Refleksja z szosy
Patrzę na tę szosę w deszczu i zastanawiam się, ile razy przeskakiwałem tam przez kałuże. I zawsze z tą samą ekipą, gdzie S. wskakiwał „w kałuże”, T. robił nam zdjęcia, a L. miała za złe. Nie pamiętam, ile razy. Wiem, że lata temu po raz ostatni. Dlatego cieszę się, że dziś znów tu jestem. Choć to akurat zupełnie przez przypadek.
Czytaj więcej