Porozmawiajmy! Agata Pruss

Jestem w Związku / Maria Korcz / 28.03.2021

Mimo, że dzieliła nas odległość ponad 170 kilometrów, bez problemu porozmawiałyśmy, korzystając z jednego z internetowych komunikatorów. Nie ma się pewnie czym chwalić, bo od marca zeszłego roku, to już nasza codzienność.

O tym, jak w nowej codzienności odnalazł się ruch wędrowniczy, o swoim punkcie widzenia na problemy, z którymi musi mierzyć się nasza organizacja i o Referacie Wędrowniczym Chorągwi Wielkopolskiej rozmawiałam z Agatą Pruss, jego nową kierowniczką.

Dasz się lepiej poznać czytelnikom Na Tropie i powiesz nam o tym, co robisz na co dzień, poza harcerstwem?

Jestem studentką Inżynierii Środowiska na Politechnice Wrocławskiej. Bardzo lubię moje studia, ale najbardziej podoba mi się wizja tego, że pracując w zawodzie, będę miała szansę realnie wpływać nie tylko na środowisko, ale pośrednio także na jakość życia ludzi. Branża sanitarna ma misję społeczną, którą chciałabym realizować.

To teraz zapytam cię o harcerstwo i o to, co robiłaś, zanim zostałaś szefową Referatu Wędrowniczego?

Robiłam całkiem sporo. Byłam przyboczną w drużynie wielopoziomowej, gdzie odpowiadałam właśnie za poziom wędrowniczy. Później przy wsparciu innych instruktorów z Hufca Poznań – Nowe Miasto zbudowałam namiestnictwo wędrownicze, na którego czele stoję do dzisiaj, a w międzyczasie zajęłam się także kształceniem kadry. Moja ścieżka instruktorska od początku była związana z wędrownictwem i nie zapowiadają się w tej sprawie żadne zmiany.

Mam wrażenie, że w ostatnich latach wędrownictwo jest całkiem trendy

Jakie zmiany przez ten czas zaobserwowałaś w ruchu wędrowniczym?

Pamiętam harcerstwo jedynie ostatniej dekady, więc trudno mi określić konkretne zmiany, które zaszły w ruchu wędrowniczym. Coś, co jest dla mnie istotne i uważam za bardzo wyjątkowe, to fakt, że wędrownicy jako grupa metodyczna mają bardzo silną tożsamość. Niezależnie od tego, z jakiego są środowiska, wiedzą, że są wędrownikami i że to jest coś większego, a nie tylko działania sięgające najdalej do hufca. Myślę, że takie wydarzenia, jak Wędrownicza Watra bardzo mocno pomagają wzmacniać u wędrowników poczucie, że są częścią ruchu wędrowniczego. Mam też wrażenie, że w ostatnich latach wędrownictwo jest całkiem trendy, choć może mi się tylko tak wydaje, patrząc z wielkopolskiej perspektywy.

Na pewno rzeczą, która wpłynęła na całe harcerstwo, w tym też na wędrowników, jest pandemia koronawirusa. Co się zmieniło przez ten rok i czy te zmiany postrzegasz jako szanse, czy zagrożenia?

Myślę, że bardzo dużo się zmieniło. Sama staram się dostrzegać szanse wynikające z tej sytuacji, choć czasem to duże wyzwanie. Mogliśmy odkryć nowe formy pracy, jak np. organizowanie spotkań z ekspertami, czy postawienie na rozwój kompetencji cyfrowych. Nie da się jednak ukryć, że brak możliwości stacjonarnych spotkań jest ogromnym utrudnieniem dla całorocznej pracy, bo w końcu jesteśmy istotami społecznymi i potrzebujemy innych ludzi w swoim życiu. Zagrożeń dla całej organizacji – i nie tylko dla niej – jest bardzo dużo. Życie bardzo mocno się zmieniło, ale myślę, że akurat wędrownicy się całkiem sprawnie dostosowali. Mamy pandemię i musimy grać zgodnie z przepisami. Chciałabym, żeby ktoś, kto będzie czytał ten wywiad, wyciągnął taką radę, żeby starać się szukać szans na robienie celowych i wartościowych rzeczy, a z drugiej strony, żeby nikt nie oczekiwał od siebie rzeczy niemożliwych, bo na pewne sprawy zwyczajnie nie mamy wpływu.

Jeśli ktoś nawet przed 21 rokiem życia opuszcza ZHP, bo nie widzi siebie, jako instruktora czy kadrę wspierającą, ale ma na siebie pomysł, to jest to sukces.

