Harcerz stereotypowy?
Na swojej harcerskiej ścieżce spotykamy się z różnymi opiniami na nasz własny temat. Jak wygląda stereotypowy harcerz, czym się zajmuje, co je, gdzie śpi i jak sobie z nim radzić na co dzień?
Po zapoznaniu się z opiniami kilkudziesięciu osób niezwiązanych z harcerstwem na temat tego, kim dla nich jest harcerz, musiałem wziąć głęboki oddech i odstawić komputer na jakiś czas. I to nie dlatego, że były to komentarze krzywdzące. Wręcz przeciwnie. Większość z nich utwierdziła mnie w przekonaniu, że z naszym ruchem nie jest tak źle, jak niektórzy to przedstawiają. Po prostu obraz harcerza, który się przede mną malował, musiał zostać skonfrontowany z tym, co sam miałem w głowie. Osoba, która powstała z tych opinii, wyglądała następująco:
„Młody Człowiek w zielonym mundurze, który lubi biegać po lesie. Gra w podchody. Śpi pod namiotem. Ognisko rozpala tylko od jednej zapałki. Gra na gitarze i głośno śpiewa nawet wtedy, kiedy nie potrafi. Ma wielki (WIELKI) plecak wypełniony przydatnymi rzeczami, takimi jak scyzoryk, karimata, śpiwór i wysokie obciachowe skarpety, ale oprócz tego jest patriotą, świadomym obywatelem i mistrzem w wielu dziedzinach. No i oczywiście ma przy sobie wiernych przyjaciół, którzy ten plecak zawsze pomogą mu nieść”.
Po zastanowieniu pomyślałem, że w taki sposób mogą myśleć o nas tylko ludzie „z zewnątrz”. Przecież tak naprawdę harcerz jest postacią bardziej rozbudowaną, która robi i potrafi dużo więcej. Czas, aby dowiedzieć się w takim razie, co my sami o sobie myślimy i jak się widzimy. Po przeczytaniu wielu komentarzy harcerskiej braci na swój własny temat przed moimi oczami uformowała się kolejna postać:
„Młody (choć nie zawsze) Człowiek w zielonym (lub szarym) mundurze, który kocha przyrodę i dobrą zabawę. Ma szeroką wiedzę w dziedzinie terenoznawstwa, pionierki, samarytanki, autoprezentacji, promocji, logistyki, muzyki, sztuki, organizacji czasu wolnego, gotowania, finansów i wielu innych. Zawsze widywany z uśmiechem na twarzy i przyjaciółmi, których tym uśmiechem obdarza”.
STEREOTYPY wcale nie są takie okropne. Ba! Są często pozytywne
Krótka chwila konsternacji. Moment zawahania i już po chwili dopadły mnie myśli: czy te dwa opisy tak bardzo się od siebie różnią? Mają może jakieś podobieństwa? Coś co je łączy? Tak! Przecież są niemal identyczne! Jak to? Co zrobić z tym niewygodnym fantem? Przecież to niemożliwe, że te „straszne, złe i krzywdzące” STEREOTYPY wcale nie są takie okropne. Ba! Są często pozytywne. Ba, ba! Niemożliwością jest, aby ich autorami byli harcerze i instruktorzy! Lepiej zamiotę tę niewygodną prawdę pod dywan zapomnienia…
Czy aby na pewno byłby to dobry pomysł? Oczywiście, że nie, Drogi Wędrowniku! Oczywiście, że nie, Drogi Instruktorze! Tak zostawić tego nie mogłem. Musiałem jednak pamiętać o tym, że grupa osób, która pomagała mi w tworzeniu obu opisów, niekoniecznie reprezentowała sytuację rzeczywistą. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że gdyby przeprowadzić ankietę na dużo większą skalę, wyniki byłyby zgoła inne. W grę wchodzi tu przecież bardzo wiele czynników. Jednak pewne wnioski na podstawie tego, co otrzymałem, udało mi się stworzyć.
Stereotypy, których tak się boimy i które tak bardzo „utrudniają” nam pracę, często istnieją tylko i wyłącznie dzięki nam. To my sami powielamy je w naszej organizacji. Czy nie jest prawdą, że prawie każde wakacje spędzamy w lesie, nad jeziorem czy nad morzem? Czy prawdą nie jest to, że śpimy pod namiotami i gramy z harcerzami w podchody? Czy kłamstwem jest, że wspieramy wiele akcji charytatywnych, sprzedajemy kartki, znicze czy ciastka? Czy nie chodzimy w mundurach i nie wychowujemy młodych ludzi na patriotów i świadomych swoich praw i obowiązków obywateli? Czy w takim razie jest w tym coś złego? Nie!
Chcesz jednak coś zmienić? Sprawić, aby pogląd na to, co robisz, był inny? Zrób to. Zorganizuj obóz w innej formie niż dotychczas. Wyjedź z drużyną na obóz zagraniczny czy specjalnościowy. Nie chcesz być kojarzony z tarzaniem się w błocie i ukrywaniem się w krzakach? Nie ma problemu. Wymyśl inną ciekawą formę spędzenia czasu, jak na przykład rajd rowerowy czy kurs skałkowy. Nie chcesz być kojarzony ze zniczami i kartkami świątecznymi? Zorganizuj inną formę akcji zarobkowej, jak wyprowadzanie psów czy organizacja urodzin dla przedszkolaków. Masz inny pomysł na naukę patriotyzmu niż tylko stanie na baczność na apelu z okazji 11 listopada? Nie krępuj się i zainicjuj akcję zamalowywania przekleństw z ulicznych murów dla poszanowania polskiego języka!
Szukajmy dla siebie i naszych harcerzy nowych wyzwań.
Z drugiej jednak strony starajmy się nie zwracać zbyt często uwagi na osoby wytykające nam błędy i starające się udowodnić nasze złe intencje w sytuacji, gdy one same nic pożytecznego nie robią. Krzykacze będą zawsze czekać gdzieś w pobliżu, aby nam przeszkadzać. Pamiętajmy jednak, że oprócz nich istnieje jeszcze szerokie grono osób, które nam kibicują i których jest tak samo wiele, a może jeszcze więcej. Skupmy się na naszej pracy, a zostanie ona nagrodzona. Zamiast walczyć ze stereotypami, powinniśmy się raczej skupić na tym, co moglibyśmy w naszej organizacji poprawić, aby była jeszcze lepsza. Świat wokół nas żyje w ciągłym ruchu. Wszystko idzie do przodu. Nie powinniśmy być pod tym względem inni. Szukajmy dla siebie i naszych harcerzy nowych wyzwań. Przełamujmy bariery. Szukajmy nowych ścieżek. Nie zapominajmy o tym, co ważne. O naszych ideałach i historii. Idźmy do przodu z wysoko podniesionym czołem, a stereotypy, na które narzekamy, przestaną być dla nas problemem.
Tekst został napisany przez jednego z czytelników, do istniejącego wcześniej działu „Na Próbę”.
Jakub Jasek - student energetyki na krakowskiej AGH. Zastępca komendantki Hufca ZHP Myślenice ds. programowych, były drużynowy harcerski. Miłośnik aktywnego spędzania czasu wolnego. Ratownik WOPR. Autentyczny optymista. Marzy o odwiedzeniu Ameryki Łacińskiej, opcjonalnie Afryki.