Zjazd hufca: jak angażować młodych?

Instruktorski Trop / Olga Junkuszew / 21.09.2023

Ten rok to czas zjazdów hufców. Od kwietnia powoływane są nowe komendy na 4-letnią kadencję. Przy tej okazji powraca debata o udziale młodych instruktorów w zjazdach. Czy ich głos jest słyszany? A może powinni oddać to bardziej doświadczonym?

Na 42. Zjeździe ZHP 69,1% delegatów miało co najmniej 31 lat. To sprowokowało pytanie, czy w takim razie można być za młodym na ZHP i na zabieranie głosu na temat przyszłości organizacji?

O tym dyskutowaliśmy na Wędrowniczej Watrze w czasie wieczornej debaty w namiocie Na Tropie. W debacie wziął udział hm. Andrzej Sawuła – członek Rady Naczelnej, phm. Julia Godlewska – członkini komisji rewizyjnej w hufcu oraz pwd. Bartosz Marchlewicz – drużynowy wędrowniczy. Rozmowie przysłuchiwali się uczestnicy Wędrowniczej Watry, którzy po każdym bloku pytań mogli zadać naszym ekspertom dodatkowe pytania.

Czy można być za młodym na ZHP?

Zakładając, że mówimy o wieku wędrowniczym – to nie. Jest cała masa rzeczy, które można robić, będąc w wieku wędrowniczym i wyżej – w różnej skali, zaczynając od drużyny po cały związek – zauważył Andrzej Sawuła. Jednak są funkcje, które wymagają wiedzy i doświadczenia, a te często korelują z wiekiem. Gdy mówimy np. o rozstrzyganiu problemów ludzi, np. w sądzie harcerskim, to fajnie mieć materiał obserwacyjny – tzn. wiedzieć, że widziało się już różne sytuacje w swoim życiu. To nie jest tak, że problemem jest wiek jako taki, ale są rzeczy, które wymagają pewnego bagażu doświadczeń. Ciężko mieć ten bagaż, gdy ma się 15 lat – dodał.

Często wskazujemy w wymaganiach na funkcje, jaki stopień instruktorski powinien posiadać kandydat

Julia Godlewska zwróciła uwagę, na to, że nie ma przeszkód przed tym, aby angażować się w decydowanie o naszej organizacji, będąc jeszcze wędrownikiem. Mamy wypracowane wytyczne na temat tego, jakie kompetencje rozwijają poszczególne stopnie instruktorskie, oraz często wskazujemy w wymaganiach na funkcje, jaki stopień instruktorski powinien posiadać kandydat. Jeśli spełniamy wymagania – oznacza to, że możemy się zaangażować!

Julia zauważyła także, że nie zawsze musimy zgłaszać się od razu na komendanta hufca – przecież mamy także władze zespołowe: gdy wiemy, że do hufcowej komisji rewizyjnej wśród wybranych osób prawdopodobnie będzie doświadczony instruktor, który pełnił tę funkcję w poprzednich kadencjach, warto spróbować swoich sił w wyborach i dołączyć do takiego zespołu! Ważne, abyśmy stając się częścią zespołu, nie chcieli wnieść do niego tylko już posiadanych kompetencji, ale też byli otwarci na nabycie nowych – mówi.

Czy stać nas na to, by nie podejmować decyzji wspólnie?

W czasie rozmowy zauważyliśmy, że nasza organizacja zawsze będzie w procesie zmian. W końcu, aby móc wciąż aktualnie odpowiadać na potrzeby młodych ludzi, musimy reagować na otaczającą nas rzeczywistość, aby w oparciu o metodę harcerską móc wciąż ich realnie wspierać. Zadaliśmy sobie pytanie – czy o tych zmianach powinni decydować tylko instruktorzy z długoletnim doświadczeniem, czy wszyscy członkowie ZHP – np. młodzi instruktorzy z krótszym stażem?

W procesie zmian w organizacji powinni brać udział wszyscy – nawet wędrownicy! – twierdzi Julia. W końcu już w wieku 15 lat pierwszy raz spotykamy się z procesami demokratycznymi w drużynie wędrowniczej. To super! Dzięki temu w wieku 18 lat jesteśmy o te 3 kroki bliżej, aby decydować o tym, jak będziemy głosować – mamy doświadczenie w podejmowaniu decyzji na „niższym” szczeblu – zauważa.

Bartosz, jako aktywny drużynowy wędrowniczy, dodał ze swojego doświadczenia, że wysłuchiwanie głosu wędrowników jest bardzo istotne w motywacji ich do dalszej pracy. To doświadczenie powinniśmy przenosić wszędzie! To daje ludziom świadomość, że są ważni – dodał.

Już teraz widzę, że moje harcerstwo wyglądało zupełnie inaczej niż osób ode mnie młodszych o 5 czy 8 lat

Julia podkreśliła w tym miejscu, że wszyscy współtworzymy tę organizację i jak najwięcej osób powinno mieć głos, szczególnie w sytuacjach, gdzie instruktorzy pochodzą z różnych pokoleń. Już teraz widzę, że moje harcerstwo wyglądało zupełnie inaczej niż osób ode mnie młodszych o 5 czy 8 lat. Niby nie dużo, a już dostrzegam różnicę. A co dopiero gdy ktoś jest starszy o 15, 30, czy 45 lat! To, że organizacja jest żywym organizmem i wspólnie możemy o niej decydować, jest super! Korzystajmy z tego – zachęca Julia.

