Francuzi potrafią robić filmy

Na Tropie Kultury / Radosław Rosiejka / 12.07.2020

Czytając opisy większości francuskich filmów dostępnych w Polsce i oglądając tylko ich zwiastuny, można dojść do wniosku, że Francuzi kręcą tylko komedie romantyczne. Trochę w tym prawdy, ale rzeczywistość nie jest taka, jaką się wydaje.

Francja to potęga w kinematografii. Rocznie produkuje się tam ponad 250 filmów, a kraj ten, zaraz po USA, jest największym eksporterem filmów na świecie. Co roku, również w Polsce, możemy obejrzeć wiele produkcji z tego kraju. Przyciągają one do kin wielu widzów, a w samej Francji popularnością prześcigają filmy z USA. Co takiego w nich jest, że ludzie tak chętnie je oglądają?

Na to pytanie jest pewnie wiele odpowiedzi. Mnie akurat przyciąga europejskość tego kina, czyli poruszanie tematów bliższych Europejczykom i prowadzenie historii w sposób bardziej przystający do realiów, które znamy.

Kino znad Sekwany odciska swój ślad w całym świecie

Nie zapominajmy też, że francuska kinematografia jest najstarszą na świecie. Jej początek dali w 1895 roku bracia Lumiere i przez kolejne dziesięciolecia kino znad Sekwany odciskało swój ślad w całym świecie. Najwyraźniej czyniło to w latach 60. XX wieku za sprawą Nowej Fali. Również dzisiaj robi to z powodzeniem.

We Francji kinematografia traktowana jest jak dobro narodowe, na którym państwo nie oszczędza, dokładając pieniądze do kolejnych filmów. Co więcej, Francja wspiera finansowo też twórców z zagranicy, stając się co roku koproducentem kilkudziesięciu filmów niefrancuskojęzycznych. Jednym z takich filmów jest Zimna Wojna Pawła Pawlikowskiego, której budżet wyniósł 6 mln euro, a część tych pieniędzy pochodziła właśnie z dotacji Francuskiego Instytutu Filmowego oraz telewizji ARTE France.

Francuskie Oscary

Miłośnicy kina co roku interesują się przebiegiem Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes, ale to nie ten festiwal jest francuską odpowiedzią na Oscary. Ich odpowiednikiem są Cezary, przyznawane przez francuską Akademię Sztuki i Techniki Filmowej. Nominowane do Cezarów filmy to świetne przykłady francuskich produkcji i wskazówka dla kogoś, kto chce znaleźć dobry film z tego kraju.

Sprawdzając nominacje z poszczególnych lat łatwo odkryjemy, że francuskie kino nie kończy się na filmach z Gerardem Depardieu albo Danym Boonem, Leonie zawodowcu, Amelii, Nietykalnych z Omarem Sy oraz czarno-białym i niemym Artyście, który zgarnął w 2012 roku 5 Oscarów (nominowany był w 10 kategoriach). Choć kto nie widział tego ostatniego filmu, ten powinien nadrobić zaległości, bo był on wówczas dużym odkryciem w świecie kina. We wspomnianych już Cezarach wygrana była w 6 kategoriach (10 nominacji), do tego jeszcze doszły dwie nagrody w Cannes i trzy Złote Globy.

Francuskie kino to filmy poruszające ważne tematy

Już na przykładzie tych czterech, wymienionych z nazwy, filmów widać coś charakterystycznego dla francuskiego kina – to ciekawe, poruszające ważne tematy filmy, które jednocześnie mają w sobie pewną lekkość i często bezpretensjonalność.

Do tego wszystkiego, wiele z francuskich filmów dostępnych w Polsce jest świetnymi komediami. Mimo to, bliżej im jest do sztuki, rozumianej jako poruszanie trudnych tematów przez artystów, niż taniej rozrywki, gdzie na pierwszym miejscu są efekty specjalne, a dopiero później opowiadana historia.

Film o miłości

Świetnym przykładem jest Poznajmy się jeszcze raz (La belle epoque), który wszedł do polskich kin na początku tego roku. Gdyby skupić się tylko na opisie fabuły, to wyjdzie nam, że film jest o rysowniku komiksów, który otrzymał propozycję nietypowej podróży w czasie. Dodatkowo nie może pogodzić się z upływającym czasem, rozwojem technologii i rozpadającym się małżeństwem.

Film, jak przystało na komedię romantyczną, opowiada o miłości, ale zdecydowanie w głębszym wydaniu – o miłości dorosłego syna do rodziców, relacjach w małżeństwie z długim stażem i uciekaniu we wspomnienia z młodości, a nawet zatracaniu się w nich. A wszystko to ze sporą dawką humoru. Film jest tak sugestywny, że aż sam chciałbym dostać zaproszenie do odbycia podobnej, nietypowej podróży w czasie.

Tylko nie dajcie się zwieść polskiemu zwiastunowi filmu! Użyto w nim piosenki Zbigniewa Wodeckiego, która w filmie nigdzie się nie pojawia, choć trzeba oddać, że dobrze podkreśla nastrój w filmie.

