Po co ci poseł?

Ważny Trop / Tomasz Detlaf / 06.10.2019

Taki poseł to ma dobrze – dostaje immunitet, niezłe diety i w zasadzie nic nie musi robić – pewnie każdy tak pomyślał chociaż przez chwilę. Warto więc zastanowić się, po co w ogóle tacy posłowie są i czy mogą nam pomóc w życiowych sprawach.

Zasadniczo, już od starogreckich początków demokracji na aktywność polityczną patrzono na dwa sposoby. W pierwszym można było uznać, że umiejętności polityczne to coś, co mają tylko nieliczni – pewnego rodzaju talent, albo bardzo trudna sztuka. Wobec tego zajmowanie się polityką należy zostawić osobom kompetentnym, które – mówiąc współczesnym językiem – będą zarządzać państwem i dbać o jego interesy. W drugim podejściu – tym, które podzielali mieszkańcy Aten – umiejętności polityczne miał każdy (no… poza kobietami i niewolnikami), co więcej, to właśnie one świadczyły o tym, że jest się człowiekiem. Wszak jedną z pierwszych definicji człowieka jest właśnie zwierzę polityczne. Wynika z tego przekonanie, że w podejmowaniu politycznych decyzji powinien brać udział każdy obywatel – uchwały przyjmowano w głosowaniu na zgromadzeniu wszystkich obywateli, a osoby pełniące kluczowe urzędy losowano, także spośród wszystkich obywateli.

Demokracja taka jak ateńska – zwana bezpośrednią – mogła się sprawdzać w warunkach małego państwa-miasta, gdzie mieszkańców było niewielu, a obywateli jeszcze mniej. Dzisiaj w państwach liczących dziesiątki, a czasem nawet setki, milionów obywateli takie podejście nie ma już racji bytu. Jego śladem są referenda, które odbywają się dość rzadko. Znamiennym jest fakt, że znane z zamiłowania do referendów państwo – Szwajcaria – jest stosunkowo małe i od dawna cieszy się neutralnością, co stwarza w nim wyjątkowe warunki do rozwoju demokracji.

Interesy wszystkich obywateli są reprezentowane przez ich część

Gdy z powodów czysto organizacyjnych obywatele nie mogą bezpośrednio zrealizować swoich politycznych umiejętności, to niech, chociaż sami wybierają swoich przedstawicieli, którzy za nich będą już bezpośrednio podejmować decyzje polityczne. Interesy wszystkich obywateli są reprezentowane przez ich część. Ta myśl jest istotą demokracji pośredniej – kompromisu starającego się połączyć zalety poprzedzonego dyskusją demokratycznego podejmowania decyzji w stałym gronie z daniem każdemu, chociaż częściowego wpływu na to, jak polityka jest kształtowana.

W ten sposób można uzasadnić istnienie instytucji, jaką jest parlament. Można jednak pokazać zasadność jej istnienia, przyjmując też inny sposób myślenia o aktywności politycznej. Większość ludzi nie jest w stanie podejmować decyzji politycznych, gdyż nie ma do tego odpowiednich kompetencji. Niech więc decyzje te podejmują tylko osoby wykwalifikowane, które przedstawiają  społeczeństwu swoją ofertę. A wyborcy – jak konsumenci – wybierają specjalistów, którzy będą realizować ofertę najbliższą ich potrzebom i oczekiwaniom.

Potrzebni są wybrani reprezentanci ogółu społeczeństwa

Niezależnie od tego, jaki pogląd na ludzkie umiejętności polityczne i charakter aktywności politycznej przyjmiemy – oczywiście, pozostając w ramach demokracji – w obu przypadkach dojdziemy do tego, że potrzebni są wybrani reprezentanci ogółu społeczeństwa i instytucja pozwalająca im wspólnie podejmować decyzje.

Co ja z tego mogę mieć?

Jednakże potoczny obraz parlamentarzystów i w ogóle polityków nie jest w naszym społeczeństwie najlepszy. Często zarzuca się im chciwość, lenistwo i brak troski o interes wyborców. Nie będziemy się tu zajmować tym, ile w przedstawionym obrazie jest prawdy. Możemy jednak sprawdzić, czy – mimo licznych wad systemu parlamentarnego i ludzkiej natury, która pod wpływem władzy często pokazuje swą ciemną stronę – posłowie na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej mogą okazać się pomocni w naszych życiowych sprawach.

Jednym z uprawnień, które przysługuje posłom, jest prawo do składania interpelacji dotyczących spraw o zasadniczym charakterze, które odnoszą się do problemów związanych z polityką państwa i zapytań w sprawach o charakterze jednostkowym, dotyczących prowadzonej przez Radę Ministrów polityki wewnętrznej i zagranicznej oraz zadań publicznych realizowanych przez administrację rządową (art. 192 i 195 Regulaminu Sejmu RP). Brzmi to dość abstrakcyjnie, ale wystarczy przejrzeć listę interpelacji i zapytań wraz z odpowiedziami na stronie Sejmu, aby zobaczyć, że najczęściej dotyczą one konkretnych spraw – budowy pewnej drogi, refundacji wskazanego leku, zwiększenia liczby pociągów na danej trasie czy cen energii elektrycznej. Jest tak dlatego, że posłowie interpelacje i zapytania składają często właśnie dzięki informacjom od obywateli, którzy się do nich zwracają z prośbą o interwencję w sprawie, która ich bezpośrednio dotyka.

