O krok za daleko
Wydawać mogłoby się, że ostatnie dni powinny nam upłynąć głównie pod znakiem Betlejemskiego Światła Pokoju i jego wędrówki po Polsce. Tym razem podróż Światła jest przyćmiona przez wydarzenia, które dzieją się na poziomie władz centralnych ZHP.
Sensacja goni sensację, podczas gdy zespół Wołosatek gra w Zakopanem i trwa uroczysta msza podczas przekazania BŚP. Tak jednym zdaniem mógłbym podsumować to, czego wszyscy byliśmy świadkami przez ostatnie dni. I jedno jest pewne, to jeszcze nie koniec… Światło rozpoczęło swoją wędrówkę, a nasze harcerskie myśli raz po raz wracają do konfliktów centralnych. Czyli spraw, które nie do końca wyjaśnione najpewniej odmienią nasz Związek jeszcze bardziej – oby tylko nie podzieliły go.
I tu od razu zaznaczam, że nie mam zamiaru oceniać tego, które obecne zachowania i której z władz były zgodne ze Statutem ZHP, poczuciem obowiązku, ideałami i wartościami przyświecającymi harcerstwu. Z wielu stron odzywają się bardziej doświadczeni ode mnie instruktorzy, którzy przypominają nam o tym wszystkim.
Ponowne objęcie funkcji drużynowego odmieniło po raz kolejny moje spojrzenie na nasz ruch
Jestem delegatem na zjazdy ZHP (na te byłe i przyszłe nim upłynie kadencja), ale przede wszystkim drużynowym. Kilka miesięcy temu objąłem ponownie tę funkcję w swojej macierzystej jednostce. I ta funkcja odmienia po raz kolejny moje spojrzenie na całość naszego ruchu. Pełniąc różne funkcje, każdy z nas ma zwykle odmienny punkt widzenia, bo wiadomo, że i od punktu siedzenia zwykle jest on uzależniony. Ale zauważam jedno.
Pięknie różnić w poróżnianiu*
Od dobrych kilku obrad najwyższej władzy ZHP (jaką jest Zjazd ZHP) nie umiemy ze sobą rozmawiać. W kwietniu 2017 r. odbył się 39. Zjazd Nadzwyczajny ZHP, który miał na celu dyskusję oraz przegłosowanie zmian w statucie ZHP, wnoszonych pod obrady podczas 38. Zjazdu Zwykłego ZHP. Z założenia było to 3,5 roku na dyskusję i wypracowywanie wspólnego stanowiska. Wtedy już jednak tak się nie stało, a ten czas był jedynie przerwą między zjazdami. Tamten Zjazd Nadzwyczajny wprowadził nowe brzmienie 10. punktu Prawa Harcerskiego, choć są już osoby, które tego nie pamiętają. I mają do tego prawo! Ja tamten zjazd pamiętam, jako trzy dni w dusznej sali, gdzie warunków do dyskusji nie było, a była ona niezwykle burzliwa i… niestety w większości czasu nieprzygotowana! Nieprzygotowani byli delegaci, jak również wnioskodawcy, którzy nawet po kilku godzinnych dyskusjach mogli (i to robili!) wycofywać złożone projekty zmian statutowych. Na zakończenie obrad tamtego zjazdu przewodniczący ZHP powiedział, powtarzając za hm. Aleksandrem Kamińskim, że musimy umieć się pięknie różnić.
Z dnia na dzień napięcie wewnątrz organizacji rosło
Dziś niestety mogę napisać, że potrafimy wciąż jedynie pięknie poróżnić naszą organizację. I zagubić w tym poróżnieniu naszych harcerzy, czy nawet siebie samych. Rok temu podobno był moment kulminacji – wniosek części komendantów chorągwi o zwołanie 41. Zjazdu Nadzwyczajnego i odwołanie naczelniczki ZHP (wraz z jej Główną Kwaterą). Jeśli pamiętacie tamte dni, to doskonale wiecie, że praktycznie z dnia na dzień napięcie wewnątrz organizacji rosło. Było to doskonale widać po tym, co się działo dookoła tamtego zjazdu. Od wykorzystywania wybranych, wybiórczych argumentów, poprzez powielanie niesprawdzonych informacji, kończąc na personalnych zaczepkach. Było trudno, ale miało być lepiej.
