Zapomniany lud Bieszczadów
Byli największą grupą etniczną górali ruskich. W czasach II wojny światowej stanowili aż 80% mieszkańców Bieszczadów, a do dziś nie wiadomo, jak właściwie się tam znaleźli. Kim więc byli Bojkowie?
Temat mi szczególnie bliski, ze względu na już kilkanaście lat mieszkania na Podkarpaciu. Na niejednym biwaku blisko południowej granicy słyszało się o jakichś ludach. Tyle, że jakoś nigdy nie było czasu i skupienia, żeby przyjrzeć się bliżej. Może teraz jest ten czas? Na poznanie historii swojego regionu nigdy nie jest za późno. Bojkowie zamieszkiwali międzywojenną Rzeczpospolitą, a ich teren rozciągał się od Wysokiego Działu w Bieszczadach po dolinę Łomnicy w Gorganach, a więc na terytorium współcześnie trzech państw – Polski, Ukrainy i Słowacji. Graniczyli od zachodu z Łemkami, a od wschodu z Hucułami. Zamieszkiwali dziś dobrze nam znane miejscowości, np. Wołosate i Ustrzyki Górne.
Pochodzenie i język
Bojkowie wywołali poruszenie wśród etnografów, którzy nie mogli dojść do porozumienia w kwestii ich pochodzenia. Najczęściej spotykana wersja mówi, że są pochodzenia mieszanego: rusińskiego i wołoskiego, a w Rzeczpospolitej osiedlili się około XV-XVI wieku. Ich język jest dialektem języka rusińskiego (nie mylić z rosyjskim!), zaliczanego do grupy języków wschodniosłowiańskich, z wpływem masy innych języków, staro-cerkiewno-słowiańskiego, węgierskiego, czy nawet rumuńskiego. Polski i słowacki również znajdują się na liście.
Dlaczego Bojkowie?
Sami siebie Bojkowie nazywali ludźmi gór
Sama ta nazwa była początkowo odbierana, jako pogardliwa. Nazwali ich tak bowiem Hucułowie z powodu hodowania wołów, którym się trudnili. Inna z wersji podaje, że Bojkowie wywodzą się od często używanego Boj w ich gwarze, co znaczy tak. Sami siebie Bojkowie nazywali ludźmi gór – Hyrniakami lub Werchowyńcami. Dopiero w XIX wieku dzisiejsza nazwa weszła do użytku i tym samym utraciła pogardliwe znaczenie.
Zwyczaje i wiara Bojków
O zwyczajach tej grupy etnicznej pisał pod koniec XIX w. polski etnograf Oskar Kolberg. Opisywał ich jako poczciwych, wytrwałych, cierpliwie znoszących zimno i niedostatek. Niesamowicie gościnnych, lecz hołdujących mnóstwu zabobonów i mających problem z pijaństwem. Bojkowie byli konserwatywni, izolowali się od obcych wpływów, kultywowali swe tradycje niezmiennie przez lata.
Magiczne obrzędy miały dla nich wielkie znaczenie
Nie zmienia to faktu, że ich charakter – chociażby opisywany od 1928 roku przez Antoniego Ossendowskiego – jest jako beztroski, wesoły, żądny hucznej zabawy. Zajmowali się pracą z drewnem – wycinką lasu, tartakami, wypałem drewna, a także handlem i pasterstwem.
Choć byli grekokatolikami, zabobony i magiczne obrzędy miały dla nich wielkie znaczenie. Jednym z obrzędów mającym chronić przez niegodziwcami i ciemnymi mocami było zapalenie do góry nogami świecy znajdującej się w cerkwi. Obawiali się nie tylko złych duchów, ale także samobójców, którzy po śmierci mieli stawać się upiorami. Gdy więc ktoś sam siebie pozbawił życia, natychmiast palono zwłoki na stosie. Wierzyli, że ogień oczyszcza dusze z grzechów. Następnie prochy rozrzucano po lasach lub wrzucano do wody.
Bojkowszczyzna była biedna, ludność pracowała ciężko na mały dostatek. Nawet dwunastoletnie dzieci często nie posiadały własnych butów i spodni, większość roku biegały ubrane w długie koszule z grubego płótna.
Dlaczego zapomniani i zagubieni?
Na początku XX wieku Ukraińcy próbowali uświadomić Bojków, że tak właściwie to stanowią ukraińską grupą etniczną. Mimo starań, ukrainizacja nigdy nie przyniosła powodzenia. Mieszkańcy Bieszczadów wciąż zachowywali swoją odrębność i przywiązanie do kultury. W 1921 roku według spisu powszechnego powiat leski zamieszkiwało 60 tysięcy Rusinów i 26 tysięcy Polaków.
W czasie II wojny światowej Niemcy zdecydowali się nie rozróżniać grup etnicznych, więc wszyscy mieszkańcy tych terenów nazwani byli Ukraińcami. Po wojnie komunistyczne władze przeprowadziły Akcję Wisła, w której każdy, kto był Rusinem, został wysiedlony. Większość Bojków – traktowana, jako Ukraińcy – została wysiedlona do Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej, a resztę rozproszono po Polsce. Te działania doprowadziły do tego, że ślady po zaginionej ludności Bieszczad odnajdziemy już jedynie w historii i muzeach.
Powrót do przeszłości
Może i niewiele, ale znajdziemy na Podkarpaciu pozostałości kultury bojkowskiej. Do dziś ostały się cerkwie w Smolniku, Czerteżu i Równi. Największą kopalnią historii jest Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku, gdzie z kolei zobaczyć można również bojkowskie zagrody i chaty z XIX wieku. A w Myczkowie znajduje się Muzeum Kultury Duchowej i Materialnej Bojków.
Przeczytaj też:
Zuzanna Gaweł - przyboczna 59 Wodnej Drużyny Harcerskiej z Hufca ZHP Rzeszów. Działa przy promocji i uwielbia copywriting. Prywatnie trenuje siatkówkę, gra na gitarze, czyta dużo książek i kocha wszystkie pieski, a szczególnie własnego.