Czy filozofia jeszcze żyje?
Wystawkę z serii filozofów klasycznych widziałam codziennie, ale nigdy nie kusiło mnie po nią sięgnąć. Bo kto przecież chciałaby czytać pompatyczne potoki myśli facetów rodem z antyku, ubranych w prześcieradła? Myślałam, że nikogo to już nie interesuje i się poważnie zdziwiłam.
Moja przygoda z filozofią zaczęła się od namówienia mnie na zapoznanie się z Rozmyślaniami Marka Aureliusza. Dość ciekawa propozycja, przecież to utwór mający prawie 2 tysiące lat, więc jak miałby pomóc mi odpowiedzieć na nieodpowiedziane? Wątpię, że sięgnęłabym po to, gdyby nie fakt, że po pierwsze – pozycja nie należy do grubych, a po drugie – zostałam zapewniona o odnalezieniu odpowiedzi na trapiące mnie wtedy problemy. Frustrował mnie smutek, jak i wiele egzystencjalnych pytań, nie rozumiałam swoich uczuć – więc jeśli książka miała być promykiem nadziei, to czemu nie? Spokojnie, nie porzuciłam terapii czy leków na rzecz książki. Raczej było to spróbowanie dla świętego spokoju, żeby nie słuchać więcej komentarzy i uciąć nagabywanie. Na szczęście bardzo miło się zaskoczyłam i wyciągnęłam wiele wniosków.
Świat się zmienia, ale problemy nie
Rozmyślania można nazwać książką psychologiczną. Posunęłabym się do określenia: coaching
Okazuje się, że nasze współczesne problemy niewiele różnią się od tych antycznych. W starożytnej Grecji i w aktualnej Polsce ludzie martwią się o bliskich, pieniądze, boją się śmierci, mierzą się z bólem. Czytając, z lekka nie dowierzałam, jak bardzo problemy te były zbliżone do naszych. Mimo upływu lat, postępu technologii i medycyny pewne tematy pozostają nie do uniknięcia. Czy to nie jest trochę smutne? Na swój sposób na pewno tak, ale nie wiem, czy pływanie w rozpaczy jest teraz dobrym pomysłem. Lepszym rozwiązaniem jest wsłuchanie się w słowa Aureliusza. Rozmyślania można nazwać książką psychologiczną. Ba! Posunęłabym się do określenia jej coachingiem (a mówię to jako człowiek z guilty pleasure dot. czytania, analizowania i krytykowania książek motywujących). Tylko to nie są puste słowa w stylu dasz radę, bądź lepszą wersją siebie, za którymi nic nie idzie. Bycie dobry człowiekiem zazwyczaj nam się kojarzy z byciem dobrym wobec innych. Aureliusz zaś uczy nas, jak być dobrym zaczynając od siebie – jak być dobrym człowiekiem DLA SIEBIE, a dopiero potem dla innych. Skupia się na tym, co czuje, dlaczego i co może z tym zrobić. Bardzo kojarzyło mi się to z ćwiczeniami z psychoterapii, której przecież wtedy jeszcze nie było.
Jak żyć dobrze?
