Watra to nie impreza

Jestem w Związku / Radosław Rosiejka / 05.11.2020

Dowiedzieliśmy się dokąd zmierza i czym powinna być Wędrownicza Watra. Wiemy też, co trzeba zrobić, żeby wziąć w niej udział i co Watra może dać środowiskom wędrowniczym w Polsce.

Poznaliśmy już organizatorów Wędrowniczej Watry 2021. Rozkaz naczelniczki ZHP hm. Anny Nowosad powołujący komendę ukazał się 31 października.  Porozmawialiśmy o tym z pwd. Łukaszem Grzybkiem, czyli zastępcą komendantki Wędrowniczej Watry 2021 phm. Dagmary Korbel-Gołąb. Dlaczego akurat z nim? Łukasz jest też jednocześnie kierownikiem Referatu Wędrowniczego Chorągwi Zachodniopomorskiej, którego chcemy trochę lepiej przedstawić.

We wrześniu zostałeś kierownikiem referatu wędrowniczego. Dlaczego podjąłeś się tego zadania?

W referacie wędrowniczym naszej chorągwi działam już od kilku lat. Zespół w tym czasie zmieniał swój skład, pojawiły się nowe osoby, niektórzy nas opuścili. W tym roku przyszedł moment, kiedy poprzedni kierownik postanowił przekazać referat w nowe ręce. Po kilku rozmowach z nim i pozostałymi członkami zespołu postanowiłem podjąć się tego nowego wyzwania. Choć może warto powiedzieć wyczynu. Wcześniej miałem okazję kierować szczepem, więc ta funkcja jest dla mnie kolejnym krokiem w rozwoju, nowym doświadczeniem – jak już powiedziałem – nowym wyzwaniem.

Można podnieść poziom naszych działań jako referatu oraz jakość działania drużyn i hufców

To jeszcze powiedz, jakie stoją przed wami – jako zespołem – wyzwania?

Tych wyzwań jest całkiem sporo. W skrócie mogę powiedzieć, że wędrownictwo w naszej chorągwi nie działa jeszcze tak, jak byśmy chcieli. Zdecydowanie można podnieść poziom naszych działań jako referatu oraz jakość działania drużyn i hufców. Żeby to się stało – my, jako referat wędrowniczy – musimy wykazać większą inicjatywę, potrzebujemy nieustannie się rozwijać, stawiać sobie nowe wyzwania. To w ten sposób uczymy się oraz tworzymy przestrzeń do rozwoju dla drużyn i hufców w naszej chorągwi.

Wśród tegorocznych wyzwań zdecydowanie największym jest współorganizacja z Chorągwią Ziemi Lubuskiej Wędrowniczej Watry 2021. Jest to dla nas wszystkich okazja, żeby wypłynąć na naprawdę głębokie wody. Ale jest to przede wszystkim przygoda i sposobność do tego, żeby się sprawdzić pod okiem wspierającego nas Zespołu Wędrowniczego WWM GK. Jest to wreszcie okazja, żeby tchnąć nowego ducha w wędrowników w naszym regionie. Cieszymy się z tej szansy i zaufania, którym nas obdarzono – ekscytujemy się czkającymi nas na tej drodze kolejnymi wyzwaniami.

Jak już mówisz o Wędrowniczej Watrze to czy powiesz coś o jej formule? Jak to wszystko będzie wyglądać?

Wędrownicza Watra to projekt, którego formuła od lat się zmienia i jest dopracowywana przez następne komendy. Dla nas kluczowa jest rezygnacja z organizowania tras, a zamiast tego proponujemy obozy współdzielone. Drużyny, które nie będą mogły samodzielnie zorganizować swojego obozu, mogą zrobić to ze środowiskami z chorągwi Zachodniopomorskiej i Ziemi Lubuskiej. Naszą intencją jest wsparcie drużyn w organizacji obozów, a także stworzenie możliwości do poznania nieodkrytych, niedocenianych turystycznie obszarów naszego kraju.

Nie patrzymy na Wędrowniczą Watrę jak na kilkudniową imprezę dla wędrowników, ale jak na proces wspierający drużyny i podnoszący jakość ich pracy na każdej możliwej płaszczyźnie. Dlatego przy kwalifikacji na Watrę istotne będą plany pracy drużyny.