Niewysłuchiwanie głosu młodych mogło działać 200 lat temu, gdy świat zmieniał się wolniej

Andrzej włączył się do rozmowy z ważnym spostrzeżeniem: włączenie młodych do procesów decyzyjnych w ZHP może wnieść dwie rzeczy. Po pierwsze to poczucie, że to nasza wspólna organizacja, a po drugie – i najważniejsze – możliwość szybszego reagowania na to, jak świat się wokół nas zmienia. Jestem świadomy, że te rzeczy, które ja widzę z perspektywy lat 50, zupełnie inaczej wyglądają z perspektywy człowieka, który ma lat 18. Zdecydowanie uważam, że dziś młodzi mają za mały wpływ na kształt związku jako całości. Niewysłuchiwanie głosu młodych mogło działać 200 lat temu, gdy świat zmieniał się wolniej. Decydujmy o wszystkim razem, ale zaakceptujmy, że za tym zawsze musi iść pewien wysiłek na zgłębienie tematów, o których będziemy decydowali – podkreślił.

Warto zwrócić uwagę, że czasem próg włączenia się w proces decyzyjny, niezależnie od wieku, jest bardzo niski – wystarczy pojawić się na debacie, wypełnić ankietę w intranecie. Już teraz istnieją miejsca, w których można przekazać swój głos. Nie zawsze potrzeba zjazdu, aby się zaangażować w proces decyzyjny.

Jak usłyszeć głos młodych?

Jedna z uczestniczek debaty podniosła ważne pytanie do naszych ekspertów – jak angażować młodych? Jak sama zauważyła: widać, że organizacja zachęca młodych do angażowania się w procesy decyzyjne, jednak w moim środowisku młodzi instruktorzy nie czują, że mogą się zaangażować. Mam też wrażenie, że starsza kadra nie posiada narzędzi, aby wspierać angażowanie młodych osób. A przecież, jeśli na poziomie hufca nie zachęca się młodych do wypowiedzi, to oni nie będą chcieli angażować się wyżej – powiedziała.

Od kiedy miałam 16 lat, angażowałam się we wszystkie zjazdy w swoim hufcu – zaczęła swoją opowieść Julia. Na pierwszy hufcowy zjazd zaciągnął nas komendant szczepu. To pokazało całej naszej kadrze, że powinniśmy być zainteresowani tym, co się dzieje w naszej organizacji. W moim środowisku głos mieliśmy nie tylko w drużynie wędrowniczej, ale także w szczepie – trochę większym środowisku, ale nadal dla nas znanym i komfortowym do zabrania głosu. Dla mnie teraz, jako kadry, jest ważne, aby mówić młodym osobom „możesz pójść na zjazd”, „nie musisz nikogo pytać o pozwolenie”, „warto być na bieżąco z tym, co dzieje się w organizacji oraz wiedzieć, gdzie szukać takich informacji”. Mam nadzieję, że będzie takich osób coraz więcej.

Drużyna sztabowa to okazja do zobaczenia zjazdu od kulis i jak przebiega ten dość sformalizowany proces

W czasie naszej rozmowy padło także, że dobrym pomysłem na pierwsze zaangażowanie młodych w zjazd, jest także wspólne zaangażowanie się w przygotowywanie zjazdu i zostanie drużyną sztabową. To dobra okazja do zobaczenia zjazdu od kulis i przyzwyczajenia się do tego, jak przebiega ten dość sformalizowany proces. Wiedząc „jak wygląda zjazd” łatwiej się nim zainteresować w przyszłości.

Ale czy doświadczeni instruktorzy mają jeszcze inne narzędzia do wspierania głosu młodych instruktorów?

Andrzej twierdzi, że tak, i wyodrębnił dwa kierunki. Jeden to zachęcanie do uczestnictwa – nie powinno się zamykać zjazdów hufca. Jeśli ktoś jest zainteresowany życiem hufca, powinien móc przyjść na zjazd – przecież to święto demokracji. Drugi kierunek, który może pomóc starszym instruktorom we wspieraniu tych młodszych, to ten, by nie stawiać się w pozycji wszechwiedzącego. Tego jedynego, który wie, bo ma 40 lat doświadczenia. To długoletnie doświadczenie można wykorzystać inaczej – nie jako kartę do przyznawania sobie głosu, a jako możliwość podzielenia się doświadczeniem i np. pokazania zawiłości niektórych decyzji, które będą do podjęcia. To miejsce, gdzie to doświadczenie może się przełożyć na coś pozytywnego – zauważył.

