To źle wygląda
Przybywa coraz więcej miejsc w Internecie, w których trwa wymiana komentarzy na temat sytuacji w Związku. Ale co o tym wszystkim myślą osoby, które nie są tak aktywne w internetowych instruktorskich dyskusjach? Zapytaliśmy o to tzw. teren.
Dlaczego o to zapytaliśmy? Może w ogóle ich to nie obchodzi? Może żyją tym tylko instruktorzy, którzy działają na poziomie centralnym albo udzielają się na różnych grupach na Facebooku, a wśród drużynowych, szczepowych i w hufcach w tzw. terenie nie budzi to większych emocji?
Od tej myśli zaczęliśmy pracę nad tekstem, a w międzyczasie dowiadywaliśmy się o kolejnych uchwałach chorągwi o zwołanie zjazdu nadzwyczajnego i wyboru nowych władz naczelnych. Mimo to wszystkim naszym rozmówcom zadaliśmy jedno pytanie: co myślą o wygaszeniu mandatu naczelniczki i atmosferze wokół tego zdarzenia. Odpowiedzieć mogli nam pod imieniem i nazwiskiem lub zastrzec anonimowość – co nie zmienia faktu, że wszystkie te osoby znamy.
Różne emocje
W odpowiedziach pojawia się rozczarowanie wynikające z momentu decyzji i stylu, w jakim zrobiła to Rada Naczelna. Wygaszono mandat naczelniczki w najgorszym możliwym momencie i w bardzo kiepskim stylu. Wszystko obserwują harcerskie doły i nie mogą się one nadziwić, jak dorośli instruktorzy mogą się tak zachowywać – a wszystko to między przekazaniem Betlejemskiego Światła Pokoju a Dniem Myśli Braterskiej – komentuje dla nas komendant hufca ze Śląska.
Po pandemii wszyscy powinniśmy skupić się na hufcach i drużynach
Drużynowa z Bartoszyc stwierdza, że nie tego oczekiwała po instruktorach we władzach naczelnych. Jak mamy działać, zbierać składki w drużynach, skoro tam – na górze – dzieją się tak niezrozumiałe dla nas spory i sytuacje? – zastanawia się pwd. Natalia Wołoch. I dodaje, że po pandemii wszyscy powinniśmy skupić się na hufcach i drużynach, żeby ratować harcerstwo, a raczej to, co z niego pozostanie, zamiast kłócić się między sobą, bo są ważniejsze rzeczy do omówienia. To na przykład zmotywowanie do działania drużynowych i całych drużyn, a nie ułatwiają tego wiadomości dochodzące z władz naczelnych.
Również na pandemię, kiedy drużyny borykają się z różnymi nowymi problemami, zwraca uwagę phm. Magdalena Bil, drużynowa z Piekar Śląskich. W czasie stale zmieniających się obostrzeń sanitarnych i HAZ moglibyśmy skupić się na zuchach, harcerzach, wędrownikach i instruktorach, od których tak naprawdę zależą losy ZHP, a nie tworzyć kolejne konflikty, czy upubliczniać te stare – pisze nam Magda. Niepokoi ją to również w kontekście akcji 1%, bo ta sytuacja źle wygląda, zarówno dla przeciętnego harcerza, którego uczymy o braterstwie w ZHP, jak i rodziców, dyrektorów szkół, czy potencjalnych sponsorów, bo w ich oczach powinniśmy wypadać jak najlepiej i pokazywać nasz profesjonalizm.
Brak wyjaśnień
Sami do końca nie znają wszystkich powodów podejmowanych decyzji
W podobnym tonie wypowiadają się inni nasi rozmówcy, a ich emocje można nazwać rozczarowaniem, niepokojem, a nawet złością. Jednocześnie przyznają, że sami do końca nie znają wszystkich powodów podejmowanych decyzji. Wśród głosów, które dotarły do naszej redakcji, zwrócono uwagę na brak transparentności i wyjaśniania swoich działań oraz to, że informacje o działaniach Rady Naczelnej zdobywają przez przypadkową stronę na Facebooku. O braku transparentności pisał też Paweł Kamiński w swoim tekście Harcerz jest zawsze transparentny.
Pytany przez nas podharcmistrz z Warszawy zastrzega, że nie jemu oceniać decyzję Rady Naczelnej, ale ma kilka przemyśleń na temat ich stylu. Przypomina, że w grudniu doszło do porozumienia między Radą Naczelną a Główną Kwaterą, więc nawet jeśli była konieczność procedowania wniosku CKR, to nie rozumie, jak 15 członków Rady mogło zagłosować za wygaszeniem mandatu, a kolejnych dwóch (w tym przewodniczący ZHP) wstrzymać się od głosu, skoro GK ZHP wywiązała się ze swojej części grudniowej umowy. Jego zdaniem nie jest to najlepszy przykład realizacji punktu Prawa Harcerskiego Na słowie harcerza polegaj, jak na Zawiszy.
Ten sam instruktor stwierdza też, że Rada Naczelna wydaje się nie być skłonna do kompromisów, a do listy zarzutów można dodać nieuzupełnianie składu o przedstawicieli poszczególnych chorągwi, co wśród instruktorów odbierane jest, jako próby wpływania na głosowania. Zauważa też, że nie zna wypracowanych przez Radę rozwiązań czy propozycji dotyczących pracy nad duchowością, czy zmianami w Statucie ZHP. I dodaje, że przewodniczący ZHP miał okazję odegrać ważną rolę w tym sporze, ale nie podjął próby pogodzenia różnych stron. Teraz czeka nas techniczny kapitan statku w czasie pandemicznego sztormu, co nie wydaje się najlepszym rozwiązaniem.
Jest nadzieja, że jest to tylko chwilowe
Wśród instruktorów Związku pojawia się pytanie o przyszłość. Konflikt we władzach naczelnych doprowadził do podziału instruktorów, na co najmniej dwa obozy, które mogą coraz bardziej się od siebie oddalać. Jednocześnie jest nadzieja, że jest to tylko chwilowe. Mimo odmiennych wizji powinniśmy ze sobą dyskutować i nie odwoływać się do nieczystych zagrywek, bo po latach i tak nikt nie będzie pamiętać konkretnych osób, ale podział może pozostać na dłużej.
Przeczytaj też:
Katarzyna Lesiak - w ZHP od 5 lat drużynowa 9 RDH „Włóczykije”. Studentka nauk politycznych. Ciekawi ją kultura Rosji i wschodu, inspiruje duchowość człowieka. Często szuka drugiego, a nawet trzeciego dna. Czyta wszystko, co wpadnie jej w ręce, ale nie zawsze do końca. Nic, co harcerskie, nie jest jej obce.
Wiktor Leśkiewicz - od prawie 10 lat zajmuje się grafiką, a od 4 lat fotografią, więc w redakcji Na Tropie odpowiada właśnie za te obszary. Harcersko wywodzi się z Hufca Bartoszyce.
Radosław Rosiejka - instruktor Zespołu Wędrowniczego WWM GK ZHP oraz Wydziału Komunikacji i Promocji GK ZHP, przez dwa lata drużynowy drużyny wędrowniczej w Hufcu „Piast” Poznań-Stare Miasto. Lubi jeździć na rowerze i słuchać muzyki, ale nie robi tego równocześnie.
Małgorzata Rosińska - tropi błędy w artykułach, bo język polski to jej konik. Wywodzi się z Hufca ZHP Piekary Śląskie, gdzie działa w hufcowym zespole ds. promocji, a także prowadzi krąg starszyzny i instruktorów „Intercity”.