Nie ma dymu bez ognia
Całkiem dobrze się złożyło, że cykl o etyce środowiskowej powstaje, gdy przebywam na emigracji. Nie da się ukryć, że kultura duńska, czy szerzej – skandynawska, są dla mnie ogromnym źródłem inspiracji, także w zakresie etyki środowiskowej.
Przy okazji się pocieszam, że jakoś pożytkuję doznawany wciąż szok kulturowy i piekę dwie pieczenie na jednym ogniu.
Zanim wyprowadziłam się do Danii, mój brat zdążył jeszcze wrócić z rejsu po Bałtyku, w ramach którego zawitał między innymi na Bornholm – jedną z duńskich wysp znajdującą się jednak bliżej Szwecji niż Półwyspu Jutlandzkiego, Fionii czy Zelandii.
Zdając relację ze swojej podróży, opowiadał między innymi o ogromnym ognisku palonym nad brzegiem morza. Pierwsza myśl – Duńczycy są dziwni. Ale nie oceniam ich. Włączyłam za to tryb Agaty detektywa i jak już się w końcu dorobiłam lokalnych znajomych, to postanowiłam wyjaśnić tę sprawę.
Gdy płomienie sięgają nieba, zgromadzeni Duńczycy wspólnie wykonują Midsomersangen
Okazało się, że to wielkie ognisko związane jest ze starą duńską tradycją, której źródła można się doszukiwać w dawnych pogańskich rytuałach połączonych z tradycjami imigrantów. Sankt Hans’ dag (tłum. dzień świętego Jana) jest obchodzony 23 czerwca nad brzegiem morza, na plaży lub w porcie. Gdy zaczyna zmierzchać, odbywa się przemówienie przy miejscu ogniskowym, następnie stos jest podpalany, a gdy płomienie sięgają nieba, zgromadzeni Duńczycy wspólnie wykonują Midsomersangen (tłum. Piosenka połowy lata), której oryginał pochodzi z roku 1887, lecz obecnie króluje w wersji z lat 70. ubiegłego wieku. Możliwe, że to wszystko brzmi niepozornie, zachęcam jednak do odsłuchania utworu i pobudzenia wyobraźni zdjęciem poniżej.
Harcerskie wspominki
Tradycje i obrzędy często związane są z ogniem. Także te nasze harcerskie. To właśnie ogień jest świadkiem wyjątkowych chwil w życiu każdej harcerki i każdego harcerza, ważnych spraw całych drużyn, szczepów i nie tylko.
Trudno wyobrazić sobie harcerstwo bez ognia. W końcu układania różnych stosów ogniskowych, odpowiedzialności za rozpalone ognisko oraz szacunku do niego uczymy się już od początku naszej harcerskiej przygody.
Niby to tylko ognisko, a ile daje możliwości wychowawczych
Pisząc ten tekst, szukałam w pamięci wspomnień związanych z ogniskami. Oprócz absolutnie wspaniałych wieczornych śpiewograń czy gotowania w terenie najsmaczniejszych potraw, wróciły do mnie także te mniej przyjemne, gdy ciążyła nade mną niepewność, czy ustawione przez mój zastęp ognisko zapłonie. A z tym bywało różnie. Pamiętam złość i wstyd, gdy jednego dnia, zamiast siedzieć i śpiewać przy ognisku, musieliśmy udać się spać do swoich namiotów, ponieważ nie udało się rozpalić ustawionego stosu. Drewno było zupełnie przemoczone, bo nikt go nie zabezpieczył przed deszczem. Niby to tylko ognisko, a ile daje możliwości wychowawczych i wpływania pośrednio na członków drużyny! Jednak ogień wpływa nie tylko na nas, ale przede wszystkim oddziałuje na miejsce, w którym jest rozpalony.
Ocena wpływu
Wróćmy jeszcze na chwilę do Danii i obchodów Sankt Hans’ dag. Stosy ogniskowe są palone co roku w tych samych miejscach, oddalonych od lasów, blisko morza. Dzięki temu nie tylko nie niszczy się drzew, ale także ogranicza się do jednego miejsca negatywny wpływ wysokiej temperatury na glebę. Bliskość wody także jest nie bez znaczenia w przypadku konieczności zagaszenia ogniska.
By zminimalizować wpływ ognisk, do palenia powinno się używać tylko niewielkich gałęzi
Myślę, że możemy w tym przypadku zainspirować się Duńczykami i paląc następnym razem ognisko podczas obozu czy biwaku drużyny, zwróćmy uwagę na bliskość drzew, dostęp do wody (chociażby w postaci stojącego w pobliżu wiadra), a także na istniejące już miejsca ogniskowe. Martwe drzewa są w lesie istotnymi dla ekosystemu magazynami wody, dlatego też w myśl etyki środowiskowej, by zminimalizować wpływ ognisk, do palenia powinno się używać tylko niewielkich gałęzi, które jesteśmy w stanie złamać w rękach.
Dobrych dla środowiska rozwiązań jest wiele – ognisko można rozpalić na podkładzie z piasku czy skorzystać z tzw. szwedzkiej pochodni – wypalającego się w środku pieńka przygotowanego poprzez odpowiednie nacięcie i wypełnienie w celu uzyskania paleniska. Do tego konieczna jest jednak świadomość i włączone myślenie, czego nam wszystkim życzę!
Piąta zasada Leave No Trace
Minimalizuj wpływ ognisk:
- Ogniska mogą powodować długotrwały wpływ na środowisko. Wykorzystuj kuchenki turystyczne do gotowania oraz latarki i latarnie do oświetlenia. Tam, gdzie użycie ognia jest dozwolone, wykorzystuj istniejące miejsca ogniskowe.
- Rozpalaj niewielkie ogniska. Wykorzystuj tylko niewielkie gałęzie leżące na ziemi (takie, które możesz złamać w ręku).
- Wypal ognisko do końca, nie zostawiaj niedopalonego drewna ani węgli. Zagaś ognisko całkowicie, a następnie rozprosz zimne popioły.
Więcej o obozach wędrownych przeczytacie na stronie dotyczącej ich organizacji, a o etyce środowiskowej w zakładce o specjalności ekologicznej na stronie ZHP.
A Wam jak idą przygotowania do obozów? Pamiętajcie o stosowaniu zasad Leave No Trace przytaczanych w tym cyklu artykułów:
- Zasada 1: Dziękuję, posprzątam
- Zasada 2: Nie chodźmy skrótem
- Zasada 3: Nie odpadaj
- Zasada 4: Goście w lesie
Przeczytaj też:
Agata Pruss - podharcmistrz, namiestniczka wędrownicza z Hufca Poznań – Nowe Miasto, członkini Referatu Wędrowniczego Chorągwi Wielkopolskiej oraz zastępczyni komendanta Wędrowniczej Watry 2020 „Odważ się!” ds. Programu. O etyce środowiskowej w kontekście organizacji obozów wędrownych pisze do Was z jednej z duńskich wysp, gdzie wyemigrowała na Erasmusa.