Seriale na jesień

Na Tropie Kultury / Agnieszka Pawlik / 10.11.2019

Każdy z nas czasami lubi poczuć niepokój. Na szczęście jest wiele seriali, które dostarczają takich doznań. Groza wcale nie musi oznaczać hektolitrów krwi na ekranie.

Nie ma lepszej pory na takie seriale, niż jesień, gdy dni są coraz krótsze, chłodniejsze i pada deszcz. I tak jak groza to nie zawsze krew na ekranie, tak też nie musi nią być bezsensowna bieganina po wiktoriańskiej rezydencji. Czasami groza może być przekazywana podskórnie, w bardziej subtelny sposób. Właśnie takie seriale chcę dziś przedstawić.

I nie było już nikogo (And then there were none)

Stacja: BBC
Typ: miniserial (3 odcinki)

Jeśli jesteście wielbicielami klasycznych historii kryminalnych, to jest to pozycja obowiązkowa. Nie tylko dlatego, że scenariusz powstał na podstawie książki Agathy Christie o tytule (w zależności od wydania) Dziesięciu małych żołnierzyków, lub Dziesięcioro Murzyniątek albo też I nie było już nikogo. Innym powodem jest to, że miniserial wyprodukowało BBC, a to samo w sobie jest gwarantem jakości.

Fabuła skupia się wokół dziesięciorga osób, które pod różnorodnymi pretekstami zostały zaproszone do willi mieszczącej się na jednej z angielskich wysp. Szybko okazuje się, że goście zaczynają ginąć, a sposób popełnienia kolejnych zbrodni wyznacza dziecięca rymowanka.

Za rekomendację może wystarczyć lista aktorów zaangażowanych w produkcję. Znajdziemy wśród nich m.in. Charlesa Dance’a oraz Sama Neilla. Poza tym na szczególną uwagę zasługuje sposób, w jaki portretowana jest sama wyspa oraz posiadłość, po której poruszają się  postaci. Jednocześnie piękna, jak i niepozostawiająca wątpliwości co do tego, że bliżej jej do więzienia niż kurortu wakacyjnego.

To co jednak najbardziej przykuwa uwagę to właśnie kreacje aktorskie oraz główne pytanie – kto i dlaczego staje się zabójcą? Czy wyrzuty sumienia kiedykolwiek miną? Jak powszechne jest zło? I przede wszystkim, czy jako widzowie po zakończeniu 3-godzinnego seansu będziemy umieć patrzeć na postaci w taki sam sposób, jak na początku pierwszego odcinka.

Dark

Stacja: Netflix
Liczba sezonów: 2
Kolejny, ostatni sezon: premiera 21 czerwca 2020

Pierwsza niemiecka produkcja Netflixa wyprodukowana na podstawie autorskiego scenariusza i w całości z niemiecką obsadą. Streszczenie fabuły Dark nie jest proste. Cztery rodziny mieszkające w małym miasteczku, gdzieś w Niemczech, są ze sobą związane od dziesiątek lat. Brzmi nieskomplikowanie? Jeśli liczycie na serial jakich wiele – albo co gorsza – na Stranger Things w mroczniejszym wydaniu muszę Was rozczarować. Jakiekolwiek porównania pomiędzy tymi dwoma produkcjami krzywdzą każdą z nich.

W Dark najważniejsze są relacje oraz to jak mało zmienia się ludzka psychika. Pomimo upływu lat i zmiany pokoleń bohaterowie popełniają te same błędy i wciąż uczestniczą w niekończącym się cyklu. Jest mrocznie i duszno. Fabuła wciąga, ale trzeba dać sobie trochę czasu, by oswoić się z licznymi postaciami. Zwłaszcza że od pewnego momentu serial wymaga od nas szczególnej uwagi i spostrzegawczości.

Absolutnie zachwycający w Dark oprócz ścieżki dźwiękowej jest casting. Aktorzy są dopasowani idealnie, co nie było proste, zwłaszcza że poszczególne postaci zobaczymy na różnych etapach życia.

Jeśli mogę wam coś jeszcze polecić, strzeżcie się spoilerów. Nawet jeśli nie brzmią spektakularnie. A ponad wszystko: oglądajcie uważnie.

Czarne lustro (Black mirror)

Stacja: Netflix
Liczba sezonów: 5

Czarne lustro to brytyjski serial początkowo produkowany przez Channel 4, a od kilku sezonów przez Netflixa. Zmiana jest odczuwalna, ale nie uprzedzajmy wypadków.

