Kto odpowiada za wizerunek?

Jestem w Związku / Jacek Grzebielucha / 31.03.2019

W harcerstwie coraz większą rolę odgrywa decentralizacja w kontekście kształtowania wizerunku. Ale kim są autorzy treści promocyjnych? Czy najlepsi instruktorzy mają taką samą wagę wizerunkową, co jeden dobrze ubrany, uczynny harcerz? Albo stu takich?

Odpowiedź na postawione w tytule pytanie tylko z pozoru wydaje się oczywista. Momentalnie nasuwa się skojarzenie ze słowem promocja. Wszyscy wiemy, że Wydział Komunikacji i Promocji Głównej Kwatery ZHP (w skrócie: WKiP) dwoi się i troi, by gasić wizerunkowe pożary i wymyślać coraz to kolejne propozycje audiowizualne. W składzie specjaliści – graficy, fotoreporterzy i inni. Część z nich wykonuje tutaj zadania, które na co dzień stanowią ich profesje. To jest mózg całego wizerunku ZHP – to tu tworzone są instrukcje, regulaminy, koncepcje i wszystko, z czym ma być wizualnie kojarzone harcerstwo w Polsce.

Po szczeblach struktury

Na poziomie chorągwi i hufców coraz więcej jednostek tworzy w swoich środowiskach zespoły promocji. Zwykle w ich skład wchodzą instruktorzy przeszkoleni przez WKiP, a część z nich pamięta jeszcze serię warsztatów PR LAB sprzed pół dekady. Na tym szczeblu część pracy to tworzenie własnych dzieł, a część dostosowywanie do lokalnych potrzeb wzorów (np. grafik) oferowanych przez Wydział.

Instruktor jest emanacją ZHP

Ostatecznie w każdej podstawowej jednostce organizacyjnej funkcjonują instruktorzy odpowiedzialni za wizerunek. Czy tego chcą, czy nie, biorą odpowiedzialność – od momentu opracowania plakatu naborowego, przez robienie atrakcyjnego programu, kontaktowanie się (pisemne lub osobiste) z dyrekcją szkoły, dyrektorem domu kultury, aż po współpracę z rodzicami przed pierwszym obozem ich dzieci. To są podstawowe sytuacje, w których instruktor jest emanacją ZHP w oczach odbiorców naszych treści.

Zła opinia o instruktorze będzie rzutować na innych

Jeśli ten człowiek jest rzetelny, uczciwy i pozytywny, tak będzie postrzegany cały ruch harcerski. Jeśli będzie niechlujny, nie będzie dbać o relacje oraz nie dopilnuje prowadzenia dokumentacji, może wyjść na osobę, której nie można powierzyć dzieci. Co gorsze, opinia o nim będzie rzutować na innych instruktorów i cały Związek. Jeżeli ZHP wypuściło takiego instruktora, to zapewne jest takich więcej. Znamienne jest to w kontekście Zobowiązania Instruktorskiego, z którego każdy przewodnik powinien pamiętać: Będę dbać o dobre imię harcerstwa.

Harcerz = autor

Ostatecznie największym zasobem kreatorów wizerunku harcerstwa w Polsce jest 110 000 uśmiechów. Albo 110 000 płaczów. To nasz największy zasób wizerunkowy – ich ubiór, pogodność, zachowanie. Od jakiegoś czasu poza widocznymi na pierwszy rzut oka aspektami wizerunku konkretnego harcerza, musimy brać również pod uwagę jego aktywność w internecie.

