Rzuć wszystko i wyjedź

Wyjdź w Świat / Kasia Nowak / 27.12.2022

Założę się, że niejednokrotnie podczas nudnej lekcji zastanawiałeś się, jak by to było rzucić wszystko i wyjechać? Tylko jak to zrobić, gdy wakacje są zbyt krótkie, a do szkoły jednak chodzić trzeba? Odpowiedzią na te pytania są wymiany uczniowskie.

Uczestnik wymiany spędza w wybranym kraju najczęściej miesiąc, trymestr lub rok, i obowiązkowo uczęszcza wtedy do szkoły. Mieszka także u lokalnej rodziny i uczestniczy w jej życiu. Wzięcie udziału w takim programie, to jednak znacznie więcej niż chodzenie do szkoły w innym państwie i mieszkanie u obcych ludzi. To całkowite zanurzenie się w kulturze i języku odwiedzanego kraju oraz ogromna lekcja samodzielności i radzenia sobie w przeróżnych sytuacjach. Skutkuje to najczęściej zawarciem międzynarodowych przyjaźni, zyskaniem drugiej rodziny i czasem także zmianą planów na życie.

Moje doświadczenia

Temat wymian uczniowskich był mi dobrze znany, zanim jeszcze sama zdecydowałam się na taki wyjazd. Moja rodzina gościła dwie uczennice – jedną z Tajlandii, a drugą z Włoch. Dzięki temu mogłam poznać cały proces od drugiej strony. Słuchałam opowieści osób biorących udział w wymianach i marzyłam o swoim wyjeździe. Najlepiej jak najdalej i oczywiście na cały rok. Rzeczywistość jednak zrewidowała moje marzenia, ponieważ wyjazd zaplanowałam na rok 2020. Praktycznie do samego rozpoczęcia wymiany nie wiedziałam, czy się ona odbędzie. Ale udało się! Trafiłam do południowej, francuskojęzycznej części Belgii i spędziłam tam trzy wspaniałe, ale i trudne miesiące. Bo zmiana środowiska życia na takie, z którym nic nas nie łączy, to ogromna lekcja na temat różnic kulturowych, otwartości na nowe doświadczenia oraz radzenia sobie z wieloma problemami, o których wcześniej nawet nie miało się pojęcia. Pozwoliło mi to spojrzeć z dystansem na to życie, które zostawiłam w Polsce, ale także cieszyć się tym, które miałam w Belgii. Do swojego domu przyjęła mnie cudowna rodzina z czwórką dzieci i kotem. Stałam się częścią ich codzienności, nadal utrzymuję z nimi kontakt i odwiedzamy się nawzajem.

Przed rozpoczęciem wymiany znałam jedynie podstawowe zwroty po francusku

Kolejną ważną kwestią, na którą duża część uczniów zwraca uwagę przy decyzji o wyjeździe i wyborze kraju, jest język i jego nauka. Ja przed rozpoczęciem wymiany znałam jedynie podstawowe zwroty po francusku, a dzięki tym trzem miesiącom udało mi się go dobrze opanować i poskutkowało to tym, że zmieniłam swoje plany na przyszłość – aktualnie studiuję filologię francuską.

Marysia w centrum zainteresowania

Marysia Majewska jest uczennicą klasy maturalnej w jednym z podkrakowskich liceów. W listopadzie wróciła do Polski po trzech miesiącach spędzonych w Indonezji. Jak mówi, jako Europejka nieustannie była w centrum uwagi. Jako gość specjalny brała udział w lokalnych świętach, była bohaterką artykułów i udzielała wywiadów w państwowych mediach. Robiła także prezentacje o Polsce w szkołach i na uniwersytetach. Było to ciekawym, bo odmiennym doświadczeniem, ale też na dłuższą metę nużącym. Dlatego też tak dobrze wspomina momenty, kiedy mogła po prostu odpocząć – w czasie wyjazdu na Bali oraz wycieczki z rodziną goszczącą na farmę krokodyli.

