Lepszego momentu nie będzie
Mają różne pasje, pochodzą z różnych miejsc w Polsce. Co ich łączy? W trudnym czasie pandemii służyli, działali, rozwijali się. W nagrodę otrzymują Odznakę Scout of the World Award.
Asia Jaśkowiak jest licealistką z Jarocina. Uczy się w klasie matematyczno-fizycznej. Jak sama mówi, uwielbia muzykę w każdej postaci i zdecydowanie nie jest typem samotnika. Julia Schmidtke z Wejherowa- maturzystka w klasie biologiczno-chemicznej w przyszłości chce otworzyć nowoczesną klinikę rehabilitacyjną zwierząt domowych. Wiktoria Szamborska z Jarocina uczęszcza do II klasy liceum o profilu biologiczno-chemicznym z przysposobieniem do ratownictwa medycznego. Aleksandra Wilczyńska z Pabianic jest członkinią organizacji Innspace, która skupia pasjonatów kosmosu. Maja Mazur pracuje, jako baristka. Jacek Grzybowski, Natalia Walko i Julia Somers są uczniami białostockich liceów.
Mają różne pasje, pochodzą z różnych miejsc w Polsce. Co ich zatem łączy? W 2020 roku zdobyli odznakę Scout of the World Award. Więcej o samej odznace i tym, jak ją zdobyć, przeczytacie na stronie zhp.pl o Odznace Skatów Świata (SWA).
Formy służby mogą być zmienne i ciągle dostosowywane do potrzeb życia
W nowym świecie
Aleksander Kamiński napisał: (…) życie jest tylko wtedy coś warte i tylko wtedy daje radość, jeśli jest służbą. Formy służby mogą być zmienne i ciągle dostosowywane do potrzeb życia. Dodałabym, że wręcz powinny! Pandemia Covid-19 zmieniła nasz świat, odsłoniła nowe wymiary rzeczywistości, a tym samym wznieciła nowe potrzeby. Wszystko jest zmianą, ale w coronaczasach nawet zmiana jest bardziej. Musieliśmy wykazać się elastycznością w działaniu w każdym aspekcie życia, w tym także w harcerstwie. I nie mam tu na myśli tylko tego, że trzeba było przenieść wiele działań do sieci. Przede wszystkim gotowość do działania nabrała nowego wymiaru.
Od zawsze harcerska służba stanowi odpowiedź na realne potrzeby, płynące z naszego otoczenia. Teraz jednak działania trzeba było podejmować znacznie szybciej. Lokalny szpital ogłosił zapotrzebowanie na maseczki na ich stronie na Facebooku – mówi sam. Joanna Jaśkowiak z Hufca ZHP Jarocin – Wtedy Olenie wpadł pomysł na zorganizowanie akcji szycia maseczek w hufcu. Razem z kilkoma harcerkami stwierdziłyśmy, że jest to idealna okazja na zdobycie odznaki SWA. Szycie maseczek dla pracowników ochrony zdrowia, czy mieszkańców domów pomocy społecznej było polem służby także dla Róży Pelec, Wiktorii Szamborskiej, Magdaleny Nowakowskiej.
Służba w czasie pandemii wymagała dużej elastyczności. Magda Nowakowska z Hufca Warmińskiego jednego dnia siadała do maszyny i szyła maseczki (choć dotychczas nawet nie wiedziała, jak obsługiwać maszynę do szycia), innego robiła zakupy starszym osobom, a jeszcze innego udzielała korepetycji z matematyki, biologii i informatyki. Jak sama wyznała, zbyt często patrzymy bardzo daleko i skupiamy się na odległych potrzebach, nie widzimy tego, co mamy pod nosem, a może się okazać, że tutaj jesteśmy bardziej potrzebni.
Korepetycje stały się także polem służby dla Pauliny Seliwiak, Magdaleny Murtas z Hufca Warmińskiego czy Aleksandry Figat z Hufca Skierniewice.
Pomoc trzeba było nieść nie tylko ludziom. Opieka nad zwierzętami w schronisku stała się miejscem do działania dla Patrycji Hadrian i Amelii Nowickiej z Hufca Łódź – Górna, które jeździły do schroniska, by dokarmiać i wyprowadzać na spacer po kilkanaście psów dziennie.