Prawo Harcerskie samo powinno hamować przed działaniami sprzecznymi wizerunkowo wobec ZHP

Nie sposób kontrolować naraz Facebooka, Instagrama, Snapchata, TikToka czy Youtuba wszystkich członków drużyny, to po prostu nierealne i nikt nie ma na to czasu. W ogóle kontrola nie jest najlepszą formą pracy w tej sytuacji. Zgodnie z zasadą lepiej zapobiegać niż leczyć, najwydajniej byłoby sprawić, by poczucie misji wynikające z przestrzegania Prawa Harcerskiego, samo hamowało harcerza i instruktora przed działaniami sprzecznymi wizerunkowo wobec całej organizacji. Wracamy więc z powrotem w górę drabinki – harcerza inspiruje drużynowy, hufiec inspiruje drużynowego, chorągiew wspiera hufiec, a GK ZHP wyznacza kierunki i sposoby promocji.

Ale czy chorągiew albo GK ZHP może oddziaływać bezpośrednio na harcerza bądź drużynowego? Dochodzimy do sedna materii. Nie da się usztywnić relacji między tymi grupami twórców treści. Relacje można wpisać na planie sieci, używając konkretnych przykładów. GK ZHP oddziałuje na instruktorów plebiscytem Niezwyczajni, na drużynowych Turniejem Zastępów, na harcerzy za pomocą infografik o nawykach ekologicznych. Chorągwie za pomocą swoich plebiscytów na swoich instruktorów i drużyny. Hufce budują poczucie przynależności wśród swoich drużynowych. Ostatecznie największym beneficjentem zinstytucjonalizowanych działań promocyjnych (wszystkich zespołów promocji ponad nim) jest po prostu członek ZHP.

W literaturze związanej z wojskiem można natknąć się na pojęcie sieciocentryczności. Oznacza ono systemowe zbieranie, przetwarzanie i dystrybucję informacji obejmujące wszystkie ogniwa dowodzenia. Jak odnieść to pojęcie do działań w promocji ZHP? Sieć, którą plecie każdy ze wskazanych powyżej, ale która jest produkowana przez WKiP. To dzięki nim wiemy, jakich kolorów użyć, aby najefektywniej oddziaływać na naszych odbiorców, czy kiedy konkretnie pisać treści w internecie, by miały najszersze grono odbiorców. Centryczność tego układu można postrzegać dwojako – albo jako spływ informacji z góry struktury w dół bądź przeciwnie – w sytuacjach kryzysowych natychmiastowe pozyskiwanie instrukcji przez doły od góry w zakresie tego, co należy robić i w jakiej kolejności.

Motywuj, ale jak?

Od aktywności instruktorów będzie zależało, których zachowań będzie więcej

A członek ZHP jako autor? Ma do zaoferowania bycie dobrze umundurowanym, czasami swoje selfie z przyjaciółmi w czasie rajdu, może filmik lub pełną radości relację z obozu. Ale również hejt w internecie, szkalujące memy i pokazowe bycie harcerzem. Nic nie jest czarno-białe. I to od aktywności instruktorów będzie zależało, których z tych zachowań będzie więcej oraz co ważniejsze – czym będą motywowane i jak będą uzasadniane.

Nie wystarczy powiedzieć dzieciom na zbiórce, że mają ubrać dobrze mundury na uroczystość, bo potrzebujemy ładnych zdjęć. Lepiej powiedzieć: Bo chcemy, żeby wszyscy wiedzieli z jakiej jesteśmy jednostki. Mniej zrób ładny plakat naborowy, bo ten jest brzydki, a więcej potrzebujesz naprawdę zainteresować tę bardzo wymagającą wizualnie młodzież.

Podnoszenie jakości wizerunku harcerstwa, nie tylko w warstwie zinstytucjonalizowanej (tworzonej przez kolejne stopnie struktury), zawsze będzie w gestii ogólnozwiązkowej walki z bylejakością o lepszy świat.

 

Przeczytaj też:

Jacek Grzebielucha - były drużynowy 7 GIDH "Keja", Komendant Szczepu Szturwał, sercem w Chorągwi Gdańskiej - ciałem w Warszawie. Prawnik i potencjalny urzędnik, pasjonat za dużej liczby rzeczy. Znawca memów.