Poznajmy się! Sylwia Wójcik
Jaki jest cel tego wywiadu? Co chcesz nim przekazać? – zapytała mnie na początku rozmowy Szefowa Zespołu Wędrowniczego WWM GK ZHP. Nie mam żadnego celu. Nie zaczynam wywiadu z gotową tezą. Zobaczymy, co powiesz – odparłem.
Sylwia Wójcik*: Na pewno powiem o tym, co jest moim priorytetem i dlaczego tu jestem. Chciałabym, żeby wybrzmiały też zmiany, które nadchodzą oraz to, czym zajmuje się i w jakim kierunku zmierza sam Zespół Wędrowniczy.
W takim razie zacznijmy od początku. Jak to jest być szefową zespołu z teczki?
Wiedziałam, że zadasz to pytanie i muszę przyznać, że jest ono trudne, jak na początek. Ten wywiad zaczyna się tak, jak zaczęła się moja praca na tej funkcji. Zmiana szefowej zespołu, jak pamiętasz, odbyła się w nieprzyjemnej atmosferze i była szeroko komentowana.
Muszę przyznać, że bardzo trudno zaczyna się w takich warunkach współpracę. Negatywne emocje, komentarze i opinie nie przeszkadzają mi w realizacji planów, chociaż są demotywujące. Natomiast uważam, że to bardzo niesprawiedliwe, że nastawienie innych wpływa na odbiór działań całego zespołu, który pracuje naprawdę ciężko.
Dlaczego wzięłaś tę funkcję?
Nigdy nie mówiłam tego na głos, ale bardzo chciałam to robić. Jakiś czas działałam już w metodyce, jestem metodyczką wędrowniczą, byłam zaangażowana w kilka Wędrowniczych Watr, co dało mi szerszą perspektywę na wędrownictwo – nie tylko lokalną, ale też ogólnopolską. Zgłosiłam się w rekrutacji prowadzonej przez Główną Kwaterę i gdy zaproponowano mi taką możliwość, to postanowiłam spróbować, żeby wspierać metodyków w chorągwiach i ich środowiskach oraz partycypować w nadchodzących zmianach, o których już wtedy się głośno mówiło. Traktuję to działanie poważnie i nie ukrywam, że jest to wymagająca funkcja. Akurat teraz jest to moja jedyna funkcja, nie licząc pracy w zespołach celowych.
Kiedyś rozmawialiśmy o tym, że prowadziłaś namiestnictwo. Czy to doświadczenie ma wpływ na pracę zespołu?
Ogromne, wiele się wtedy nauczyłam. Będąc namiestniczką w takim hufcu jak Kraków-Podgórze, w którym jest 1200 osób, ma się styczność z wieloma różnymi środowiskami, głównie szczepami. Widzi się i wspiera drużyny w naturalnych warunkach ich całorocznej pracy, od rozpoczęcia procesu planowania, aż po wakacyjne obozy. W namiestnictwie działałam 4 lata, w tym 2 lata jako namiestniczka.
To ważne, żeby instruktorzy w wieku wędrowniczym działali w drużynach wędrowniczych, a nie kręgach instruktorskich
Na tej funkcji masz sporą odpowiedzialność i małą decyzyjność. Będąc namiestniczką bardzo mocno to odczułam. Tak naprawdę to komenda hufca razem z KSI i ZKK, szczepowymi oraz instruktorami metodycznymi odpowiada za dawanie wsparcia drużynowym, ale o bieżącą pracę drużyn w konkretnej metodyce pytają głównie ciebie. Mocno akcentowałam w swojej pracy to, jak ważni są wędrownicy w hufcu, drużynowi dobrze przygotowani do pełnienia swojej funkcji i nieustannie wymieniający doświadczenia. To ważne, żeby instruktorzy i instruktorki w wieku wędrowniczym działali w drużynach wędrowniczych, a nie kręgach instruktorskich, bo to drużyny są najbardziej potrzebne do właściwego rozwoju.
Dlatego mocno trzymam kciuki za instruktorki i instruktorów działających w namiestnictwach, bo to jest moim zdaniem jedna z trudniejszych i bardziej wymagających funkcji w harcerstwie. Widzę dużą analogię w moim działaniu wtedy i teraz. To ogromne wyzwanie i ma szanse zadziałać tylko, gdy współpracujesz z innymi.
Czy o planach Zespołu na 2019 rok możemy powiedzieć?
Oczywiście, że tak. Najbardziej widocznym działaniem, a w zasadzie jego zwieńczeniem będzie Wędrownicza Watra 2019 w Konopiskach. To będzie zupełnie inna Watra niż poprzednie. Już jest inna, bo praca drużyn trwa cały rok i w większości zostanie zwieńczona wspaniałymi obozami wędrownymi w całej Polsce. O tym zresztą już trochę pisał w Na Tropie Przemek Proszowski i Wojtek Pietrzczyk, członkowie tegorocznej komendy. Plan zespołu jest taki, by idea obozów wędrownych, służby i całorocznego cyklu systematycznej pracy przeniknęła przez Watrę do wszystkich drużyn.