Referaty będą miały okazję wzmocnić kontakt z drużynami

Dążymy do tego, żeby Wędrownicza Watra wzmocniła współpracę między referatami wędrowniczymi a hufcami i drużynami. Jest to przedsięwzięcie centralne, ale właśnie z dużym udziałem naszych chorągwi i wszystkich referatów zaangażowanych w jego organizację. Dlatego zgłoszenia na Watrę będą weryfikowane właśnie przez referaty, co sprawi, że w razie jakichś trudności łatwiej będzie można udzielić pomocy, np. przy organizacji obozu. Jednocześnie referaty będą miały okazję wzmocnić kontakt z drużynami, bo wzięcie udziału w Wędrowniczej Watrze ma stworzyć okoliczności, w których kontakt pomiędzy drużyną, hufcem i referatem dla wszystkich będzie bardziej naturalny i łatwiejszy.

Udział w Watrze jest szansą na podniesienie poziomu swojej drużyny i zobaczenia, jak działają inni

Wędrownicza Watra pozostanie elitarna, w tym znaczeniu, że o zakwalifikowaniu będzie decydować praca drużyny, to jak się rozwinęła, a nie czy już jest na najwyższym poziomie. Udział w Watrze jest więc szansą na podniesienie poziomu swojej drużyny i późniejszego zobaczenia, jak działają inni i wymienienia się z nimi doświadczeniami.

Teraz przypominam sobie, jak to było, gdy byłem drużynowym drużyny wędrowniczej. Powiedz mi, co Watra może dać drużynowemu i całej drużynie?

Pamiętajmy, że Wędrownicza Watra nie powinna być harcerskim Woodstockiem, jak to czasami niektórzy ją nazywają, na który się przyjeżdża pobawić i spotkać masę ludzi. Oczywiście to jest w wędrownictwie bardzo ważne i będzie taka możliwość!

Ale to nie jest głównym celem Watry – jest nim stworzenie otoczenia do rozwoju i lepszego działania drużyny wędrowniczej. Chcemy stworzyć otoczenie, w którym ludzie się rozwijają, współpracują ze sobą i są w kontakcie z osobami mogącymi udzielić im wsparcia. Zależy nam na tym, żeby wymiana doświadczeń i czerpanie motywacji do dalszego działania nie trwały tylko przez 4 dni zlotu, ale przez cały rok. Liczymy na to, że uda nam się to zbudować i dzięki Watrze drużyny będą miały ze sobą stały kontakt. To też stwarza później okazję do uczestniczenia w różnych warsztatach i kursach organizowanych przez referat, bo warto czerpać z doświadczenia osób, które też kiedyś prowadziły drużyny.

Nie możemy udawać, że nie ma wokół nas pandemii koronawirusa i trochę nie wiemy, jak będą wyglądać najbliższe miesiące. Czy uwzględniacie to w swoich działaniach?

Cieszymy się, że Wędrownicza Watra idzie w stronę całorocznej propozycji wzmacniającej środowiska wędrownicze

Mamy tego świadomość w komendzie. Nawet jeśli w sierpniu 2021 roku nie odbędzie się zlot, to stwarzamy możliwość całorocznej działalności. Sam zlot jest bardzo ważnym elementem całego przedsięwzięcia, ale nie musi być najważniejszy. Cieszymy się, że Wędrownicza Watra idzie w stronę całorocznej propozycji wzmacniającej środowiska wędrownicze, a nie tylko kilkudniowego zlotu.

Oczywiście faktem jest, że ruszyliśmy z tematem Wędrowniczej Watry 2021 dość późno, co jest spowodowane przez pandemię. Przecież w normalnych warunkach komenda Watry znana jest przed wakacjami.

No właśnie. Czy nie wpłynie to na to, jak będzie wyglądać Wędrownicza Watra?

Wracając jeszcze do kwestii pandemii, nie wiemy – tak naprawdę – na czym stoimy. Obserwujemy sytuację, wsłuchujemy się w głosy ekspertów, według których w sierpniu drugą falę pandemii będziemy mieli już za sobą. Jeśli chodzi o zlot, jesteśmy optymistami, choć na stole leżą różne opcje, a my przygotowujemy różne propozycje.