Projekt nowej ustawy mogą przedstawić obywatele, jednak musi wyrazić to podpisami aż 100 000 obywateli

Inną sferą życia publicznego, w której rola posłów – jako członków parlamentu, czyli władzy ustawodawczej – jest fundamentalna to uchwalanie nowych przepisów i zmiana starych.  Teoretycznie projekt nowej ustawy mogą przedstawić obywatele, jednak poparcie dla takiej inicjatywy musi wyrazić podpisami aż 100 000 obywateli uprawnionych do wybierania posłów do Sejmu. Dokładnie to samo prawo przedstawiania Sejmowi projektów ustaw przysługuje grupie zaledwie 15 posłów. Wobec tego zdobycie poparcia kilku posłów, którzy dodatkowo zaangażują swoich kolegów i koleżanki z izby, wystarcza do tego, aby propozycja zmian w prawie została poddana pod parlamentarną debatę i głosowanie.

Podobnie sytuacja wygląda, gdy mowa o kierowaniu spraw do Trybunału Konstytucyjnego. Każdy obywatel może złożyć skargę konstytucyjną, gdy jego prawa lub wolności zostały złamane. Grupa 30 posłów może kierować do Trybunału wnioski o zbadanie sprawy, nawet gdy jeszcze niczyje prawa nie zostały złamane. Sam Trybunał Konstytucyjny zajmuje się bliższymi życiu sprawami, niż może się wydawać – nie tylko blokował niekonstytucyjne przepisy z zakresu prawa pracy czy emerytalnego, ale np. orzekł, że pytania z egzaminów na studiach nie mogą być trzymane w tajemnicy już po egzaminie, bo stanowią informację publiczną i ich nieujawnienie nie chroni niczyich praw, a nawet pomaga studentom lepiej się przygotować do egzaminów.

Każdy może prosić o pomoc każdego posła – niezależnie od tego, czy na niego głosował i czy popiera jego partię

Polscy posłowie sprawują tzw. mandat wolny – są niezależni w podejmowaniu swoich decyzji i są zarazem przedstawicielami całego narodu. Oznacza to, że każdy może prosić o pomoc każdego posła – niezależnie od tego, czy na niego głosował, popiera jego partię i czy mieszka w okręgu danego posła. Czasem nawet kontakt z posłem z innego okręgu może okazać się skuteczniejszy, np. jeśli jest to poseł związany z tematyką naszej sprawy, gdyż zasiada w stosownej komisji sejmowej.

Jak dostać się do posła, aby powiedzieć mu o swojej sprawie i poprosić o interwencję? Wbrew pozorom nie jest to takie trudne, jak może się wydawać. Posłowie prowadzą w okręgach, z których pochodzą, biura poselskie, gdzie można spotkać się z posłem lub pracownikiem tego biura, aby porozmawiać o swojej sprawie. Zdarza się też, że w miejscowościach w okręgu, gdzie biura nie ma, poseł pełni dyżur, na którym możemy go spotkać. Do biura poselskiego możemy też zadzwonić albo napisać maila. Oczywiście nikt nie gwarantuje, że każdy poseł zajmie się daną sprawą, gdy tylko do niego napiszemy, ale warto próbować. Tym bardziej że możemy kontaktować się z każdym z posłów. No i na koniec warto podkreślić, że, nawet gdy przyjmiemy smutny obraz polityki, w którym posłom zależy przede wszystkim na utrzymaniu stanowiska w kolejnej kadencji, to trudno zaprzeczyć, że interweniowanie w sprawach wyborców jest dobrą metodą na zapewnienie sobie reelekcji.

 

Przeczytaj też:

  • Od głosowania do wyniku – Zobaczmy jaka teoria stoi za tym, że na podstawie tysięcy czy milionów wrzuconych do urn kart powstaje lista zwycięzców
  • Na kogo głosować? – Wybór swojego kandydata przed oficjalnymi wyborami nie jest tak łatwy, jak się wydaje. Warto więc dowiedzieć się, gdzie można znaleźć informacje przydatne przy podejmowaniu decyzji.
  • Wywiad z komendantnem WW’20

 

Tomasz Detlaf - w harcerstwie głównie działa na rzecz wychowania duchowego. Pasjonuje się filozofią, nauczaniem innych i wszystkim co leży na styku różnych dziedzin. Studiuje na Międzyobszarowych Indywidualnych Studiach Humanistycznych i Społecznych UW. Gdyby miał opisać to, co lubi najbardziej, to byłoby to zadawanie pytań i szukanie odpowiedzi.