Zostawiliśmy ślad

Na Tropie Środowisk / Anna Mroczek / 06.06.2018

W pewnym małym mieście Małopolski działa grupa, która pragnie pozostawić po sobie ślad. Poznajcie 4 DW Olimp im. J. Bytnara z Bochni, ich pracę i sposoby na wyjście w świat.

Grupa przyjaciół z Bochni, która wspólnie rozwija pasje, podejmuje wyzwania, spełnia marzenia i szczęśliwie odkrywa świat! – właśnie tak kiedyś o sobie napisaliśmy i do dziś nic się nie zmieniło. Nazywamy się 4 DW Olimp im. J. Bytnara i działamy od 2013 roku.

Zawsze, gdy wszyscy się spotykamy, by stworzyć nowy plan pracy, szukamy przeróżnych możliwości na wyjście w świat. Największa frajda jest wtedy, gdy dany projekt łączy w sobie wszystkie elementy naraz – służbę, wyczyn, miejsce w społeczeństwie. Nie jesteśmy szalonymi podróżnikami, nasza najdalsza podróż to biwak w Wiedniu.  Ale świat odkrywa się nie tylko przez podróże. Można to robić np. wychodząc do lokalnej społeczności, poznając problemy otoczenia i zagłębiając się w sprawy, które pozornie nas nie dotyczą. Właśnie to staramy się robić i chcemy podzielić się tym doświadczeniem.

załącznik 1 (2)

Pozwólmy sobie na szaleństwo

Naszym największym projektem były Charytatywne Jasełka dla małej Lilianki, które odbyły się w styczniu tego roku. Ich forma do tej pory wydaje mi się szalona. Około 50 osób na scenie i to nie tylko z harcerstwa. Oprócz wędrowników oraz kilku zuchów i harcerzy starszych z naszego hufca, na scenie zaprezentowali się uczniowie w wieku od 7 do 18 lat ze szkoły podstawowej nr 5 w Bochni.

Uzbieraliśmy pieniądze dla półrocznej dziewczynki w trudnej sytuacji

Naszą rolą stało się koordynowanie całego przedsięwzięcia. Moi harcerze zajęli się sprawami organizacyjnymi: mailami, zaproszeniami, wywieszaniem plakatów, dekoracją, no i oczywiście pojawili się na scenie. Ja współpracowałam z przedstawicielami fundacji, nauczycielami, plastyczką i panem od muzyki. Uzbieraliśmy pieniądze dla półrocznej dziewczynki w trudnej sytuacji, a lokalna społeczność otrzymała widowisko, jakiego w moim mieście jeszcze nie było. Uświadomiliśmy im, że są tutaj harcerze i jeśli działają wspólnie, są w stanie robić wielkie i dobre rzeczy. Oczywiście nie była to droga usłana różami, ale bardzo pracowita. Co chwilę pojawiały się jakieś przeszkody, ale patrząc wstecz, możemy przyznać, że jesteśmy z tego dumni.

Skąd wziął się taki pomysł i forma? Pewnego dnia powiedziałam o nim wędrownikom i to zrobiliśmy. Po prostu. Chyba to uwielbiam najbardziej – niezależnie od tego, jak bardzo abstrakcyjny pomysł się pojawi, nie negujemy go od razu, ale próbujemy.

załącznik 5

Harcerze to specjaliści

Ludzie z różnych organizacji odzywają się, gdy chcą współpracować lub potrzebują pomocy

Niewątpliwie jesteśmy rozpoznawani przez niektórych mieszkańców Bochni. W lokalnej gazecie, czy portalach społecznościowych pojawiają się raz na jakiś czas artykuły dotyczące naszych działań. Ludzie z różnych organizacji często odzywają się, gdy chcą współpracować lub potrzebują pomocy. Wierzę, że to, co robimy zawsze pozostawia po nas jakiś ślad. Jestem też pewna, że wpływamy pozytywnie na postrzeganie osoby harcerza-wędrownika.