Ważni podczas wyjazdu byli wolontariusze z organizacji zajmującej się wymianami

O spotkanych tam ludziach mówi tak: wbrew stereotypom dotyczącym południowej Azji, nie doświadczyłam tam żadnych nieprzyjemnych sytuacji, a Indonezyjczyków, mimo bariery językowej i ich słabej z reguły znajomości angielskiego, wspominam bardzo dobrze. Zwraca także uwagę na to, jak trudne jest nawiązywanie relacji z ludźmi z zupełnie innego kręgu kulturowego i językowego, nieznających sytuacji osoby będącej na wymianie. Dlatego tak ważni podczas wyjazdu byli dla niej wolontariusze z organizacji zajmującej się wymianami – to ludzie z podobnymi doświadczeniami, pomagający uczniom w adaptacji w nowym kraju, rodzinie goszczącej i szkole. A za czym tęskni się po powrocie? Dla Marysi to ludzie, których spotkała, rodzina i indonezyjska pogoda, która ze swoimi standardowymi 30°C jest zupełnym przeciwieństwem tego, co aktualnie mamy w Polsce.

Marta w Ameryce Południowej

Marta jest w trakcie rocznej wymiany w Chile. Poprosiłam ją o opowiedzenie o swoich dotychczasowych wrażeniach, po obejrzeniu relacji z jej dnia podczas wymiany, opublikowanym na Instagramie organizacji zajmującej się współpracą międzykulturową – AFS Poland. Taki wyjazd już od dawna był jej marzeniem, wiąże z tym plany na przyszłość. Chciałaby pomagać innym poprzez zwiększanie świadomości ludzi na tematy związane między innymi z tolerancją. Dużym wsparciem w tej kwestii byli dla niej także rodzice.

Wymiana na pewno nie jest dla każdego, wymaga bardzo dużo od człowieka. To nie jest proste przeżycie, bywa, że są w trakcie momenty zwątpienia, na które nie da się dobrze przygotować. Jest to jednak jedno z najpiękniejszych doświadczeń w życiu – daje uczucie spełnienia i ogromną wiedzę na temat różnic kulturowych. Dostaje się szansę obserwowania i dzielenia z innymi różnorodnością kulturową oraz pokazywania, że to, że się różnimy, wcale nie jest złe, jest wręcz przeciwnie – opowiada Marta.

Na początku najtrudniejsze było przyzwyczajenie się do innego systemu szkolnictwa

To także czas uczenia się samego siebie – z jednej strony zaskoczenia z powodu reakcji swojego organizmu na nowe sytuacje, a z drugiej zauważanie, jak łatwo człowiek przystosowuje się do spotykających go zdarzeń. Na początku pobytu w Ameryce Południowej najtrudniejsze dla Marty było przyzwyczajenie się do innego systemu szkolnictwa, znacznie luźniejszego niż w Polsce. Najbardziej zdziwiła ją niska świadomość ludzi dotycząca tematów ekologicznych. Jej wymianowym marzeniem jest zawiązanie przyjaźni, które przetrwają mimo odległości, aby kiedyś mogła odwiedzić te osoby w Chile. Chciałaby także zainspirować innych do wyjazdu na wymianę, by sami mogli doświadczyć tego, co ona.

Kolej na ciebie!

Jeżeli po przeczytaniu tego artykułu stwierdziłeś, że wymiana uczniowska to coś dla ciebie, ale nie wiesz, od czego zacząć – przychodzę z pomocą. Na samym początku warto się dowiedzieć, czy twoja szkoła współpracuje z jakimś stowarzyszeniem międzynarodowym i pośredniczy w procesie przygotowania do wyjazdu – tak było w moim przypadku. Jeżeli jednak tak nie jest, nic straconego- na wymianę można zgłosić się także prywatnie. Najpopularniejsze organizacje i programy zajmujące się tym to AFS, FLEX, Erasmus+, Rotary czy YFU. Warto sprawdzić oferty kilku z nich, by poznać warunki wyjazdu i proponowane stypendia. Potem wystarczy już tylko przejść proces rekrutacji i można wyruszać.

 

Przeczytaj też:

Kasia Nowak - harcersko przyboczna wędrownicza i fanka metodyki zuchowej, prywatnie od niedawna studentka filologii francuskiej. Pomiędzy jednym a drugim z reguły słucha podcastów, czyta książki albo jeździ na rolkach.