10 typów harcerzy, których spotkałeś

Maciej Pietrzczyk / 22.02.2017

Harcerz, harcerka? Super się składa. Jesteś niepowtarzalnym pikselem na mapie różnorodności i indywidualności składających się na mozaikę tworzącą wielki obraz harcerstwa w Polsce.

Ile razy spotykaliśmy na swoim szlaku życia innego harcerza czy harcerkę, tyle razy płakaliśmy, śmialiśmy się, zazdrościliśmy, oniemieliśmy z wrażenia itp. itd. Mnóstwo agentów, takich, że głowa mała. Jednak można ich podzielić na kilka charakterystycznych grup. Zatem – oto 10 typów harcerzy, jakich spotkasz w swoim harcerskim życiu!

 

1. Wieczny młodzik

Jest gościem, któremu można pozazdrościć przede wszystkim beztroski wobec presji ze strony swoich przełożonych i ambicji swoich kolegów. Koniec końców okazuje się, że jest w drużynie dłużej nawet od obecnego drużynowego, któremu czasem pomaga, opierając swoje rady na wieloletnich obserwacjach. Jest mu dobrze tam gdzie jest i cieszy się, że jego drużyna ma numer 1444, bo nie ma mowy, żeby ktokolwiek zmieścił stopień na pagonie obok takiego długiego numeru jednostki. W harcerskiej karierze tylko raz ma wyjątkowo kwaśny moment, kiedy KSI patrzy w jego papiery i opluwa je kawusią ze śmiechu. He, he. No ale co z tego? Jest dobrze, powolutku leci.

 

2. Kolekcjoner

Przeciwieństwo typa numer 1. Rytm życia wyznaczają mu momenty, w których może otworzyć i zamknąć kolejne próby. Zanim zgolił pierwszy wąs był już przewodnikiem, a na 16 urodziny zamiast do babci pojechał otworzyć HO. Każde uaktualnienie regulaminu mundurowego obserwuje z zaciśniętymi kciukami, mając nadzieję, że zostanie wprowadzony trzeci rękaw, na którym zmieszczą się jego sprawności. Cóż, szanujemy i zazdrościmy zapału!

 

3. „Pewnie, że jadę!”

Nic tak go nie cieszy, jak poniedziałek, kiedy wreszcie, siedząc w szkole albo pracy, może odpocząć po harcerskim weekendzie. Charakterystyczna cecha to wory pod oczami oraz niedobory magnezu. Kiedyś nawet prawie udało Ci się z nim umówić na za pół roku, ale okazało się, że jednak nie uda się, ale jak chcesz z nim pogadać to w czasie piątkowego czyszczenia magazynu możecie zacząć rozmowę, którą skończycie za miesiąc na kursie drużynowych drużyn wielopoziomowych na drugim końcu Polski. Ma 2500 znajomych na Fejsie i załatwi ci nocleg u kumpli w każdej możliwej miejscowości.

 

4. Bard

Istnieje podejrzenie, że ten typ ma inną budowę mózgu i mniej więcej 90% jego zawartości wypełniają teksty piosenek, gitarowe riffy, śmieszne, he, he, wersje znanych i lubianych, he, he, piosenek, których zaśpiewanie jest czasem co najmniej ryzykowne. Podziwiany za to, że potrafiłby zabrać ze sobą gitarę nawet lecąc kosmos, a czas na śpiewanie znajduje czekając w kolejce na rurę na basenie. Wielu z nas miło będzie wspominać mimowolnie nieprzespane noce w pomieszczeniu znajdującym się tuż obok jego weekendowej koncertowni.

 

5. IT-guy

Osoba uważana w połowie za maszynę, w połowie za czarownika. Naprawdę mógłbyś siedzieć i siedzieć, myśleć i myśleć i nie wymyśliłbyś, po co mu ten komputer w Puszczy Jodłowej i dlaczego nie możecie przez jeden dzień zapisywać wszystkiego, co trzeba na kartce, a nie na Google Docsie. Sytuacja odwraca się diametralnie, kiedy potrzebujesz odpalenia rzutnika albo rozliczenia w Excelu. Wtedy nie jesteś zdziwiony, wtedy podziwiasz. W końcu IT-guy trafia do komendy hufca w ramach ograniczania kosztów utrzymania witryny internetowej.