Przede wszystkim świadomie. Jak mielibyśmy przestać się złościć, nie wiedząc nawet, co wywołuje w nas frustrację? Tu wchodzi stoicyzm. Tak, ten stoicyzm często opacznie rozumiany w szkole. Oczywiście, że też przerabiałam wątek Kochanowskiego jako stoika, który odrzuca od siebie wszelkie (w tym oczywiście te trudne) emocje. Brzmiało to absurdalnie, bo jak człowiek, i to po żałobie po swoich córkach, miałby nie czuć rozpaczy? No właśnie, czuł i miał do tego święte prawo. Ten prawdziwy stoicyzm, wywodzący się od Zenona z Kition i kultywowany przez jego uczniów, nigdy nie odrzucał emocji. Uczył zaś akceptować je i rozumieć. Jeśli wydarzy się coś, co cię zdenerwuje, to raczej będziesz zdenerwowany (no bo przecież gdybyś mógł, to byś się nie denerwował, to chyba logiczne). Tylko masz dwa wyjścia. Albo będziesz zdenerwowany i w tej frustracji będziesz niszczyć wszystko dookoła i krzywdzić innych i siebie, albo zastanowisz się, co wywołało w tobie te emocje i co możesz z nimi zrobić. Rozłożenie myśli i przekonań na czynniki pierwsze to podstawowe narzędzie współczesnej terapii poznawczo-behawioralnej. W tym nurcie chodzi o to, aby po dogłębnej analizie zrozumieć własne myśli, oczekiwania czy zachowania. Dzięki temu można wyłapać i pracować nad fałszywymi czy obciążającymi przekonaniami. Psychoterapia to nie żadne szamaństwo, wprowadzanie w hipnozy czy rozmowy na kozetce rodem z filmów. O podobnych mitach możecie przeczytać w tekście Psychomitologia, który opublikowaliśmy na początku marca.
Gdzie znaleźć filozofię?
Można szukać jej wszędzie. W końcu sama nazwa rozłożona na czynniki pierwsze oznacza umiłowanie mądrości. Jasne, że można od razu sięgnąć do tekstów Platona, a potem rozważać wiersze Wisławy Szymborskiej, która wchodzi z nim i jego poglądami w polemikę (Platon, czyli dlaczego i Utopia). Nie wiem tylko, czy warto wskakiwać samemu w tak głęboką wodę bez przewodnika (nawiązując oczywiście do jaskini platońskiej). Przynajmniej na początku polecam dać się poprowadzić – może wtedy nie zrazisz się tak szybko.
Idealnym przykładem byłaby książka Myśl jak rzymski cesarz. Donald Robertson opisuje proces powstawania stoicyzmu, życie Aureliusza, i to, jak wydarzenia z jego życia wpłynęły na to, co powstało właśnie jako Rozmyślania. Jeśli ktoś jest po oryginalnej lekturze, to ta książka będzie stanowić idealne uzupełnienie. Autor tłumaczy i interpretuje antyczny tekst tak, abyśmy mogli wyciągnąć z niego jak najwięcej i tłumaczy, w jaki sposób można owe rady wprowadzić w życie, lub dostosować do obecnych realiów. Jeśli posługujecie się angielskim (lub chcecie go szlifować) polecam również podcast Philosophize this! Podcasterzy poruszają nie tylko różne wartości i tematy, ale i przywołują sylwetki wiele mniej lub bardziej znanych filozofek i filozofów. A jeśli nie lubicie lub nie możecie słuchać, na stronie znajdziecie transkrypcję każdego odcinka.
Świadomość emocji, uczuć, zachowań może pomóc nam lepiej zrozumieć świat
Nie twierdzę, że filozofia jest dla każdego i każdy teraz znajdzie przyjemność w rozmyślaniu nad sensem życia. Jednak świadomość emocji, uczuć, zachowań może pomóc nam lepiej zrozumieć świat, a przede wszystkim siebie. Ludzie w (nie tylko) dzisiejszych czasach dużo myślą, a mało rozumieją. Zamartwiamy się, często mówimy o overthinkingu, mamy przekonania, które powtarzamy beznamiętnie. Ale jak dobrze w tym wszystkim widzimy siebie i swoje potrzeby? Nie żyj tak, jakbyś miał zamiar żyć dziesięć tysięcy lat. Nieuniknione wisi nad tobą. Dopóki żyjesz, dopóki można – bądź dobry – Marek Aureliusz Rozmyślania.
Przeczytaj też:
Julia Gierasimiuk - instruktorka szukająca miejsca, gdzie jeszcze jej nie ma, a gdzie mogłaby być. Studentka polonistyki zafascynowana mnóstwem rzeczy, ale zbyt podekscytowana nimi, by zdecydować się na tylko jedno. Lubi tylko czerwone dżemy.