Powrót do korzeni

Wyjdź w Świat / Marta Włodarczyk-Rybacka / 11.06.2022

Zawsze, gdy mamy w ZHP wątpliwości, mówimy o powrocie do korzeni, bo tam jest ta czysta IDEA, na której się opieramy. Tak było i w moim przypadku, gdy namówiłam ich na podróż śladami Olgi Małkowskiej.

Wszyscy, którzy znają mnie bliżej, wiedzą, że jestem psychofanką Olgi Małkowskiej. Przez wiele lat działałam w drużynie jej imienia – włączyłam się we wznowienie sprawności z nią związanej, na swoim Zobowiązaniu Instruktorskim otrzymałam pamiątkowe czerwone korale (tak jak ona w dniu ślubu) czy jej cytaty, a nawet w tatuażu mam symbol nią inspirowany! Raz udało mi się odwiedzić Zakopane i jej grób – w ramach Kąpieli Metodycznej, organizowanej przez Ruch Programowo-Metodyczny Ręka Metody. Wtedy postanowiłam sobie jedno – wrócę i zrobię to lepiej.

Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę

Nasza wyprawa była jednym z zadań w ramach realizacji Znaku służby pamięci, który planowaliśmy i realizowaliśmy jeszcze przed oficjalnym pojawieniem się tropów. Zespół, który wraz ze mną go realizował, pochodzi z jednego hufca, ale różnych szczepów. Mój przyjaciel Jaromir – jest byłym drużynowym 74 PDH Eskapada im. Janusza Korczaka w II SzDHiZ, jego mama – druhna Gosia, działa w hufcowej Komisji Stopni Instruktorskich. Do tego dochodzę ja – przewodnicząca Komisji Historycznej Hufca i członek V SzDHiZ. W naszej próbie były więc punkty dotyczące 74 PDH, ponieważ w tym roku obchodzi ona swoje urodziny, pojawiła się propozycja stworzenia poradników dla drużynowych o pracy z historią i bohaterem jednostki. W końcu jest też propozycja wyprawy śladami Olgi Małkowskiej i… Jana Kasprowicza, patrona naszego hufca. Co ich łączy? Jedno konkretne miejsce, a jest nim Zakopane i okolice. Z naszych napiętych kalendarzy wywnioskowaliśmy, że jedyny pasujący nam termin to długi weekend majowy. Majówka po harcersku? Ależ owszem, czemu nie!

Dlaczego Zakopane?

Można sobie zadać pytanie, dlaczego to akurat Zakopane stało się miejscem tak mocno związanym z Małkowskimi, a w szczególności z Olgą Małkowską. W pierwszej kolejności Olga pojawiła się w Zakopanem jeszcze jako narzeczona Andrzeja, w 1913 roku. Miasto to znane było ze swoich leczniczych właściwości, a Olga dosyć mocno chorowała. Szybko jednak okazało się, że miejsce to stanie się dla niej wyjątkowe. To właśnie tutaj poślubiła Andrzeja – oboje do ślubu poszli w mundurach, zaś ona założyła dodatkowo czerwone korale, które otrzymała w prezencie od krewnej narzeczonego. Ślubu udzielił im sam ks. Kazimierz Lutosławski – ten sam, który zaprojektował Krzyż Harcerski. Olga mając już doświadczenie jako drużynowa z lat, które spędziła we Lwowie, założyła w tym miejscu drużynę harcerek, zaś kiedy Andrzej wyjechał na front I wojny światowej, pokierowała również drużyną męską. Momentalnie włączyła się również w pracę społeczną – wraz ze skautami polskimi prowadziła składy broni, ochronkę dla dzieci, tanią jadłodajnie. Po wykryciu tych magazynów, wraz z Andrzejem uciekła za granicę. Z tego okresu ich życia, nie zachowało się zbyt dużo pamiątek. Jednym z nich jest znane powszechnie zdjęcie ślubne.