 

6. Wizerunkowy samobójca

Kolega, którego naprawdę lubisz i nie zdajesz sobie sprawy z tego jaki robi kwas dopóki nie jesteście przy innych. Dziwnym trafem nie mówisz mu o akcjach naborowych, a przed wyjściem z obozu nie jest w stanie znaleźć ulubionego moracza, który, o dziwo, znajdzie się nazajutrz. Zjawia się w kluczowych momentach tłumaczenia innym, że harcerstwo obarczone jest bardzo krzywdzącymi stereotypami. Na chwilę Ci przerywa i mówi coś głośnym tonem w języku, którego twoi rozmówcy nie są w stanie rozszyfrować. Słyszą jedynie urywki w których dominuje PASZTET, FAZA, LATRYNA, HUEHUE, SYRY ŚMIERDZĄ, NIE MYJMY SIĘ. Możemy go także zaobserwować incognicto, kiedy jego patrol na rajdzie staje pod sklepem, a on postanawia myć tam nogi. Najlepiej cudze.

 

7. Człowiek PR

Często produkt dobrze działającej u nas edukacji na temat działań promocyjnych. Nienaganny człowiek, posiadający zawsze w kieszeni słownik harcersko-polski. Przeciwieństwo wizerunkowego samobójcy, potrafi wytłumaczyć niezbędność dobrze prowadzonego fanpage’a zastępu oraz tego jak dobrze opisać się jako „The unit’s leader in one of the fastest growing NGOs in the biggest economy of Central and Eastern Europe” na LinkedIn. Niezbędny tłumacz harcerskich realiów, który trzema kliknięciami zrobi więcej niż Ty przez ostatnie 5 lat. Aha, zawsze ma dużo roboty na FB, więc wybacz ten telefon w łapce.

 

8. Człowiek konspekt

Jeśli myślisz, że światem rządzi improwizacja, grubo się mylisz. W którymś momencie musisz uwierzyć, że istnieją ludzie, którzy potrafią rozpisać absolutnie wszystko. Nie chodzi o takie drobnostki jak konspekt zajęć z pisania konspektów. Będziesz w stanie uwierzyć, że jak się zakocha to będzie miał rozpisane cele, czas i przekazywane treści. Ba, nie zdziwisz się nawet, jak będzie wymagał tego od Ciebie. Spróbuj mu czegoś nie przynieść. No spróbuj.

 

9. Ojciec założyciel

Obdarzony zasłużonym szacunkiem i siwy od kiedy go znasz. Tak, jest. Harcmistrz z numerem pesel zaczynającym się prawdopodobnie od liczby 17. Właściwie nie widać różnicy w jego wyglądzie, kiedy przypadkiem trafisz na jego zdjęcie z lat 90. Pytając o godzinę dowiesz się historii hufca, chorągwi oraz dlaczego powinieneś także zostać filarem ruchu harcerskiego. Uśmiech zza jego siwej brody jest wart więcej niż Złoty Krzyż Zasług. A być może tyle samo, bo prawdopodobnie on decyduje o jego przydzielaniu. Wszyscy ojcowie założyciele znają się nawzajem od co najmniej 20 lat. I naprawdę ich lubimy (żeby była jasność).

 

1o. Kolo z „Na Tropie”

W harcerstwie „działa w Na Tropie”. Na ostatniej zbiórce był z 8 lat temu, oczywiście w Poznaniu albo Warszawie, bo wiadomo, że jak magazyn jest internetowy to nikt nie przyzna się, że tak naprawdę pisze teksty na jakimś smutnym kieleckim przedmieściu. Absolutnie zaskakują go wszystkie aktualne problemy harcerzy, na które patrzy zza tostera na Wędrowniczej Watrze, która jest jedyną harcerską imprezą, w której uczestniczy. Chętnie sam jeździ po „Na Tropie”, ale kiedy zaczyna to robić ktoś inny to natychmiast wpada w furię.

 

ZHP to soczewka społeczeństwa. Znajdujemy w niej wspaniałych przyjaciół, ale też osoby, z którymi nie chcielibyśmy mieć raczej nic wspólnego. Na pewno jest ciekawie i raczej każdy powie, że było warto. Pomyślcie jaki to wyczyn łączyć tyle osobowości w imię idei Skautingu. Szczęśliwego Dnia Myśli Braterskiej!

PS. Wszystko zostało napisane w formie męskiej, bo tekst opowiada o harcerzach. Na harcerki też przyjdzie pora?

 

W Dzień Myśli Braterskiej może Cię jeszcze zainteresować:

Maciej Pietrzczyk - podharcmistrz, instruktor Chorągwi Kieleckiej. Student studiów magisterskich w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. Szef działu „Na Tropie Kultury”. Rzecznik prasowy Międzynarodowego Harcerskiego Festiwalu Kultury Młodzieży Szkolnej Kielce.