Pandemia to jedna sprawa, a druga to to, że osoby w wieku wędrowniczym mają wiele alternatyw dla harcerstwa. Nie obawiasz się, że na tle innych sposobów na spędzanie czasu, wędrownictwo staje się mało atrakcyjne?

Nie. Harcerstwo jest dla wszystkich, ale nie dla każdego. Nie każdy musi być harcerzem i wędrownikiem. Zauważyłam, że bardzo dużo osób demonizuje fakt odchodzenia z organizacji, ale ja uważam, że jeśli ktoś nawet przed 21 rokiem życia opuszcza ZHP, bo nie widzi siebie, jako instruktora czy kadrę wspierającą, ale ma na siebie pomysł i wie, co chce robić w życiu, to jest to sukces. Chciałabym, żeby takie podejście było powszechniejsze, bo odejście z organizacji nie jest niczym złym, jeśli robimy to świadomie, mamy pomysł na siebie albo życie tego od nas tego wymaga. Więcej powiem, my swoimi działaniami dążymy do wypuszczenia wędrownika w świat! To jest jak najbardziej w porządku. Harcerstwo jest dobre wtedy, kiedy stanowi wartościowy dodatek do życia, nie możemy go stawiać przed rodziną, pracą czy edukacją. Przynależność do harcerstwa jest dobrowolna i tego bym się trzymała. Jeśli zaś chodzi o nieatrakcyjność względem innych aktywności, to jestem zdania, że program powinien się opierać na potrzebach i marzeniach wędrowników. Jeśli ktoś uważa, że inne zajęcia dodatkowe szkodzą działalności wędrowników w jego drużynie, powinien się zastanowić, jak udoskonalić program tworzony w drużynie. Może się zdążyć tak, że wszyscy w drużynie lubią żeglować, ale może też być tak, że każdy wędrownik będzie z innej parafii. Można traktować to jako zagrożenia albo jako szansę. Mając zespół ludzi o różnorodnych umiejętnościach, próbujmy z tego czerpać.

Harcerstwo jest dobre wtedy, kiedy stanowi wartościowy dodatek do życia

Wspomniałaś o wZlocie i Watrze. Mam więc teraz pytanie o wędrownictwo w Chorągwi Wielkopolskiej. Będziesz kontynuowała to, co działo się dotychczas, czy masz pomysł na zmiany?

W referacie działałam jeszcze zanim zostałam kierowniczką. To nie jest zatem nagła zmiana, tylko całkiem naturalny rozwój na funkcji wewnątrz zespołu o dość ustrukturyzowanej pracy.  To, jak będzie wyglądała praca referatu, nie zależy od tego, kto stanie na jego czele, ale od samego zespołu. I to bym chciała podkreślić. Z nowości – mamy teraz pilotażową edycję Wielkopolskiej Odznaki Wędrowniczej. Jest to projekt, który realizują zgłoszone wcześniej środowiska. Informacje o nim można znaleźć na naszej stronie internetowej.

Dużą wagę przykładamy do kształcenia i pracy z kadrą. Staramy się wspierać kursy drużynowych wędrowniczych, angażujemy się w formy organizowane przez Szkołę Wodzów i Chorągiew Wielkopolską. Oprócz tego mamy autorski projekt na czas pandemii, który nazywa się Wirtualne Warsztaty Wędrownicze. Co dwa tygodnie odbywa się zdalnie warsztat dla kadry wędrowniczej z Wielkopolski. Dotyczą one bardzo różnych obszarów, bo staramy się, by były różnorodne. Polecamy śledzić nasze profile na Facebooku oraz Instagramie.

Co chciałabyś powiedzieć drużynowym i samym wędrownikom na kolejne tygodnie, które prawdopodobnie dalej będziemy spędzać w izolacji?

Chciałabym powiedzieć, że jesteście super, że działacie mimo niesprzyjających warunków. Nie każdy bohater nosi pelerynę, ale myślę, że wędrownicy mogą poklepać się po ramieniu, bo robią świetną robotę. Życzę nam wszystkim, by było tak dalej. Mam nadzieję, że w zdrowiu dotrwamy do czasów, gdy już będzie normalnie.

 

 

Przeczytaj też:

Maria Korcz - drużynowa 93 Poznańskiej Drużyny Wędrowniczej, komendantka jednego z poznańskich szczepów, studentka ekonomii, w Na Tropie szefowa działu Na Tropie Kultury.