Jesteśmy częścią wydziału, więc wspieramy wychowanie od zucha do wędrownika
Poza tym, jako zespół wspieramy kształcenie oraz działania metodyków chorągwianych i hufcowych, pracujemy nad instrumentami metodycznymi i rozpoczynamy działania związane z rewizją podręczników metodycznych. To szalenie ważny moment dla wszystkich metodyk, również ruchu wędrowniczego. Jesteśmy częścią wydziału, więc wspieramy wychowanie od zucha do wędrownika i to leży u podstaw naszego planu. Mam też nadzieję, że uda nam się poszerzyć skład zespołu. Jak widać, jest mnóstwo do zrobienia!
Jest coś, co Cię niepokoi w wędrownictwie w perspektywie zmian? One zawsze mogą rodzić niepokój.
Wychowanie w ZHP jest najbardziej efektywne, gdy drużyny pracują metodą harcerską we wszystkich metodykach na równi. Niepokoi mnie odrębność tych metodyk na poziomie kadr wspierających drużynowych i metodyków w hufcach.
Nie boję się o zmiany instrumentów metodycznych – są bardzo potrzebne. To, czy te zmiany będą efektywne, zależy od nas wszystkich: od drużyn pilotażowych, przez metodyków i specjalistów z chorągwi, po Zespół Instrumentów Metodycznych i Wydział Wsparcia Metodycznego GK ZHP.
Nie braknie dobrze przygotowanych metodyków do wspierania drużynowych
Wędrownicy naprawdę pokazują, że można mądrze zmieniać świat i siebie na lepszych, dzięki dobrej pracy w drużynie. Na ostatniej konferencji metodycznej zgromadziliśmy dużą liczbę instruktorów w naszej metodyce, co daje nadzieję, że nie braknie dobrze przygotowanych metodyków do wspierania drużynowych i rozwoju ruchu wędrowniczego. Dlatego nie martwię się o wędrownictwo, w perspektywie zmian czy nie.
Tak jak mówisz, zmiany często budzą niepokój. Dlatego chcę stworzyć przestrzeń do merytorycznych dyskusji o metodyce i codziennej pracy metodyków w chorągwiach. Od początku przyszłego roku zapraszam na webinaria, na których będziemy rozmawiać o bieżących zmianach i tym co niepokoi osoby, które z tą metodyką pracują. Chciałabym nawet, żebyś te spotkania zapowiadał artykułami w Na Tropie…
No dobrze. Większość osób może cię kojarzyć z funkcji komendantki WW’17, wcześniej z komendy Watry. To takie głośne funkcje w świecie wędrowników, ale chyba nie jesteś z zawodu harcerką?
Nie jestem. W ważnym dla mnie harcerstwie spełniam się wolontariacko, zaś zawodowo spełniam się w nie mniej ważnej pracy i pierwszej pasji. Jestem doktorantką Wydziału Chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Równowagę w życiu zapewnia mi praca naukowa i bliscy. Zajmuję się katalizą nieorganiczną. Opracowuję katalizator strukturalny, taki ceramiczny filtr z drogą powłoką, do rozkładu podtlenku azotu emitowanego w przemyśle i z instalacji szpitalnianych. To bardzo na czasie, a rozmawiamy o tym, podczas gdy trwa szczyt klimatyczny w Katowicach (COP24 – przyp.).
Przede mną jest nowe wyzwanie, które bardzo mnie motywuje
To zabrzmi pewnie nieszczerze, ale naprawdę często się zastanawiam, co daje mi więcej: doktorat czy harcerstwo. Dochodzę do wniosku, że kompetencje zdobywane w obu tych obszarach są wymienne. Warto wiedzieć i rozumieć, jak pracuje i zmienia się zespół, nawet badawczy. Zaradność rozwinięta w harcerstwie jest bardzo przydatna w laboratorium.
To wróćmy jeszcze do przeszłości. Powiedz, co było twoim największym wyzwaniem?
Ciągle pojawiają się nowe wyzwania, które sprawiają, że nie mogę powiedzieć o poprzednich, jako najtrudniejszych. Teraz przede mną jest nowe wyzwanie, które bardzo mnie motywuje. To konkurs na staż zagraniczny i dokończenie rozprawy doktorskiej. Mam nadzieję, że uda mi się wyjechać do dużego ośrodka badawczego, specjalizującego się w badaniach mikroskopowych. W Times Higher Education World University Rankings 2019 ogłoszono dosłownie kilka dni temu, że jest on w pierwszej dwusetce uczelni na świecie. Takie wyzwanie i marzenie zarazem.
Właściwie to jakie miałem ci zadawać pytania?
Wszystko co chciałam to powiedziałam.
* Sylwia Wójcik – szefowa Zespołu Wędrowniczego WW GK ZHP. Pasjonatka chemii i doktorantka Uniwersytetu Jagiellońskiego. Lubi hamaki, kajaki i powieści kryminalne, bo wszystkie mają w sobie trzy bardzo ważne cechy. Jakie? To już Sylwii tajemnica.
Przeczytaj też:
Radosław Rosiejka - instruktor Zespołu Wędrowniczego WWM GK ZHP, przez dwa lata drużynowy drużyny wędrowniczej w Hufcu "Piast" Poznań-Stare Miasto. Lubi jeździć na rowerze i słuchać muzyki, ale nie robi tego równocześnie