Bartosz dodał, że warto, aby komendanci hufca i osoby pracujące z kadrą w komendach pracowały dość blisko z drużynami wędrowniczymi. Wiedząc, co interesuje wędrowników, jakie mają umiejętności, łatwiej będzie w przyszłości tworzyć, czy rozwijać zespoły hufcowe. Dodatkowo ułatwi to także tworzenie oferty kursów w środowisku, które mogą rozwijać umiejętności wędrowników i tym samym w przyszłości wesprzeć ich decyzję o podjęciu odpowiedzialnej roli w swoim hufcu np. w ramach władz zespołowych.

Bartosz wskazał jeszcze jedno, rzadko wykorzystywane, narzędzie: potrzeba więcej otwartych form dyskusji – rozmawiajmy już przed zjazdem o tym, co się dzieje w naszych środowiskach, bez zjazdowych formalności. W takich miejscach mogłyby wypowiadać się też osoby bez prawa wyborczego, a zainteresowane działaniem środowiska! Na pewno zachęciłoby je do zabierania głosu, czy podejmowania się różnych funkcji w przyszłości – podsumował.

A może to młodzi się nie interesują?

Często w dyskusjach o angażowaniu młodych słyszymy, od doświadczonych instruktorów, że młodzi się nie interesują, natomiast od tych młodych, że ci drudzy, nie wciągają nas w dyskusję. Zadaliśmy więc sobie pytanie, czy da się pogodzić te dwa głosy?

Doświadczeni instruktorzy powinni pracować nad umiejętnością dzielenia się swoim doświadczeniem bez narzucania swojego zdania. Myślę, że gdy ma się dużą charyzmę, jest się starszym wiekiem i stopniem, to jest to bardzo trudne – powiedziała Julia. U młodych osób natomiast to często kwestia braku ugruntowanej pewności siebie, która dopiero się w nich rodzi. Dlatego musimy tworzyć bezpieczne przestrzenie, do wysłuchania zdana młodych i udzielania im merytorycznych odpowiedzi, bez narzucania swojego zdania. To takie interakcje powodują, że pewność siebie młodych osób ma się gdzie ugruntować. To dzięki nim młodzi czują, że dobrze się dzielić innymi punktami widzenia – zauważyła.

Przed nami jeszcze dużo pracy nad kulturą organizacji oraz „mentalnością angażowania”

Zgadzam się, że dla osób, które są liderami swoich środowisk, dużym wyzwaniem jest świadome „przykręcenie” swojej charyzmy i nienarzucanie innym swojego zdania. Łatwo to zrobić, nawet bez złej woli – dodał Andrzej. Z mojego doświadczenia wynika, że młodzi chcą się angażować. Przed nami jednak jeszcze dużo pracy nad kulturą organizacji oraz „mentalnością angażowania” – tzn. zrozumienia, że do podjęcia strategicznych decyzji trzeba poznać zdanie różnych osób. Powinniśmy próbować aktywnie kształtować kulturę organizacji w taki sposób, aby wymądrzanie się nie uchodziło. Powinniśmy pokazywać, że zawsze decyzje powinny być poparte argumentami, a nie uniwersalną mądrością, czy powoływaniem się na przyznany samemu sobie autorytet – zakończył.

Bartosz zauważył, że aby zachęcić młodych do zabierania głosu, wystarczy przenieść na grunt hufca jedno ważne doświadczenie drużynowego wędrowniczego: w mojej drużynie zaczęło się to od ciężkiej pracy nad wspólnotą – tym, aby stworzyć miejsce bezpieczne, gdzie każdy może funkcjonować w zgodzie ze sobą. Budowanie wspólnoty to był dla nas najlepszy początek tego, aby później razem prowadzić procesy decyzyjne, czy podejmować wspólne inicjatywy – podsumował.

Ten głos poparła Julia: momentem „wow”, gdy poczułam, że moje zdanie ma znaczenie, był ten, gdy na spotkanie z delegatem naszego środowiska na zjazd ZHP zostali zaproszeni nie tylko instruktorzy, ale także wędrownicy i akademicy – w tym ja. Tym działaniem powiedziano nam „wszyscy macie swoje zdanie i to jest OK. Chodźcie na spotkanie, chcemy was wysłuchać, poznać wasze zdanie, zanim pojedziemy decydować w waszym imieniu”. To wyjście do nas i powiedzenie „widzę was, słucham was” było chwilą, gdy poczułam, że mam wpływ.

Debata pokazała nam to, że niezależnie od wieku, chcemy mieć wpływ na organizację, którą spójnie określamy po prostu „naszą”. Choć rozmawiając, udało nam się znaleźć szereg narzędzi dla bardziej doświadczonych instruktorów, dzięki którym mogą wesprzeć głos młodych oraz kolejny szereg wskazówek dla młodych, jak zacząć, to najważniejsza jest tylko jedna z nich. Drodzy młodzi instruktorzy. Próbujcie. Najgorsze co się może zdarzyć to, że wam ktoś odmówi.

 

Przeczytaj też:

Olga Junkuszew - kierowniczka Wydziału Komunikacji i Promocji GK ZHP. Prywatnie miłośniczka serii The Sims, marząca o tym, aby czasem kody działały w prawdziwym życiu.