Nie każdy musi być wędrownikiem

Na Tropie Środowisk / Maria Radkowska / 19.09.2019

W tym roku tytuł Primus Inter Pares trafił do 44 Drużyny Wędrowniczej Krzemień 66 z Gniezna. Jej drużynowy, Tomasz Lemański, opowiada nam o pracy drużyny, służbie, motywowaniu i zasadach panujących w drużynie. 

Co ciekawe, 44 Drużyna Wędrownicza Krzemień 66 im. hm. Floriana Marciniaka z Gniezna otrzymała tytuł Primus Inter Pares po raz trzeci. Pierwszy raz drużyna została pierwszą wśród równych na Watrze w 2002 roku, a drugi w 2006 roku. To absolutnie wyjątkowa sytuacja.

Wiedząc jednak, że to odległa przeszłość, skupiliśmy się na pytaniach o teraźniejszość – pracę drużyny, służbę i motywowanie wędrowników do działania.

Jak oceniacie nową formułę tegorocznej Watry?

Nie byliśmy z drużyną kilka lat na Watrze ze względu na trudności logistyczne. Jesteśmy drużyną kadrową. Jeśli mielibyśmy pojechać na obóz wędrowny, trasę Watry i obóz stacjonarny z naszym szczepem, byłoby to niewykonalne. Kiedy dowiedzieliśmy się, że można zorganizować własny obóz wędrowny i pojechać na zlot, podjęliśmy decyzję, że jedziemy. Oceniamy tę formułę Watry jako bardzo dobrą.

Warto było to zobaczyć! Tytuł Primus Inter Pares trafia do 44 DW "Krzemień 66". Gratulujemy :)

Opublikowany przez NA TROPIE Internetowy Magazyn Wędrowniczy Sobota, 31 sierpnia 2019

Jak wygląda praca śródroczna pierwszej wśród równych drużyny wędrowniczej?

W ciągu roku pracujemy jako kadra w szczepie – jako zastępowi, przyboczni, drużynowi, a także w hufcu. Naszym głównym polem służby jest praca do wewnątrz, dla harcerzy.

Udzielamy się również dla naszej lokalnej społeczności. Bierzemy udział w organizacji świąt państwowych jako wolontariusze. W tym roku chcieliśmy podjąć się jeszcze jednej służby, wpadliśmy na pomysł pomocy w domu opieki osób starszych niedaleko Gniezna. Dowiedzieliśmy się, ze są tam dwie osoby, które w młodości były harcerzami. Zapaliliśmy się do tego, rozpisaliśmy świetny projekt. Okazało się jednak, że w naszym bardzo zapełnionym kalendarzu pracy drużyny, szczepu i hufca nie jest to do końca wykonalne. Udało nam się odprawić mszę, spędzić z nimi czas, porozmawiać. Musieliśmy to niestety ograniczyć z kilkunastu planowych spotkań do kilku. W przyszłym roku chcemy nad tym popracować.

Nasza służba jest dostosowana do naszych zainteresowań

Bierzemy udział także w życiu miasta. Działamy na festynach, w szkołach. Kadra zuchowa organizuje zajęcia w przedszkolach nie tylko z myślą o naborze, ale przede wszystkim zapewnieniu dzieciom dobrej zabawy i rozwoju.

Zebrał się też patrol miłośników żużla, dlatego współpracujemy w Gnieźnie z klubem żużlowym, pomagamy w organizacji meczów. Ostatnio odbył się Zjazd Gnieźnieński, a my wspieramy takie imprezy pojawiając się jako obsługa parkingu czy szatni. Podczas otwarcia pałacu prymasowskiego zajmowaliśmy się porządkiem. Nasza służba jest dostosowana do naszych zainteresowań i na tej podstawie tworzymy patrole odpowiedzialne za konkretne wydarzenia.

Nie macie jednego, stałego pola służby?