Inni uczyli się, jak spełniać marzenia nieuleczalnie chorych dzieci, co w pandemii jest szczególnie trudne. Wolontariatem w tym zakresie zajęli się Natalia, Julia i Jacek z Hufca ZHP Białystok. Zobaczyłam, z jakimi problemami borykają się ludzie wokół mnie. Obserwowanie dzieci, które na co dzień walczą ze śmiertelnymi chorobami, a mimo to wciąż się uśmiechają i potrafią marzyć, dało mi niezwykłą siłę – wspomina jedna z dziewcząt – Ciężko zniosłam wiadomość o tym, że dziecko, z którym rozmawiałam, zmarło, ale myślę, że zrozumiałam wtedy, że to, co robię, ma jakiś głębszy sens i że każdy dzień jest na wagę złota – mówi Natalia.
Julia wyraźniej zobaczyła, z jakimi problemami borykają się ludzie wokół niej
Jedna służba nakręcała drugą. Wolontariat w Fundacji Mam marzenie odsłonił przed nimi także inną potrzebę, obok której nie umieli przejść obojętnie. Tak powstał projekt WyOBCOwani, którego celem jest oswojenie społeczeństwa z problemami w nim występującymi. Chcieliśmy pokazać ludziom, że nie muszą czuć się nieswojo z tym, co przeżywają, i że stworzymy przestrzeń do swobodnego wypowiadania się o swoich uczuciach – mówi Natalia z Białegostoku. Julia dodaje, że wyraźniej zobaczyła, z jakimi problemami borykają się ludzie wokół niej i co to znaczy: być samotnym w tłumie.
Rok 2020 był bardzo wymagający nie tylko za sprawą pandemii. Wędrownicy działali w czasie pożaru Biebrzańskiego Parku Narodowego. Kwietniowy pożar zmobilizował nas do zebrania prowiantu dla walczących z żywiołem strażaków, samorządy potrzebowały kogoś do dystrybucji maseczek dla seniorów, podkarpackie powodzie i pomoc przy sprzątaniu skutków zalania – to największe z naszych dodatkowych działań, które podpięliśmy pod służbę w ramach SWA – relacjonuje Jacek Grzybowski.
Z kolei dla Aleksandry Wilczyńskiej polem do służby stał się sześciotygodniowy wolontariat przy eksperymencie naukowym BRIGHT2 organizowanym przez Antalog Astronaut Training Center.
Służba rozwija
Choć podjęte przez nich służby różniły się od siebie, choć pełnione były w rozmaitych środowiskach, zdobywcy odznaki SWA są zgodni co do tego, że służba nie była wyłącznie dawaniem siebie. Był to moment, w którym mogli się rozwijać. Zarówno poprzez zdobywanie nowych umiejętności (np. szycie na maszynie), jak i doskonalenie własnych metod nauczania (w trakcie prowadzenia korepetycji), a także dzięki okazjom do samoobserwacji i autorefleksji.
Róża Pelec mówi, że służba dała jej dużą wiedzę o sobie. W czym jestem dobra, nad czym jeszcze musi popracować.
To droga pełna wzlotów i upadków, jednak uczy twardości w dążeniu do celu
Z pewnością każde z nas doświadczyło służby w innym stopniu. Wszyscy jednak zgodnie możemy podsumować, że Scout of the World Award, a przede wszystkim proces jej zdobywania, to coś niezwykłego – zapewniają Natalia i Julia z Białegostoku. To droga pełna wzlotów i upadków, jednak uczy twardości w dążeniu do celu. Sam próg przekroczenia 80 godzin, to tylko kamień milowy na ścieżce służby, którą my, jako wędrownicy, podążamy przez całe nasze harcerskie życie. Z pewnością niejedno z nas pozostanie w fundacji i nadal będzie starało się spełniać marzenia chorych dzieci. SWA można zdobyć, robiąc praktycznie wszystko. Nawet codzienną działalność wędrowników można pod to podpiąć. Mimo wszystko czujemy, że Odznaka jest godziwym wynagrodzeniem za tyle godzin służby, a duma, z jaką będziemy ją nosić, niech będzie żywym dowodem tego, że jest sens ją zdobywać.
Przeczytaj też:
Kamila Smyczek - instruktorka w Zespole ds. Odznaki SWA oraz drużynowa 7 ŁDSH „Flamare” w Hufcu ZHP Łódź-Widzew. Z wykształcenia pedagożka społeczna, pracowniczka socjalna. Zawodowo zajmuje się pracą w systemie pomocy społecznej. Jest także doktorantką socjologii na Uniwersytecie Łódzkim.