Streszczenie fabuły antologii to zadanie karkołomne. Każdy z odcinków opowiada bowiem osobną historię, niepowiązaną z innymi. Wszystkie opowiadają o wpływie technologii na ludzkie życie. Nie zawsze jest to technologia dla nas nieosiągalna, czasem jest to internetowy szantaż lub mikroczip pozwalający na bardziej efektywną kontrolę rodzicielską. Sami autorzy mówią o swojej produkcji, że przypomina pudełko gorzkich czekoladek: nie macie pojęcia, na co traficie, ale możecie być pewni, że będą one gorzkie.

Oczywiście, uważny widz zauważy wiele easter eggów, lecz nie jest to istotne dla szkieletu opowieści.

Jeśli chcecie rozpocząć przygodę z Czarnym lustrem, możecie zacząć od dowolnego odcinka. Historie nie są ze sobą powiązane i można je oglądać w dowolnej kolejności. Ja polecam pominięcie pierwszego odcinka pierwszego sezonu i rozpoczęcie przygody od np. pierwszego odcinka trzeciego sezonu. Na początek warto również zobaczyć odcinki: Na łeb na szyję, czwarty odcinek trzeciego sezonu  San Junipero albo pierwszy oraz drugi odcinek sezonu drugiego, czyli Zaraz wracam i Biały niedźwiedź. Inna możliwość to czwarty odcinek czwartego sezonu Hang the DJ.

W ramach ciekawostki zaznaczę, że w ramach akcji marketingowej przed premierą czwartego sezonu, w Polsce poproszono kilku znanych twórców Youtube’owych, by przygotowali własne (krótsze) odcinki nazwane zbiorczo Czarne lusterko. Wśród twórców znaleźli się: Krzysztof Gonciarz, G.F. Darwin, Martin Stankeiwicz oraz Emce. Warto zobaczyć.

Opowieść podręcznej ( The Handmaids Tale)

Stacja: HBO
Liczba sezonów: 3

Kolejny z seriali, który powstał na podstawie książki. Jednak warto zaznaczyć, że tylko pierwszy sezon Opowieści podręcznej został zaczerpnięty z książki Margaret Antwood. Kolejne natomiast powstają tylko przy współpracy z nią. Jeśli to nie zachęciło was do obejrzenia, wspomnę jeszcze, że ma na swoim koncie 14 nagród Emmy.

Fabuła skupia się wokół amerykańskiego społeczeństwa, gdzie w pewnym momencie władzę przejmuje dyktatura teokratyczna silnie powiązana ze Starym Testamentem. Rola kobiety została ograniczona do kilku funkcji, może być ona: żoną, gospodynią lub surogatką. A pomimo częstego przypominania słów mówiących o wybaczeniu czy litości coraz trudniej wierzyć w ich istnienie.

Opowieść podręcznej nie jest serialem prostym ani przyjemnym w odbiorze. Nie taki był jednak zamysł. Obraz jest duszny oraz zamknięty podobnie jak bohaterki zamknięte w swoich rolach. Absolutnie fantastyczna w swojej kreacji jest Elizabeth Moss grająca June Osborn oraz Yvonne Strahovsky jako Serena Joy.

Ty (You)

Stacja: Netflix
Liczba sezonów: 1

Co stanie się, jeśli zamieścimy w serialu wszystkie motywy znane z komedii romantycznych, po czym zmienimy uroczego bohatera w socjopatę? Cóż, oto You. Jeśli komuś z was spodoba się serial, wspomnę tylko, że powstał na podstawie książki Caroline Kepnes.

You nie jest serialem bez wad, ale warto się z nim zapoznać. Joe pracuje w księgarni, a jego hobby to naprawianie starych książek. Brzmi dobrze, prawda? Problem jest tylko jeden, kiedy Joe poznaje Beck, dostaje obsesji na jej punkcie, a jego zachowanie staje się coraz bardziej niepokojące…

 

Przeczytaj też:

Agnieszka Pawlik - należy do Kręgu Instruktorskiego Buki działającego przy Hufcu Beskidzkim. Aktualnie mieszka i studiuje w Porto w ramach projektu Erasmus. Uwielbia podróżować, czytać książki, zastanawia się, dlaczego ludzie nie oglądają wartościowych filmów oraz seriali, a przede wszystkim odkrywa jak najwięcej z otaczającego ją świata.