Mundur, co zdobi harcerza

Na Tropie Kultury / Asia Sztanka / 16.03.2023

Różnimy się wyglądem, jak i stylem bycia. Chcemy czuć się unikalnie oraz niepowtarzalnie. Tak samo w życiu harcerskim. Chusty, spersonalizowane plakietki i sprawności – to właśnie te elementy na mundurze pokazują naszą harcerską osobowość.

Pytając znajomych, niezwiązanych z harcerstwem, o ich skojarzenia z ZHP, słyszałam najbardziej flagowe i obracane w żart odpowiedzi: jedzenie szyszek czy miesięczne obozy w środku lasu z minimalną higieną. W skrócie – czysta dzicz. Nie da się ukryć, że parędziesiąt lat temu letni wyjazd z drużyną był obozem przetrwania. Te czasy minęły. Starsze druhny i druhowie wspominają jak przez mgłę swoje szalone przygody za młodu, pozbawione zasad bezpieczeństwa. Teraz podobne pomysły spędziłyby sen z powiek niejednemu instruktorowi.

Przeważnie zasad uczyliśmy się od naszych drużynowych i przybocznych

Parę lat temu internet obiegło zdjęcie prezydenta Andrzeja Dudy ubranego w starą, lekko za małą koszulę harcerską, któremu łezka się w oku kręci na wspomnienie młodzieńczych czasów. Później był też widywany w zielonej koszuli z kieszeniami na piersiach, włożonej w ciemniejsze spodnie, co mogło jednoznacznie kojarzyć się z mundurem. Prezydent RP sprawuje honorowy protektorat nad kilkunastoma organizacjami harcerskimi, w tym nad ZHP. Sam nosił harcerski mundur przez sześć lat, a swoją przygodę zakończył w 1990 roku. Od tego czasu nie tylko zmienił się kolor umundurowania, ale również zasady. Czytając regulamin mundurowy (a to jest prawie 50 stron lektury) natrafiamy na zasady, które znane są tylko nielicznym, którzy przeczytali ten dokument. Przeważnie zasad uczyliśmy się od naszych drużynowych i przybocznych. Środowiska posiadają swoje tradycje, tworząc przy tym unikalny wygląd jednostki. U jednych jest to w duchu zapisów regulaminu mundurowego, u innych nie koniecznie. Pamiętajmy, że to właśnie mundury są harcerską wizytówką.

Tyle nas dzieli, a ile łączy?

Postawienie tezy, że mundur to taka druga skóra harcerza, nie jest wcale pozbawione sensu. Środowiska dzielą się w tej kwestii na dwa obozy. Jedni traktują mundur jako świętość, zakładany jedynie na ważne wydarzenia z życia jednostki. Darzą go niekwestionowanym szacunkiem. Niektórzy zakazują spożywania posiłków w umundurowaniu. Drudzy zaś chcą w nim pracować, aby zdobyć blizny poobozowe oraz pamiątki, w postaci plam czy zabrudzeń. Do tego dochodzą wszystkie oznaczenia funkcji, odznaki i sprawności.

Przyszywanie sprawności i odznak było rytuałem. Trochę jak tatuowanie samego siebie

Będąc młodszym, ciekawsko przyglądało się nieznanym plakietkom znajomych. Istniała niepisana rywalizacja, kto zdobędzie więcej, kto szybciej… Kto ma brązowy sznur, a kto zielony. Z czasem ta dziecinna zaciekłość uleciała, a na jej miejscu pojawiła się świadomość wartości oraz realizacja konkretnych i złożonych prób. Chodziliśmy dumni jak pawie, aby pokazać co nowego pojawiło się na mundurze. Przyszywanie sprawności i odznak było rytuałem, na który czekało się z niecierpliwością. Trochę jak tatuowanie samego siebie, ale takie tatuaże na szczęście da się odpruć.

Do tego wszystkiego dochodzi kwestia chust, które barwnie zdobią nasze szare i zielone mundury. Spotykane we wszystkich wariantach kolorystycznych, z obwódkami czy ręcznie farbowane. To barwy drużyny wpuszczają cię symbolicznie w szeregi danej jednostki. Nawet przyglądając się naszym znajomym z zagranicy, widać, że to właśnie chusty tworzą międzynarodową skautową wspólnotę. Są tak jakby znakiem rozpoznawczym dla normików.

Barwy dodają szczyptę oryginalności do munduru, który dla każdego jest taki sam. Są integralną częścią harcerskiej koszuli, ale to jednak one świecą najjaśniej w całym zestawieniu.

To nie jest regulaminowe!

Kto nie słyszał nigdy tej sentencji, może być z siebie dumny. Większość zasad związanych z mundurem poznajemy w swoim środowisku, stopniowo odkrywamy znaczenie i symbolikę poszczególnych elementów. Do tego dochodzą różne wyjątkowe tradycje środowiska. Oczywiście posiadanie rozległej wiedzy na temat poprawnego umundurowania w jednym paluszku jest wykonalne. Po parunastu latach w harcerstwie zaglądając do regulaminu można miło zaskoczyć się swoją wiedzą albo dowiedzieć czegoś nowego.

Na koniec odwołanie do polskiej sceny rapu. A dokładnie do osobowości Kinny’ego Zimmera – rapera, który w swoim pierwszym albumie studyjnym Letnisko przybrał kreację niezidentyfikowanego bliżej skauta. Fioletowa chusta, prosta koszula z kieszonkami oraz kapelusz rybacki. Piszę o tym tylko dlatego, że wygląd ten oburzył paręnaście moich harcerskich znajomych. Bo to przecież wykorzystanie wizerunku – mówili. Prawda jest taka, że wcielenie młodego rapera ma mało wspólnego z harcerstwem i tylko pokazuje moc skojarzeń oraz celowych rozwiązań estetycznych. Chusty ściągane suwakiem stały się nieodzownym symbolem skautingu.

Mundury i chusty noszone w czasie zbiórek i wyjazdów mają w sobie nasze harcerskie wspomnienia. Zbierają pot, brud i łzy. To właśnie sprawia, że są wyjątkowe i kojarzą się z harcerstwem. Może wybrzmiewa to sentymentalnie, ale tak właśnie jest.

 

Przeczytaj też:

Asia Sztanka - studentka pierwszego roku dziennikarstwa i komunikacji społecznej w Poznaniu, Była drużynowa wędrownicza oraz zuchowata. Amatorka dobrej kawy, długich spacerów i rozmów do późna w nocy. W słuchawkach przygrywa francuska elektronika lub podcasty, aby zapewnić dzienną dawkę śmiechu.