Nie da się ukryć, że w normalnych warunkach pewne rzeczy byłyby przygotowane wcześniej, ale jest inaczej. Znaleźliśmy się w trudnej sytuacji i proszę o tym pamiętać. Na początku wpływa to na organizację Watry, bo skraca pewne etapy. Stąd też przy zgłoszeniach liczyć się będą stworzone już plany pracy drużyn z uwzględnieniem służby. Nie będziemy dokładać kolejnych rzeczy, które nie są konieczne, a raczej uprościmy zgłoszenia i kwalifikację.

Co spowodowało, że podjąłeś się wyzwania, jakim jest organizacja Wędrowniczej Watry?

Wszystko potoczyło się bardzo szybko. We wrześniu zostałem kierownikiem Referatu Wędrowniczego Chorągwi Zachodniopomorskiej. Jeszcze wcześniej, w rozmowie o Watrze z ówczesnym kierownikiem referatu, byłem bardzo sceptyczny wobec podjęcia się jej organizacji. Uważałem, że jako zespół nie jesteśmy jeszcze na tym etapie. Po kilku rozmowach okazało się jednak, że możemy liczyć na wsparcie Zespołu Wędrowniczego przy Wydziale Wsparcia Metodycznego GK ZHP i przekonałem się, że może to być świetna okazja.

Dla mnie osobiście jest to wzywanie – wejście na nieprzetarte przeze mnie szlaki, nauczenia się zupełnie nowych rzeczy i poznania masy ludzi z całej Polski. Przecież będę współpracować z wieloma osobami. Nasz zespół jest głównie z chorągwi Zachodniopomorskiej i Ziemi Lubuskiej, ale też są osoby z chorągwi Łódzkiej czy Małopolskiej.

Watra jest też szansą na rozkręcenie wędrownictwa u nas w regionie, w lokalnych środowiskach. To właśnie u nas będzie odbywać się wymiana myśli i doświadczeń, co ma ogromną wartość. W tym sensie również my – jako referat wędrowniczy – też będziemy odbiorcami Wędrowniczej Watry.

Czego najbardziej się obawiasz, biorąc udział w tym projekcie?

Mając wsparcie wielu osób, ten lęk jest bardziej ekscytujący i motywujący niż paraliżujący

Od początku uczę się go, a im dłużej w nim jestem, tym bardziej czuję się u siebie. Obawiam się wielu rzeczy, których nie zdążyłem jeszcze poznać wystarczająco, ale z czasem to znika, bo to naturalne, że boisz się tego, co jest ci obce. Jednak im lepiej poznaje nasz zespół, im bardziej precyzujemy pewne rzeczy, tym ta obawa jest coraz mniejsza. Mając wsparcie wielu osób, ten lęk jest bardziej ekscytujący i motywujący niż paraliżujący. Przede wszystkim duży spokój daje zespół, w którym się świetnie współpracuje, który jest kompetentny i zmotywowany. To się udziela.

O to chodzi też w idei wyzwania. Na samym początku wydaje się, że to coś, co jest ponad nasze siły. Podejmując wyzwanie, odkrywamy swoje możliwości, o których wcześniej nie wiedzieliśmy i na końcu udaje nam się osiągnąć cel. W procesie poznajemy lepiej samych siebie i ludzi, z którymi razem działamy. Wierzę, że przyjdzie taki moment, w którym niczego nie będę bał się w tym projekcie.

Bardzo podoba mi się stwierdzenie, że w życiu są tylko dwa rodzaje wydarzeń – fakty i problemy. Faktami nie należy się przejmować, a tylko przyjmować do wiadomości, bo i tak nic z nimi nie zrobimy. Natomiast problemy są do rozwiązania, więc nie warto się nimi przejmować. Dlatego wierzę, że wszelkie trudności, które staną nam na drodze uda się pokonać. Czy to związane z pandemią, czy z czymkolwiek, co los rzuci nam pod nogi.

 

Przeczytaj też:

Radosław Rosiejka - instruktor Wydziału Komunikacji i Promocji GK ZHP, przez dwa lata drużynowy drużyny wędrowniczej w Hufcu "Piast" Poznań-Stare Miasto. Lubi jeździć na rowerze i słuchać muzyki, ale nie robi tego równocześnie.