Erasmus + Suomi
Istnieje wiele różnych sposobów na poszerzenie wiedzy, ale mówi się, że nic tak nie rozwija, jak podróże. Dlatego udaliśmy się do Finlandii, aby dowiedzieć się jak najwięcej o tym kraju i różnicach między fińskim skautingiem a polskim harcerstwem.
Nasza wyprawa, czyli ludzi działających w różnych środowiskach Hufca Poznań Śródmieście Siódemka, dzięki programowi Erasmus odbyła się w środku maja 2022 roku. Wybraliśmy się do Finlandii, aby wymienić się wszelakimi doświadczeniami związanymi ze skautingiem, jak również zapoznać się lepiej z naszymi znajomymi z północy. Za miejsce docelowe naszej wyprawy obraliśmy Helsinki, jak również okolice stolicy. Do takiego, a nie innego wyboru przyczyniły się dwie rzeczy: duża liczba tanich lotów z Polski oraz fakt, iż nasi znajomi skauci z wymiany mieszkali na przedmieściach Helsinek.
Znaczną część czasu spędziliśmy poza stolicą. Gdy już w niej kilka razy byliśmy, to w towarzystwie naszych nowo poznanych znajomych. Mieliśmy wtedy okazję poznać metropolię ich oczyma, jak również zwiedzić parę ciekawych oraz rozwijających atrakcji takich jak muzea: narodowe, sztuki współczesnej, czy historii naturalnej. Poznaliśmy w nich historię Finlandii, zobaczyliśmy świetnie przygotowane wystawy różnych gatunków zwierząt, a także zostaliśmy zabrani na elektroniczną wycieczkę autokarem do Peru.
Wybraliśmy się na kilkudniową podróż do Parku Narodowego Nuuksio
Nie spędziliśmy jednak całego tego czasu w miejskiej dżungli, bowiem co to byłby za harcerz, który siedzi cały czas pośród betonowych ścian? Wybraliśmy się więc na kilkudniową podróż do Parku Narodowego Nuuksio, który nas oczarował. Zanim o tym napiszę, warto wspomnieć o miejscu, w którym to zostaliśmy przyjęci przez fińskich skautów.
Harcówka
Drugiego dnia pobytu w Finlandii po raz pierwszy spotkaliśmy naszych nowych znajomych, którzy zaprowadzili nas do naszej pierwszej bazy wypadowej, czyli harcówki ich hufca. Przeżyliśmy nie lada szok, porównując naszą, która ma zaledwie 3 małe pomieszczenia znajdujące się w piwnicy, do drewnianego domku stojącego niedaleko lasu. Można byłoby ją określić nie mianem harcówki, lecz harcówy.
W chatce znajdowało się jedno spore pomieszczenie przypominające magazyn z różnymi przyborami biurowymi. Zaraz obok niego mieściła się kuchnia wraz z kilkoma kanapami i sporym stołem. Z jadalni prowadził korytarz do 3 pozostałych pokoi. Dwa z nich zostały urządzone na miejsca spotkań i obrad, gdzie znajdowały się stoły i ławki.
W harcówce znajdowały się 2 łazienki, w tym jedna z sauną
W ostatnim, największym ze wszystkich pomieszczeń mieściła się mała ścianka wspinaczkowa, jak również niezwykle długi stół, przy którym mogło się pomieścić do 30 osób. Ponadto w domku znajdowały się 2 łazienki, w tym jedna, która ku naszemu zadowoleniu miała nie tylko prysznic, ale również saunę, w której, co prawda częściowo na stojąco, ale wszyscy się zmieściliśmy.
Może to być zdumiewające, że Finowie mieli w harcówce saunę. Jednak pamiętajmy, że mieszkańcy krainy tysiąca jezior uwielbiają spędzać czas w ten sposób, a w Finlandii jest 2,3 mln saun na 5,5 mln mieszkańców. Mając tę wiedzę, nie jest to tak zaskakujące.