Mistrzowie mądrych komedii

W ogóle Francuzi są mistrzami w tworzeniu komedii, które poruszają ważne sprawy. Gdybym miał wybrać, czy oglądam amerykańską, czy francuską produkcję to swój wybór skieruję ku filmom znad Sekwany.

Co chwilę atakowani jesteśmy żartami na temat dzisiejszego francuskiego społeczeństwa

Przykład świetnych komedii z ostatnich lat to Za jakie grzechy, dobry Boże (2014) oraz I znowu zgrzeszyliśmy, dobry Boże (2019). Pierwszy film opowiada o konserwatywnym małżeństwie, którego córki związały się z mężczyznami o odmiennych religiach i pochodzeniu. Co chwilę atakowani jesteśmy żartami na temat dzisiejszego francuskiego społeczeństwa, stereotypów, uprzedzeń i z poprawności politycznej. Drugi film to kontynuacja losów bohaterów, która jest nawet  lepsza niż pierwsza część. Co ważne, poziom żartów w obu filmach cały czas jest na wysokim, choć specyficznym, poziomie.

Wspomniałem już o odciskaniu śladu w światowej kinematografii, więc muszę też napisać o Jeszcze dalej niż północ (2008). To komedia, w której Francuzi śmieją się z postrzegania różnic pomiędzy swoimi regionami. Film zdobył taką popularność, że później nagrano jego włoską i chińską wersję. Jakoś tak się jeszcze złożyło, że w następnych latach powstało w Europie kilka filmów, w których poruszono kwestię różnic czy to między regionami, czy państwami, jak np. w Nic do oclenia.

Nie tylko komedie

Francuzi potrafią stworzyć film na ważny temat, bez robienia sobie żartów

Jednak sugerowanie, że Francuzi robią tylko komedie, byłoby dużym nietaktem. Choć jednocześnie mam wrażenie, że większość polskich zwiastunów francuskich filmów jest tak montowana, żeby filmy sprawiały wrażenie zabawnych. A przecież Francuzi potrafią też stworzyć film na ważny temat, bez robienia sobie żartów. Wtedy też walą na niego tłumy do kina i również staje się ważnym wydarzeniem kulturalnym.

Tak było w przypadku Imigrantów z 2015 roku. Film opowiada o Dheepanie, który po zakończeniu walki w szeregach Tamilskich Tygrysów, w czasie wojny domowej, ucieka do Francji, a razem z nim zupełnie obca mu kobieta i dziewczynka. Wszyscy udają rodzinę, która trafia na przedmieścia i staje się świadkiem porachunków w środowisku przestępczym, i jednocześnie coraz bardziej do siebie się zbliżają. Film otrzymał Złotą Palmę w Cannes, ale grono przyznające Cezary nie było aż tak zachwycone. Imigranci okazali się być faworytem, który nie otrzymał żadnej z dziewięciu statuetek, do których był nominowany.

Tematy związane z imigracją i imigrantami są silnie obecne we francuskim kinie ostatnich lat. Są one obecne w dostępnym na Netfliksie W pogoni za marzeniami (Divines) czy w Sambie z Omarem Sy. W tym drugim filmie obserwujemy losy imigranta z Senegalu, który pracuje nielegalnie i próbuje uniknąć deportacji. Co ciekawe, choć sam Omar Sy, będący gwiazdą francuskiego kina, urodził się we Francji, to jego rodzice byli właśnie imigrantami – ojciec Senegalczyk pracował jako robotnik, a matka z Mauretanii jako sprzątaczka.

Jeśli szukacie czegoś zupełnie innego, gdzie nie da się zmontować zwiastuna, jakby film był komedią, to polecam Timbuktu. Film niełatwy, z niespieszną akcją, traktujący kino jako sztukę i też świetnie reagujący na aktualne wydarzenia. Kiedy w Syrii kolejne sukcesy ogłaszało tzw. Państwo Islamskie i kolejne lokalne organizacje w Afryce i Azji ogłaszały się filiami tej organizacji, Abderrahman Sissako osadza akcję w malijskiej miejscowości, w której zjawiają się islamscy fundamentaliści i zaprowadzają swoje porządki.

Trudno mi sobie wyobrazić, bądź co bądź, mainstreamową amerykańską produkcję w tym stylu

Film zapada na długo w pamięci widza, który poznaje codzienność zwykłych mieszkańców, próbujących dalej spokojnie żyć. Trudno mi sobie wyobrazić, bądź co bądź, mainstreamową amerykańską produkcję w tym stylu. Jest to niewątpliwie ważny film, który otrzymał Złotą Palmę i 7 Cezarów spośród 8 nominacji. Jedynie nie otrzymał Oscara, choć w 2015 roku był nominowany w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny.

To tylko kilka wartych polecenia filmów z ostatnich kilku lat. Biorąc pod uwagę, ile rocznie Francuzi produkują filmów, to jest w czym wybierać.

 

Przeczytaj też:

Radosław Rosiejka - instruktor Zespołu Wędrowniczego WWM GK ZHP oraz Wydziału Komunikacji i Promocji GK ZHP, przez dwa lata drużynowy drużyny wędrowniczej w Hufcu "Piast" Poznań-Stare Miasto. Lubi jeździć na rowerze i słuchać muzyki, ale nie robi tego równocześnie.