Na początku, kiedy przejąłem drużynę, około 4 lata temu, pomyśleliśmy że turystyka będzie naszym wspólnym polem służby. Okazało się jednak, że mamy tak różne zainteresowanie, jesteśmy w stanie dawać tyle dobra na różnych polach, że zamykanie się na jedną działkę byłoby krzywdzące. Dlatego otworzyliśmy się na wiele elementów, wiele możliwości. Nie mamy jednego miejsca, nie chcieliśmy robić niczego na siłę.

Czy jesteś drużynowym lokomotywą?  

Wiele rzeczy, które się odbywa, wypływa od członków drużyny. Przychodzi ktoś z pomysłem, robimy burzę mózgów, zastanawiamy się, czy to odpowiednie pole do działania. Czasem to ja z czymś wychodzę. Wtedy drużyna negocjuje, a ja staram się zapalać ich do pomysłu. Jest jeszcze trzecia droga, czyli sojusznicy, którzy czasem proszą nas o pomoc. Wtedy ekipa która z nimi współpracuje na stałe pomaga w organizacji wydarzenia, zajęć czy festynu.

Jak motywujesz wędrowników i wędrowniczki? Czy masz problem z brakiem zaangażowania niektórych członków i członkiń drużyny?

Jako receptę problemu braku zaangażowania stworzyliśmy – oprócz konstytucji drużyny – Kodeks Honorowy

Wychodzę z założenia, że jeżeli ktoś tylko przychodzi, jest bierny, nie jest członkiem drużyny. Bardzo szybko sam odpada. Wszyscy członkowie są zaangażowani w różne projekty w różnym stopniu. Jako receptę problemu braku zaangażowania stworzyliśmy – oprócz konstytucji drużyny – Kodeks Honorowy. W tych zasadach jest między innymi zapis o zaangażowaniu: że nie zostawiamy drużyny w potrzebie, angażujemy się. Podsumowaniem naszego Kodeksu jest zdanie: nie każdy musi być wędrownikiem. Oznacza to, że mamy swoje zasady, konstytucję, kodeks. Co roku powtarzamy tę deklarację i podpisujemy się pod tymi zasadami. Osoba która nie może się zaangażować, sama powinna podjąć decyzję o odejściu. Nie dla każdego wędrownictwo to odpowiednia ścieżka. Nie trzymamy nikogo na siłę.

Jesteście bardziej grupą przyjaciół, czy może grupą bardziej nastawioną na działanie, projekty? Jak wygląda ten balans? 

Dużo osób z naszej drużyny zna się już bardzo długo, bo działali razem jako harcerze starsi i harcerze. Czuć u nich autentyczną więź. Jesteśmy rodziną i dobrze się trzymamy. Pierwszą zasadą, jest dla nas współpraca jako jedna drużyna. To stawiamy na pierwszym miejscu.

Czy spodziewaliście się tego wyróżnienia? Jak myślisz, czemu je otrzymaliście?

Szczerze mówiąc, zupełnie się tego nie spodziewaliśmy. Nastawiliśmy się na dobrą zabawę na Watrze, a nie na zdobycie tytułu. Pierwszą myślą, kiedy rozpoczęto odczytywanie nazwy drużyny było: kurczę, jest jakaś inna 44 drużyna wędrownicza na Watrze?. Rozmawiając z innymi członkami nikt z nas nie przypuszczał, że otrzymamy ten tytuł.

Jako drużynowy mam świadomość, że jesteśmy dobrze działającą drużyną i robimy dobre projekty, ale też wiem, że mamy wiele niedociągnięć i pól do poprawy. Uważam że robimy świetne rzeczy i idziemy w dobrym kierunku, jesteśmy mistrzowskim zespołem.

 

Przeczytaj też:

Maria Radkowska - szefowa działu Wyjdź w Świat oraz patrolowa patrolu wędrowniczego "Granaty", należącego do 2 Drużyny Harcerskiej "Mimo wszystko" im. płk. Jana Piwnika "Ponurego". Członkini zespołu promocji Hufca Krosno. Lubi szpinak i interesuje się polityką.