby nie marnować żywności, którą uratowaliśmy od wyrzucenia w sklepie, restauracji czy na stacji paliw. Jeśli i tak je wyrzucimy, bo np. nie mamy pomysłu co zrobić z twarogiem, śmietanką, mlekiem, jarmużem i szpinakiem z krótkimi terminami przydatności do spożycia czy kilkoma bardzo dojrzałymi bananami, to nasza misja po prostu nie ma sensu. Polując na paczkę-niespodziankę bez myślenia o tym, czy uda nam się ją wykorzystać jest ostatecznie zmarnowaniem żywności, którą chcieliśmy przed zmarnowaniem uchronić.
W Polsce gospodarstwa domowe odpowiadają za 60% zmarnowanej żywności
To szczególnie ważne, bo jak donoszą wyniki badania Projektu Racjonalizacji i Ograniczenia Marnotrawstwa Żywności, w Polsce gastronomia odpowiada zaledwie za 1,17% marnotrawienia. Kluczowym udziałowcem tego niechlubnego rankingu są gospodarstwa domowe, gdzie marnuje się 60% żywności. Łącznie blisko 2,9 mln ton żywności jest wyrzucane tylko do naszych domowych śmietników. Dlatego, jeśli nie jesteście pewni, że dacie radę spożytkować lub chociażby zmieścić do zamrażarki zawartości paczki, to czasem lepiej odpuścić.
Gdzie tu pułapka?
Mechanizm działania aplikacji nie pozwala na powiadomienia, gdy nasze ulubione miejsce doda jakąś paczkę. Jeśli szczególnie zależy nam na wybranym sklepie czy cukierni, które wrzucają paczki bardzo nieregularnie, to skazani jesteśmy na częste sprawdzanie aplikacji, co skutecznie może rujnować naszą koncentrację w ciągu dnia. Do tego dochodzi element rywalizacji, bo duża paczka z ulubionymi donutami w Warszawie potrafi pojawić się nagle, a wtedy proces rezerwacji trzeba przejść szybciej niż Dawid Tomala 50 km na igrzyskach. Sam wiem po sobie, że łatwo się od tego uzależnić.
Nie dawajmy sobie przyzwolenia na konsumpcyjne zachowania w imię robienia czegoś dobrego dla planety
Dlatego powinniśmy bardzo uważać, by nie dawać sobie przyzwolenia na konsumpcyjne zachowania tylko dlatego, że robimy coś dobrego dla planety. Nie chodzi w końcu o ratowanie dla samego ratowania, a rzeczywiste, dobrze przemyślane działanie.
Ratować czy nie ratować?
Kupowanie tego, co wygląda na ekologiczne to nie wszystko. Jak w przypadku każdego zakupu, warto zadać sobie pytanie – czy ja tego naprawdę potrzebuję? Jeśli odpowiedź brzmi tak, to warto jedzenie ratować, bo skorzysta na tym nie tylko planeta, ale i wasz portfel. Warto jednak przy tym zachować umiar, aby nie popaść w zielony konsumpcjonizm.
Przeczytaj też:
Artur Lamali - głównie były, bo były social media specjalista w ZHP, były członek Wydziału Komunikacji i Promocji GK ZHP, były rzecznik i szef zespołu komunikacji i promocji w chorągwi. Pochodzi z Grudziądza, mieszka w Poznaniu, a patrzy już na Warszawę. Mówi, że opowiada klawe historie w internecie, a w międzyczasie popija kawę specialty.