Kryzys i pomoc na granicy  

Ważny Trop / Radosław Rosiejka / 07.11.2021

Od tygodni w mediach pojawiają się doniesienia o kryzysie na polsko-białoruskiej granicy. W pasie o szerokości 3 km od granicy z Białorusią obowiązuje stan wyjątkowy. Na granicy zmarło już kilka osób. Co warto wiedzieć o kryzysie na granicy?

Od ponad dwóch miesięcy w pasie o szerokości około 3 km wzdłuż granicy z Białorusią obowiązuje stan wyjątkowy. Wprowadził go prezydent Andrzej Duda, Sejm potwierdził, a po 30 dniach przedłużył stan wyjątkowy o kolejne 60 dni. Na obszar objęty stanem wyjątkowym nie mogą wjechać dziennikarze czy wolontariusze.

Pisząc w tym artykule o kryzysie na polsko-białoruskiej granicy będziemy przede wszystkim bazować na informacjach pochodzących od Agencji ONZ ds. Uchodźców (UNHCR), Urzędzie do spraw cudzoziemców, Rzecznika Praw Obywatelskich czy Straży Granicznej.

Ofiary kryzysu na granicy

UNHCR, Agencja ONZ ds. Uchodźców wystosowała apel do władz. Stało się to po ósmej ofierze śmiertelnej na granicy Białorusi z Unią Europejską i informacji o odmówieniu grupie Afgańczyków prawa do złożenia wniosku o nadanie statusu uchodźcy w Polsce. Jak podaje UNHCR zostali oni wypchnięci na białoruską stronę granicy. Agencja ONZ informowała też wtedy, że nie otrzymała zgody na udzielenie pomocy na miejscu od polskiej strony granicy, a polskie i białoruskie służby ignorują deklaracje o ubieganiu się o ochronę międzynarodową.

Natomiast Straż Graniczna informuje o próbach przedarcia się przez ustawione na szybko zasieki na granicy, rzucaniu kamieniami w funkcjonariuszy, a nawet białoruskich żołnierzach po cywilnemu przecinających wspomniane zasieki. Przy samej granicy osoby próbujące dostać się do Polski łączą się też w większe grupy i siłowo próbują sforsować zasieki. Pojawiają się też doniesienia o zatrzymywaniu busów z ludźmi próbującymi przedostać się dalej na zachód, a niemieckie media piszą o coraz większej liczbie cudzoziemców przedostających się do Niemiec przez Polskę i Białoruś.

Push back to zawracanie migrantów do miejsca, skąd przyszli bez uruchomienia procedury azylowej

Bardzo głośno o sytuacji na granicy zrobiło się w połowie października, czyli kilka miesięcy od rozpoczęcia kryzysu, kiedy to polskie służby zatrzymały grupę uchodźców (w tym kobiety i dzieci) i przewiozły z powrotem na Białoruś. To tzw. metoda push back, czyli zawracanie migrantów do miejsca, skąd przyszli bez uruchomienia procedury azylowej. To właśnie po tych doniesieniach medialnych 17 października Rada Naczelna ZHP przyjęła uchwałę w sprawie kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej. Znajdziemy w niej apel do władz Rzeczypospolitej, aby w swoich działania służących bezpieczeństwu państwa wykazały się troską względem osób krzywdzonych przez władze innych państw, a szukających w naszym kraju schronienia.

Jak wygląda ubieganie się o ochronę międzynarodową?

W szukaniu odpowiedzi na pytanie, jak powinna zachować się Polska w obliczu kryzysu na granicy, pomocna jest konwencja genewska z 1951 roku o uchodźcach, którą ratyfikowała Polska. To właśnie ona wyznacza pewne zasady postępowania.