Nowy początek… w Pieninach

Ośrodek Orle Gniazdo można zwiedzić po uprzedniej prośbie

Gdy Olga powróciła z przymusowej emigracji wraz z synem do Polski, jej mąż od 2 lat nie żył. Zginął w katastrofie morskiej wracając do niepodległej ojczyzny. Początkowo osiadła ponownie w Zakopanem, jednak zdawało jej się jakieś obce. W 1925 roku podjęła decyzję o przeprowadzce w Pieniny, do małej wsi Sromowce Wyżne. To właśnie tam założyła znaną Szkołę Pracy Instruktorskiej i Pracy Harcerskiej, znaną jako Cisowy dworek, kształcąc tam, aż do wybuchu II wojny światowej, kolejne pokolenia instruktorek. Ponadto rozbudowywała ośrodek. Obecnie znajduje się tam Ośrodek Wypoczynkowy Orle Gniazdo, który można zwiedzić, po uprzedniej prośbie. Mieści się on m.in. przy… ul. Olgi Małkowskiej.

Spokojna emerytura

W czasie II wojny światowej i wiele lat po niej, Olga za namową syna, przebywała na emigracji w Anglii. Oczywiście i tam nie próżnowała, udzielając się społecznie i wspomagając w rozwoju polonijne drużyny skautowe. Do Polski wróciła w 1961 roku, a 3 lata później osiadła ostatecznie w Zakopanem, przy ul. Małe Żywczańskie 17a. Niestety, jej dom nie zachował się do czasów współczesnych, jednak my postanowiliśmy odwiedzić ten adres. Tam Olga pozostała, aż do swojej śmierci, przyjmując harcerki, opowiadając historię swojego życia i spotykając się z synem i wnuczką, jeżeli ci akurat byli w kraju. Olga Małkowska zmarła 15 stycznia 1979 roku, dokładnie w 60 rocznicę śmierci Andrzeja. Jej ciało spoczęło na Nowym Cmentarzu w Zakopanem. Zgodnie z ostatnią wolą, została pochowana w mundurze harcerskim. Miejsce jej pochówku stało się również symbolicznym grobem Andrzeja.

W Zakopanem działa ponadto Muzeum im. Olgi i Andrzeja Małkowskich. Jest to małe, dwuizbowe pomieszczenie w Centrum Kultury Czerwony Dwór. Ilość pamiątek osobistych Olgi jest niesamowita, a druh, który się miejscem opiekuje, w przeciągu godziny zabierze was w podróż w czasie. Gwarantuje. Szczególnie warto zwrócić uwagę na kubrak podhalański, który Olga otrzymała w prezencie, i w którym urzędowała w Sromowcach Wyżnych. Jest czerwony, a taki mogli mieć tylko przywódcy. Niewątpliwie, można się zgodzić z tym, że Olga przewodziła i nadal przewodzi wieloma pokoleniami harcerzy.

No dobrze, ale co z tego wynieśliśmy?

Jest to o wiele głębsze doznanie niż czytanie pism Olgi Małkowskiej czy jej biografii

Tak jak wspomniałam – jestem psychofanką Olgi Małkowskiej. Osobiście mam w planach odwiedzić też inne miejsca z nią związane. Jednak moi towarzysze, którzy aż taką miłością jej nie darzą, przyznają, że była to pouczająca podróż. Inaczej przeżywa się życiorys danej osoby, mogąc dotknąć jej pamiątek czy zobaczyć na żywo miejsca, w których przebywała. Jest to o wiele głębsze doznanie niż czytanie jej pism czy biografii. Świadomość tego, że znajdowaliśmy się w miejscach, w których na przestrzeni ostatnich stu lat przebywała co jakiś czas krzewicielka skautingu na ziemiach polskich, dało nam poczucie, że w gruncie rzeczy nasza IDEA jest czymś stałym. Czymś co warto jest pielęgnować.

 

Przeczytaj też:

Marta Włodarczyk-Rybacka - nauczycielka historii, archiwistka, muzealniczka. W Hufcu ZHP Poznań - Wilda jest przewodniczącą Komisji Historycznej, ponadto działa w wielu komisjach zajmujących się pracą z bohaterem. Fanatyczka tego tematu. W wolnym czasie dusza artystyczna i książkoholiczka. Niepoprawna idealistka.