Sypialniane niedopowiedzenia

Ewa Sidor / 11.02.2018

Nie ma jednego ogólnozwiązkowego standardu organizowania noclegów. Różne środowiska mają różne doświadczenia. Jednak zawsze powinniśmy pamiętać o kilku rzeczach, bo niedopowiedzenia mogą być kłopotem.

Na rynku czytelniczym można znaleźć wiele poradników dotyczących tego, jak radzić sobie w sypialni. Umieszczone w nich wskazówki dotyczą sposobów komunikacji pomiędzy partnerami, aranżacji wnętrz, technik ars amandi, łóżkowego savoir vivre’u. Nie raz przekonują, że tajemnica i niedopowiedzenia mogą być pomocne, albo wręcz skuteczne w osiąganiu naszych sypialnianych celów. Niestety niedopowiedzenia z harcerskich sypialni mogą być kłopotem dla wychowawców, wychowanków, jak i otoczenia organizacji.

Okoliczność 1

Nikogo nie dziwiło, że chłopcy i dziewczęta śpią oddzielnie

15-letni Kuba w minione wakacje pojechał na obóz ze swoją drużyną starszoharcerską. Jak co roku cały zastęp spał we wspólnym namiocie. Rozkład budowanych pryczy był zaplanowany na wiele tygodni przed obozem, więc chłopcy mieli dużo czasu na ustalenie podziału obowiązków przy działaniach pionierskich i dzięki swojemu obozowemu doświadczeniu, zgraniu i ambicji, jako pierwsi skończyli pionierkę w namiocie już po 6 godzinach. Dzięki temu mogli wesprzeć młodszych kolegów i koleżanki w wystroju ich namiotów. Byli tym bardziej dumni, gdy zostało to docenione przez kadrę pochwałą podczas ogniska otwierającego obóz. Nikogo nie dziwiło, że chłopcy i dziewczęta śpią w oddzielnych namiotach, bo w końcu działają w oddzielnych, jednopłciowych zastępach.

Okoliczność 2

Namiestniczka harcerska nie mogła spać w namiocie z narzeczonym

24-letnia Sylwia jest ambitną namiestniczką harcerską. Wraz ze swoim 26-letnim narzeczonym (komendantem szczepu, z którego się wywodzi) postanowili zgłosić się na ogólnopolskie przedsięwzięcie szkoleniowe, organizowane podczas harcerskiego lata. Regulamin zastrzegł, że we własnych namiotach uczestnicy mogą spać jedynie rozdzielniepłciowo. Niestety są posiadaczami tylko jednego namiotu, a przygotowania do najważniejszego dnia w życiu nie pozwoliła na zakup lub wypożyczenie drugiego namiotu. Zaradna para zorganizowała jednak wydarzenie na Facebooku, gdzie szybko znaleźli wśród innych uczestników formy noclegowe towarzystwo. Łącząc siły z innymi osobami wylądowali na kilka nocy z zupełnie obcymi sobie instruktorami, z którymi ze względu na bogaty program poszczególnych szlaków nie mieli nawet szansy się zakolegować i wymienić doświadczeniem. Koniec końców czuli się w nocy skrępowani towarzystwem obcych osób, a trzeciego dnia byli nie wyspani, gdyż nie mogli sobie pozwolić na swobodne zapadnięcie w regenerujący sen.

Okoliczność 3

Podczas rajdu wędrownego, Antek zaplanował dla swoich harcerzy nie lada przygodę. Wszystkie noclegi były zapewnione po trasie marszruty w świetlicach gminnych domów kultury, salkach katechetycznych. Planem B były stodoły okolicznych mieszkańców.  Dzieciaki były zachwycone. Cóż to był za wysiłek, by nie zdeptać kolegi lub koleżanki poukładanych jak sardynki w puszcze, gdy szło się wieczorem do toalety. Prawdziwe wyzwanie. Dla Antka i jego kadry zabrakło już tam miejsca, więc położyli się wzdłuż ściany korytarza przed salą, w której spały dzieci. Wspomnień i śmiechu było przy tym co nie miara.

Okoliczność 4

Gdyby ktoś czuł się nieswojo we wspólnej sypialni, można zorganizować klucze do innej

Teresa była uczestniczką warsztatów instruktorskich organizowanych przez chorągwianą szkołę instruktorską. Poczuła, że kamień spada jej z serca, gdy komendant formy wieczorem pierwszego dnia zapowiedział, że gdyby ktoś czuł się nieswojo we wspólnej sypialni, to może zorganizować klucze do kolejnych sal, by osoby skrępowane mogły spać w sypialni męskiej i damskiej. Koniec końców była jedyną osobą, która skorzystała z tej możliwości, ale wychwalała organizację warsztatów pod niebiosy. Przede wszystkim dlatego, że wszyscy uszanowali jej odczucia i potrzeby i nie usłyszała słowa wyrzutu, że „coś wymyśla”.