Brakuje nam transparentności
Miało, bo oto minął rok i konflikt znów powrócił na szczeble centralne. A może inaczej – uwidocznił się, bo wierzę, że on gdzieś tam ciągle był obecny i raz po raz brakowało wspólnych debat, merytorycznych dyskusji i szukania systemowych rozwiązań. I odnoszę wrażenie, że gdyby nie fanpage Zjazd ZHP24, to ominęłoby nas wiele informacji z ostatnich wydarzeń. Podczas ostatniego zjazdu niechlubnie stał on się miejscem harcerskiego hejtu. Teraz miejscem dyskusji, ale i w pewnym stopniu miejscem upustu emocji, jakie w niejednym instruktorze się pojawiały. Czasem z tego, co się działo, można było się śmiać – chyba nie wierząc, że to się dzieje w rzeczywistości.
Mimo pewnego doświadczenia, gubię się w tym wszystkim
Młodym instruktorom jest to wszystko trudno pojąć. Sam tak mam. Bo mimo pewnego doświadczenia, gubię się w tym wszystkim. Brakuje nam szerokiej rozmowy, wyjaśnień i transparentności działań. Również jawności – umożliwiającej nie tylko przeczytanie uchwalonych przez poszczególne ciała dokumentów, lecz również np. udziału w posiedzeniach Rady Naczelnej w charakterze słuchaczy. Choćby online.
Przede wszystkim brakuje nam rozmów instruktorskich – tego nie możemy zaniechać na żadnym poziomie naszej organizacji. Wykorzystujmy media społecznościowe, nasze grupy wewnętrzne, do prowadzenia dyskusji o ważnych sprawach. Obyśmy się zdziwili, że wcale nie jest najważniejsze to, która władza pokaże wyższość, ale to, jak w pandemicznym czasie przeprowadzić kolejną zbiórkę harcerską.
Warto rozmawiać
Jak wspominałem, 41. Zjazd Nadzwyczajny zauważył narastające problemy komunikacyjne i wypływające z nich na różnych płaszczyznach konflikty. Sprawmy, by prowadzone przez nas rozmowy były zgodne z przesłaniem, które wypływa z podjętej wtedy Uchwały nr 1 XLI Zjazdu Nadzwyczajnego ZHP z 27 października 2019 r. w sprawie sposobu prowadzenia dyskusji instruktorskiej:
XLI Zjazd Nadzwyczajny ZHP wyraża sprzeciw wobec formy i poziomu dyskusji około zjazdowej, toczącej się w mediach społecznościowych. Zjazd potępia wszelkie przejawy mowy nienawiści w jakichkolwiek dyskusjach między członkami ZHP. Zjazd dostrzega też, że wypowiedzi niekonstruktywne, pełne złośliwości, deprecjonujące oponentów, podważające ich harcerskość, czy zrozumienie harcerstwa, mogą niszczyć wspólnotę instruktorską i atmosferę braterstwa. Instruktorzy ZHP są przykładem dla tysięcy harcerek i harcerzy, którzy czerpiąc z osobistego przykładu instruktorów, sami będą w przyszłości prowadzić podobne, a być może nawet trudniejsze rozmowy. Niech nasza postawa będzie świadectwem dojrzałości i przykładem merytorycznej, kulturalnej i rzeczowej dyskusji, prowadzonej ponad podziałami.
Każdy z nas potrzebuje rozmowy z drugim człowiekiem, w którym możemy odnaleźć partner
Niech ten krok zaprowadzi nas do dialogu i rozmów z otaczającymi nas instruktorami. Tak, by nie był okazją do dzielenia, a do wspólnego budowania lepszego jutra. Tego właśnie potrzebuje każdy z nas – rozmowy z drugim człowiekiem, w którym możemy odnaleźć wsparcie i partnera w podejmowanych działaniach. Rozmawiajmy ze sobą, dając przykład tym, których mamy wychowywać.
*wszystkie śródtytuły pochodzą od redakcji
Przeczytaj też:
Paweł Kamiński - drużynowy jednostki wielopoziomowej, delegat podczas ostatnich Zjazdów ZHP. Optymista wierzący, że jeszcze będzie przepięknie, wspaniale. Prywatnie pasjonat wypraw i podróży - choć głównie w wydaniu książkowym.