Następna stacja: Budapeszt

Wyjdź w Świat / Martyna Rulka / 27.01.2019

Niejeden z nas zastanawiał się kiedyś nad tym, co zrobić, aby letni wyjazd był dla wędrowników niezapomnianą przygodą. Odpowiedź nasuwa się sama – wędrówka! Jednak tym razem z rozmachem, a przygotowania rozpoczęły już w styczniu.

Pomysł na wędrówkę do Budapesztu zrodził się we wrześniu, podczas planowania roku 13 Łódzkiej Drużyny Wędrowniczej Nieprzemakalni. Drużyna zdecydowała się na realizację Akcji Bohater, by lepiej poznać postać Jana Łożańskiego ps. Orzeł – sportowca i kuriera z czasów II wojny światowej. Przenosił on dokumenty, amunicję, a nawet ludzi na trasie Warszawa – Budapeszt. Decyzja o przejściu tej samej trasy w czasie wakacji była jednogłośna.

Cel wydawał się dla mnie nieosiągalny

W styczniu dziewiątka śmiałków podjęła się organizacji całego przedsięwzięcia. Nigdy wcześniej nikt z nas nie organizował ani nie był uczestnikiem obozu wędrownego – wspomina Agnieszka. A to dodatkowo podniosło poprzeczkę. Oprócz programu i trasy, uczestnicy wędrówki musieli ją sami przygotować, zadbać nie tylko o kondycję, ale również postarać się zorganizować odpowiedni sprzęt na tak daleką i wymagającą podróż.

Już nie ma odwrotu

Cały szczep obserwował poczynania wędrowników i nie mógł uwierzyć, że się udały

Po niemal 7 miesiącach planowania i przygotowań do wędrówki nastał dzień wyjazdu. Nikt z nas nie wierzył, że za kilka dni wyruszamy do Budapesztu – mówi Agnieszka. Nie tylko sami uczestnicy nie mogli uwierzyć, że wyjeżdżają, cały szczep, który obserwował poczynania wędrowników, też do końca nie mógł uwierzyć, że im się udało.

Wyjazd  rozpoczął się w nocy, 30 czerwca. Najpierw busem do Rymanowa Zdrój, aby z samego rana rozpocząć wędrówkę Szlakiem Kurierów Beskidzkich. Jak wspomina jeden z uczestników, co wieczór w ramach podsumowania dnia czytali wybrane fragmenty książki napisanej przez Orła, co stanowiło upamiętnienie bohatera.

źródło: 13 ŁDW Nieprzemakalni

źródło wszystkich zdjęć: 13 ŁDW Nieprzemakalni

Po dwóch dniach marszu udało się dotrzeć do słowackiej granicy. Wtedy też pojawiły się pierwsze oznaki zmęczenia. Jednocześnie zaczynał się nowy etap wędrówki.

Idziemy dalej

Pierwszym przystankiem na szlaku wędrówki po Słowacji była Habura, następnie Medzilaborce, Humenne, Michalovce. Każde z odwiedzonych miejsc było okazją do poznania go, o tyle na ile czas pozwalał. Jednym z miejsc, które na długo zostanie w pamięci jest jezioro Zemplinska Sirava. Malownicze widoki rozciągające się z plaży zapierały dech w piersiach.

źródło: 13 ŁDW Nieprzemakalni

W wędrówce zaskakująca była pomoc ze strony mieszkańców. Ludzie widząc nas w oknach, sami wychodzili do sklepu po zgrzewki wody i je nam przynosili, nie pytając kim jesteśmy, czy czegoś nam potrzeba – wspomina Angelika. Tuż przed węgierską granicą miała czekać największa niespodzianka. Jeden z miejscowych, widząc grupę strudzoną marszem z ogromnymi plecakami, postanowił nie tylko poczęstować świeżym ciastem, ale także przewieźć strudzonych wędrowców swoim busem przez granicę.

źródło: 13 ŁDW Nieprzemakalni

Tuż za granicą słowacko-węgierską podróże pociągami coraz częściej pomagały w dotarciu do celu. Najpierw pociąg do Miszkolc, później wędrówka przez Park Narodowy Bukki do niewielkiego miasteczka Eger.

Następnym przystankiem było Gyongyos, skąd odjeżdża pociąg bezpośrednio do Budapesztu. Po 10 dniach podróży wszyscy poczuli ogromną radość, widząc w oddali Budapeszt. Uczestnicy wspominają, że szybko dotarli do Domu Skauta w Budakalasz, gdzie w końcu mogli chwilę odetchnąć po wyczerpującej podróży i nabrać sił przed zwiedzaniem stolicy.

zdjecie 4

Następne kilka dni upłynęło na zwiedzaniu. Udało się zobaczyć m.in. Cytadelę, ogromną halę targową czy Muzeum Narodowe. Najważniejszym punktem pobytu w Budapeszcie była wizyta w Ambasadzie Polski i rozmowa z ambasadorem, który z zaciekawieniem dopytywał o szczegóły wędrówki.

źródło: 13 ŁDW Nieprzemakalni

źródło wszystkich zdjęć: 13 ŁDW Nieprzemakalni

Czas wracać

Po 14 dniach wędrówki nadszedł czas na powrót do Łodzi. Wsiadając do busa, wszyscy poczuli nie tylko ogromne zmęczenie, ale również falę szczęścia po osiągnięciu celu.

Czas spędzony w podróży do domu  był doskonałym momentem na podsumowanie minionych dwóch tygodni. Ten obóz nauczył nas przede wszystkim dużej samodzielności, zaradności życiowej, przełamywania swoich słabości – czy to idąc pierwszy raz taki szmat drogi, czy to przełamując bariery językowe, czy pod względem rozsąnego wydawania pieniędzy i orientacji w terenie – zauważa Angelika.

Pełną fotorelację z wyjazdu można zobaczyć tutaj.

 

Przeczytaj też:

Martyna Rulka - wędrowniczka 13 ŁDW Nieprzemakalni, licealistka. Jej pasją jest fotografia i terrarystyka. W wolnej chwili stara się zgłębiać swoją wiedzę medyczną i terrarystyczną oraz trenuje do kolejnego startu w triathlonie.