Park Narodowy Nuuksio
Po wygrzaniu się przy ciepłym piecyku przyszedł jednak czas na wyruszenie z wygodnego domku. Zarzuciliśmy więc plecaki, pożyczyliśmy namioty od naszych znajomych Finów i udaliśmy się busem do parku narodowego znajdującego się godzinę drogi z Helsinek.
Tam korzystając ze ścieżek – latem idealnie nadających się do pieszych i rowerowych wycieczek, natomiast zimą mogąc równie dobrze spisywać, jako trasy do nart biegówek – udaliśmy na wyprawę pośród fińskiej fauny i flory. Podczas spaceru mogliśmy zauważyć mnóstwo zarówno małych, jak i dużych jezior, które były przepełnione pitną wodą – oczywiście po przegotowaniu. Przynajmniej tak powiedzieli nam nasi znajomi skauci i jak na ten moment nadal żyjemy po kilku czajnikach tej wody.
Niektóre strumyki w maju były całe zamarznięte, bądź pokryte grubą taflą zmrożonego śniegu
Trasa w większości wypadków była prosta i nie mieliśmy większego problemu w przemieszczaniu się. W trakcie wędrówki musieliśmy co chwila wchodzić na górkę, a to za chwilę z niej schodzić. Było tak, ponieważ większość jezior znajduje się w polodowcowych dolinach, które są poprzedzielane skalistymi wzgórzami. Największą trudność sprawiały nam tereny podmokłe, które czasem występowały przy mniejszych ścieżkach zaraz przy jeziorze. Musieliśmy przez to skakać niczym żaby z jednego kamienia, bądź korzenia, na drugi mając przy tym niezłą frajdę. Rozbawiło nas, ale również zaskoczyło, że niektóre strumyki, czy bagniska, są całe zamarznięte, bądź pokryte grubą taflą zmrożonego śniegu – o dziwo nawet w maju zdarza im się mieć jeszcze trochę śniegu, chociaż sądząc po minach naszych gospodarzy, nawet dla nich był to niecodzienny widok.
Podczas wędrówki zdaliśmy sobie sprawę, iż park nie jest jedynie bardzo dobrze przemyślany pod względem wędrówek, lecz również innych potrzeb. Co chwila mogliśmy po drodze znaleźć ekologiczną toaletę, która niekiedy miała nawet papier toaletowy, bądź małe schronienie nadające się do tego, żeby osłonić 5 osób przed wiatrem podczas nocy.
Nam przypadkiem udało się natrafić na całkiem spory, stojący nad jeziorem, domek, w którym cała nasza grupa mogła się wieczorem schronić. Towarzyszył nam tego dnia ogień ze specjalnie zaprojektowanego paleniska, gdzie w razie potrzeby podróżni mogli usiąść i coś ugotować. Ponadto zawsze niedaleko schronienia stoi drewutnia, w której jest trzymana duża ilość szczap drewna, jak również siekiera, z której można skorzystać w razie potrzeby.
Różnice
Głównym celem naszego wyjazdu była wymiana doświadczeniami. Od samego początku byliśmy ciekawi, jak wygląda u skauting w Finlandii, więc zasypaliśmy ich pytaniami. Udało nam się dowiedzieć, że występują małe drużyny wędrownicze, zrzeszające dosłownie kilka osób, co pozwala nawiązać bliską więź ze wszystkimi, oraz nie istnieją tam szczepy tylko osobne drużyny działające pod hufcem. Gdy zapytaliśmy o obóz, dziewczyny opowiedziały nam, że nie jeżdżą na trzytygodniowe obozy, ale jedynie na dwutygodniowe.
W Finlandii letnie wyjazdy są organizowane w stanicy, do której przyjeżdża aż 1000 osób
Lecz nie to nas najbardziej zaskoczyło, a fakt, że letnie wyjazdy są organizowane w stanicy, do której przyjeżdża aż 1000 osób. Dla nas było to lekkim szokiem, zważywszy na niesamowite tereny, jakie widzieliśmy, jak również to, że wszyscy z naszego hufca budujemy sami obozy w lesie.