Zgodnie z konwencją genewską uchodźcy nie można karać za nielegalne przekroczenie granicy

Osoba uciekająca, bo jej życiu lub wolności zagraża niebezpieczeństwo, musi jakoś dostać się do innego państwa i tam niezwłocznie złożyć stosowny wniosek o udzielenie ochrony międzynarodowej. W Polsce powinna przyjąć go Straż Graniczna i nie ma znaczenia, czy uchodźca przyszedł na przejście graniczne czy został złapany na przekraczaniu tzw. zielonej granicy. Co więcej, zgodnie z konwencją genewską uchodźcy nie można karać za nielegalne przekroczenie granicy. Co ważne, zgodnie z prawem, Straż Graniczna nie może odmówić przyjęcia wniosku i to nie ona uznaje lub nie uznaje kogoś za uchodźcę – tym zajmuje się Urząd ds. Cudzoziemców. 

Po przyjęciu wniosku osoba starająca się o ochronę międzynarodową może trafić do ośrodka dla uchodźców lub czekać na decyzję poza nim. Teoretycznie cała procedura nie powinna trwać dłużej niż pół roku. O przyznaniu ochrony międzynarodowej decyduje szef Urzędu ds. Cudzoziemców. Robi to po przeprowadzeniu wywiadu i zweryfikowaniu wiarygodności historii osoby starającej się o ochronę. Jeśli cudzoziemcowi w jego kraju pochodzenia grozi prześladowanie lub jest ryzyko utraty zdrowia albo życia to wtedy udzielana jest mu ochrona. Oczywiście taka osoba nie może stanowić zagrożenia dla bezpieczeństwa, co również jest sprawdzane przez służby.

A co w przypadku odmowy udzielenia ochrony międzynarodowej? Taka osoba ma 14 dni na opuszczenie Polski lub odwołanie się od decyzji. Jeśli jednak po odwołaniu nadal cudzoziemiec nie otrzyma ochrony musi wyjechać z kraju w ciągu 30 dni – wtedy nawet złożenie skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie nie wstrzymuje tego obowiązku.

Polskie władze utrzymują, że Straż Graniczna ma strzec granic i nie pozwalać na ich przekraczanie wbrew polskiemu prawu. A jeśli ktoś kontaktuje się ze strażnikami i zgłasza chęć ubiegania się o azyl? Według MSWiA stoi wtedy po białoruskiej stronie granicy, więc robi to nieskutecznie, bo powinien być po polskiej stronie zasieków. Ponadto, według MSWiA, Polska ratyfikując konwencję genewską o uchodźcach zobowiązała się tylko do niezawracania uchodźców do granic państw, w których ich życiu zagrażałoby niebezpieczeństwo.

Coraz więcej osób szuka schronienia w Polsce

Jak informował w październiku Urząd ds. Cudzoziemców, od lipca zauważalny jest wzrost liczby wniosków o ochronę międzynarodową w Polsce. To wtedy zaczęły pojawiać się doniesienia o tym, że ludzie z Bliskiego Wschodu przylatują samolotami do Mińska, przyjeżdżają pod granicę z Litwą, Łotwą lub Polską, a następnie białoruskie służby wpychają te osoby do drugiego kraju.

Najwięcej pozytywnych decyzji o ochronie międzynarodowej w Polsce otrzymali Białorusini

I tak w pierwszych trzech kwartałach tego roku wnioski o ochronę międzynarodową w Polsce złożyło 5,2 tys. osób. Głównie byli to Afgańczycy (1,7 tys.), Białorusini (1,4 tys.), obywatele Rosji (800 osób) i Iraku (500 osób). W tych statystykach uwzględnia się wszystkie wnioski, czyli też te od osób ewakuowanych samolotami z Afganistanu, co miało miejsce podczas wycofywania się wojsk NATO z tego kraju.

Do końca września rozpatrzono 1875 wniosków, z czego trochę ponad połowa decyzji była negatywna – głównie dotyczyło to obywateli Rosji i Ukrainy. Kolejne 600 wniosków zostało umorzonych, co oznacza, że w czasie trwania procedury ktoś wyjechał z Polski – dotyczyło to głównie Afgańczyków i Rosjan. Najwięcej pozytywnych decyzji o ochronie międzynarodowej od Urzędu ds. cudzoziemców otrzymali obywatele Białorusi. Co jednak może oznaczać, że Białoruś nie jest takim bezpiecznym miejscem do życia.