Niektórzy nauczyciele mieli wątpliwości

Nie jesteśmy pożyteczną bandą dzieciaków, która ma potrzebę pomagania, ale specjalistami i to z różnych dziedzin! Współpracując ze szkołą przy organizacji nocy dla uczniów pokazaliśmy, jak bardzo kreatywni i zorganizowaliśmy jesteśmy. Tydzień później w skrzynce komendy naszego hufca pojawiła się epopeja wychwalająca nas z każdej strony. Nauczyciele byli zachwyceni, jak profesjonalnie podeszliśmy do tematu. Przy charytatywnych jasełkach było podobnie – niektórzy nauczyciele mieli wątpliwość co do koordynacji wydarzenia przez harcerzy, bo uważali, że przecież młodzież nie doprowadzi tego do końca.

A jednak! Udało się. Prowadziliśmy też wykład w muzeum. Powiedziano nam po nim, że wystąpienie było pełnym profesjonalizmem i liczą na dalszą współpracę w przyszłości. I to nie ma być chwalenie się, tylko pokazanie, jak wiele sojuszników zyskacie, wychylając trochę nos z harcówki.

załącznik6

To nas kształtuje

Zawsze warto robić coś dla innych ludzi, niezależnie od tego, jak maleńka i pozornie nic nieznacząca mogłaby się wydawać ta pomoc. To kluczowy element w metodyce wędrowniczej. Wędrownik ma być świadomym obywatelem, który nie patrzy biernie na świat. To młody, odpowiedzialny człowiek, z głową pełną pomysłów i zapałem do zmian. To właśnie poprzez odpowiadanie na potrzeby otoczenia uczymy się rzeczy, które niewątpliwie przydadzą nam się w dorosłym życiu.

Jeśli nie przekonuje Was idea wychodzenia w świat, to pomyślcie o wpływie takich działań na waszą drużynę. Wspólny projekt i współpraca zbliża bardziej niż pół roku zbiórek w harcówce. Planując, realizując projekt, często działając pod wpływem stresu, uczymy się, że to właśnie w tym miejscu mamy kogoś, komu warto ufać i kto zawsze Ci pomoże.

Co robimy

W naszej drużynie zazwyczaj wszystko wychodzi od znaku służby i to wokół niego przez jakiś czas kręci się większość naszych działań. Teraz służymy dzieciom.

załącznik 2

Organizujemy cykliczne spotkania z książką, podczas których czytamy dzieciakom. Za nami noc w szkole, gdzie podróżowaliśmy z uczniami po różnych krajach, przekazanie paczki prezentów dla dzieci ze Szpitala w Prokocimiu, a także wystawienie Charytatywnych Jasełek dla małej mieszkanki Bochni. Jesteśmy też w trakcie zbiórki ubrań i artykułów pierwszej potrzeby dla osób starszych. Współpracujemy także z muzeum, pomagamy przy organizacji historycznych spacerów, a ostatnio udało nam zorganizować nasz własny. Co więcej – szykujemy się do kolejnego wykładu w muzeum, a także do radiowej audycji!

Zostańcie na dłużej

Zawsze, gdy podejmiecie się jakiegoś działania zastanówcie się, czy to jest w ogóle potrzebne. I chyba najważniejsze, by nie popadać w paranoję. Nie musicie od razu zmieniać świata, ale jeśli wywołacie choć jeden uśmiech na czyjejś twarzy, to już coś.

Jeśli pojawicie się gdzieś raz, to niekoniecznie wpłyniecie na kogokolwiek, ale jeśli ta służba będzie trwała, załóżmy cały rok szkolny, to dzieciaki zaczną was kojarzyć i czekać z niecierpliwością, aż się pojawicie. Tu nie chodzi o to, by robić cokolwiek albo żeby szukać na siłę. Obserwujcie, słuchajcie i działajcie – pozostając w danej dziedzinie na dłużej niż chwilę. Tylko wtedy to będzie miało sens.

 

Anna Mroczek - drużynowa 4 DW „Olimp” im. Jana Bytnara, od niedawna członkini Referatu Wędrowniczego Chorągwi Krakowskiej. Pochodzi z Bochni, ale mieszka w Krakowie, gdzie studiuje Filologię Szwedzką na Uniwersytecie Jagiellońskim. Kocha Skandynawię, górskie wędrówki, dobre książki i kino, a także podróże. Od niedawna pasjonatka lokalnej historii związanej z harcerstwem.