Innym razem, kiedy zdumiały nas fińskie zwyczaje, znaleźliśmy nietuzinkowe proporce. Wisiały one w trzech salach służących do spotkań. Zostały one wykonane do bycia ozdobą, bądź pamiątką dla całej drużyny, a nie by zabierać je na apel obozowy, jak my to robimy.
Najczęściej były one w kształcie zwierząt lub je przedstawiały. Ponadto zawsze mieściła się na nich napisana lub wyszyta nazwa drużyny. Przeważnie proporce były zrobione z różnych kawałków tkanin, papieru, bądź materiału przypominającego skórę. Każdy był niepowtarzalny, niektóre były owalne, a jeszcze inne na planie kwadratu czy trójkąta. Elementem, który mi się najbardziej podobał, były wkomponowane imiona wszystkich członków drużyny na proporcu, co sprawiało, że wszystko wydawało się niezwykle sentymentalne.
W domku wpadła nam jeszcze w oko gablota z naszywkami, odznaczeniami oraz sprawnościami. Dowiedzieliśmy się, że w Finlandii istnieją różne kształty plakietek sprawności w zależności od wieku. Dla najmłodszych są w kształcie trójkąta, a dla starszych prostokąta.
Erasmus+
Aby zrealizować nasz wyjazd do Finlandii, skorzystaliśmy z programu Erasmus+, a dokładniej z akcji KA1, która polegała na mobilności kadry edukacji szkolnej (teraz się to nazywa Mobilność edukacyjna). Celem tego projektu była poprawa jakości pracy placówki oświatowej przez udział pracowników w zagranicznych kursach, jak również i szkoleniach podnoszących kompetencje.
Do spełnienia tych wymagań projektowych każdy z nas musiał przygotować zajęcia rozwijające zarówno nas, jak i fińskich skautów. W naszym przypadku były to m.in. zajęcia na bazie książki Marshall B. Rosenberga Porozumienie bez przemocy, z której wykorzystaliśmy propozycje, jak lepiej komunikować i zrozumieć potrzeby drugiej strony. Przeprowadziliśmy także ćwiczenia teatralne w oparciu o metodę Stanisławskiego oraz debatę wzorowaną na parlamencie europejskim, aby poszerzyć naszą wiedzę na temat parlamentaryzmu i polityki.
Zazwyczaj czas realizacji takiego projektu zajmuje od roku do półtora
Taki projekt może być zgłoszony i zrealizowany zarówno przez jeden szczep, jak również przez większą grupę osób zrzeszoną w jednym, bądź kilku hufcach (w naszym akurat brało udział kilka osób z jednego hufca). Zazwyczaj czas realizacji takiego projektu zajmuje od roku do półtora – nam niestety zajęło to więcej czasu z powodu pandemii. Podczas całego procesu utrzymuje się regularny kontakt z wyznaczonym przez Erasmus + opiekunem, który służy pomocą i radzi, jak przejść przez cały proces.
Ktoś może sobie pomyśleć, że to wszystko brzmi bardzo pięknie, ale co z finansami? Czy każdy ma płacić za siebie, czy może trzeba zbierać i prosić we wszystkich miejscach o fakturę niczym na wyjeździe na obóz? Otóż całe szczęście nie, bo Erasmus działa na takiej zasadzie, że jeszcze przed wyjazdem szacuje się koszty danej ekspedycji, otrzymuje się pieniądze, a na wyjeździe trzeba zmieścić się w sumie i zapisać, jaka kwota i na co została wydana.
Dla osób zainteresowanych programem załączam jego opis – zarówno starszej edycji, z której my korzystaliśmy, jak i tej nowszej. Gorąco zachęcam Was do zapoznania się z nim.
Przeczytaj też:
Marek Matoła - student Polityki Społecznej w Poznaniu. Były przyboczny drużyny starszoharcerskiej. Niespełniony podróżnik po świecie w poszukiwaniu dobrego jedzenia i herbaty. Zapalony amator map, wykresów, jak również i gier fabularnych.