Okoliczność 5

Wszyscy wiedzieli, że 16-latek musi spać w monopłciowym namiocie

Szczep Ewy, 19-letniej drużynowej drużyny wielopoziomowej (Harcerze i Harcerze Starsi), od zawsze na obozach miał koedukacyjne kadrówki. Wszystkie jednostki w szczepie są koedukacyjne, a liczba sprzętu obozowego na stanie drużyn nie pozwala na dwie kadrówki w podobozie. Wszyscy są do tego przyzwyczajeni, bo sytuacja tak wygląda od lat, dzieciaki i ich rodzice są uprzedzeni o takich warunkach przed obozem i nigdy nie stanowiło to problemu dla kogokolwiek. Gdy Ewa mianowała przybocznym Michała, swojego najstarszego (16-letniego) zastępowego, zaczęła czuć pewien niepokój. Wszyscy wiedzieli, że na obozie trzeba będzie mieszkać we wspólnej kadrówce, a wg prawa dotyczącego wypoczynku dzieci i młodzieży, 16-latek to uczestnik (funkcja przybocznego nie ma tutaj znaczenia), który musi spać w pokojach/namiotach/sypialniach monopłciowych. Wynajęcie dodatkowego sprzętu nie wchodziło w grę, bo wiązało się z dodatkowymi kosztami. Ostatecznie pomiędzy omasztowaniem w namiocie wybudowano przegrody, wydzielające części: damską, męską i wspólną, będącą jednocześnie miejscem biurowo-odprawowym.

Nie ma jednego standardu

Wszystkie powyższe historie pokazują, że nie ma jednego ogólnozwiązkowego standardu organizowania harcerskiego noclegu. Co gorsze, nie ma poradników o sypialnianych zwyczajach harcerskich. Co środowisko, to inny pomysł. Różnorodność opcji zależy chociażby od wieku i funkcji mieszkańców sypialni, zasobów finansowych i zażyłości pomiędzy nocującymi w tym samym miejscu.  Wszystko zależy…

Wystarczy ustalić obowiązujące zasady

Jako kreatorzy sytuacji wychowawczych musimy pamiętać, że wszystko co robimy powinno być umocowane w prawie powszechnym i wewnątrzzwiązkowym, ale jednocześnie być zorganizowane zdroworozsądkowo. Jeśli dorośli instruktorzy lub inni pełnoletni członkowie naszej organizacji, współpracują ze sobą od lat, lubią się, szanują siebie wzajemnie, to nieufanie im, że będą szaleć w koedukacyjnej sypialni jest nierozsądne. Skoro ci ludzie są odpowiedzialni za powierzonych im wychowanków, to tak samo będą umieli być odpowiedzialni za swoje zachowanie podczas wieczornych kuluarów. Wystarczy ustalić obowiązujące zasady, na które się wszyscy zgadzamy, wyznaczyć miejsca: gdzie można pośpiewać, porozmawiać, strefę ciszy nocnej, gdzie należy uszanować sen innych.

Gdyby któryś z instruktorów bądź któraś z instruktorek chciała napisać ogólnodostępny poradnik o organizacji harcerskiego noclegu, to niech pamięta o niektórych zapisach z naszej „polityki bezpieczeństwa”: Traktuj każdego z godnością i szacunkiem (…); Szanuj prawa osobiste, wrażliwość i prywatność (…); Pamiętaj, że wychowujesz głównie przez osobisty przykład. Twój dobry wizerunek nie zawsze cię ochroni; Pamiętaj, że ktoś może mylnie interpretować twoje działanie lub słowa, niezależnie od Twoich dobrych intencji.

Jeśli nie powstanie taki poradnik, to wspomniane wcześniej fragmenty Kodeksu Dobrych Zachowań, wzajemny szacunek, zaufanie, transparentność decyzji oraz przepisy prawa będą naszą najlepszą wskazówką i nawigacją.

Ewa Sidor - harcmistrzyni, członkini komendy hufca Warszawa Praga Północ, członkini Komisji ds. Społecznych Rady Naczelnej ZHP, instruktorka CSI. Poza harcerstwem nauczycielka, edukatorka seksualna.