Reakcja na działania Białorusi

Już w lipcu przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel potępił Białoruś za wykorzystywanie migrantów do próby wywarcia wpływu na państwa Unii Europejskiej, które wcześnie nałożyły na ten kraj sankcje. Białoruś wręcz zachęca do przybywania pod granicę z krajami UE. Z relacji osób ubiegających się o azyl wynika, że białoruskie służby nie pozwalają na powrót spod granicy i zmuszają ludzi do forsowania zasieków.

Na polsko-białoruskiej granicy ma zostać zbudowane ogrodzenie o wysokości 5 metrów i zakończone zwojem drutu (łącznie 5,5 m wysokości), żeby uniemożliwić dostanie się do Polski. Jak poinformowała 4 listopada Straż Graniczna, na granicy pojawią się czujniki ruchu i kamery. Szef MSWiA Mariusz Kamiński powiedział, że ogrodzenie ma powstać w pierwszej połowie 2022 roku.

Swoje ogrodzenie na granicy z Białorusią buduje już Litwa. Będzie miało ono 3,4 metra wysokości i zwieńczone drutem żyletkowym. Swoje płoty na granicy chcą też postawić Łotwa i Estonia, która nie graniczy z Białorusią. Jednocześnie są to granice zewnętrzne Unii Europejskiej i strefy Schengen, która – w dużym skrócie – zakłada, że granice zewnętrzne są dobrze chronione, żeby granice wewnętrzne (np. między Polską a Czechami) mogły być otwarte i bez przejść granicznych.

Ludzie pomagają ludziom

Nie zapominajmy jednak, że na końcu wywierania przez Białoruś presji na państwa Unii Europejskiej i odpowiedzi na to ze strony Polski są ludzie, którzy uciekają przed wojnami, głodem i prześladowaniami. Części z nich udaje się przedostać przez zasieki, jak na przykład 29 października 2021 roku syryjskiej rodzinie z dwójką małych dzieci, która została odnaleziona w lesie.

W Internecie znajdziecie zbiórki pieniędzy oraz potrzebnych rzeczy.

Pomoc uchodźcom przy granicy (choć nie w strefie obowiązywania stanu wyjątkowego, bo tam nie mogą tego robić) niosą organizacje pozarządowe. W Internecie znajdziecie zbiórki pieniędzy oraz potrzebnych rzeczy. Caritas i Archidiecezja Białostocka zapowiedziały, że w listopadzie utworzą przy parafiach miejsca, w których uchodźcy będą mogli uzyskać pomoc. 5 listopada w Michałowie, około 20 km od granicy z Białorusią, Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy otworzyła punkt humanitarny, w którym uchodźcy mogą otrzymać profesjonalną pomoc medyczną.

W regionie działa więcej organizacji i inicjatyw pomocowych. Jedną z nich są Medycy na granicy, czyli grupa osób z wykształceniem medycznym udzielająca pomocy uchodźcom, którzy przeszli przez granicę i np. błąkają się po okolicznych lasach. Medycy na granicy apelują do władz o udzielenie zgody na pomaganie uchodźcom w strefie stanu wyjątkowego, ale polskie władze na to nie pozwalają.

Przy okazji otwarcia wspomnianego już punktu humanitarnego w Michałowie rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek zadeklarował pomoc prawną wszystkim, którzy ratują życie i zdrowie migrantów, a obawiają się, że z tego powodu zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej.

 

Przeczytaj też:

Radosław Rosiejka - instruktor Zespołu Wędrowniczego WWM GK ZHP, przez dwa lata drużynowy drużyny wędrowniczej w Hufcu "Piast" Poznań-Stare Miasto. Lubi jeździć na rowerze i słuchać muzyki, ale nie robi tego równocześnie.