Za moich czasów…

Instruktorski Trop / Zuzanna Gaweł / 15.01.2024

Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie zastanawiał się nad słusznością używania technologii w harcerstwie. No więc właśnie – można czy nie można?

Faktem jest, że ZHP istnieje już 105 lat. Równie istotnym faktem jest to, że jego cel to nadal, zarówno wtedy jak i dziś, wychowywanie młodych ludzi. I o ile założenia harcerstwa nie zrobiły zwrotu o 180 stopni, tak świat i postęp technologiczny – owszem. Ja sama nieraz słyszałam, że w ZHP nie ma miejsca na „takie rzeczy” jak innowacje i technologie. A moje zdanie jest zupełnie odwrotne. Tylko dlaczego?

We wszechstronnym rozwoju

Te słowa to nic innego jak fragment Misji ZHP. Przypomnijmy, jak brzmi ona w całości. Misją ZHP jest wychowywanie młodego człowieka, czyli wspieranie go we wszechstronnym rozwoju i kształtowaniu charakteru przez stawianie wyzwań. Odnosząc to do technologii, błędem byłoby rezygnowanie z używania pomocnych aplikacji na telefon, krótkofalówek czy GPS-a. W końcu młody człowiek jest w ZHP po to, żeby rozwijać umiejętności z każdej strony. Nie mówiąc już o takich, które mogą przydać się w przyszłości, a kompetencje cyfrowe są zdecydowanie top of the top. Nawet w próbach na stopnie są zadania z nimi związane – kandydaci na dwie krokiewki wybierają do realizacji zadania typu obróbka zdjęć, edycja tekstu czy montaż filmu.

Młody człowiek jest w ZHP po to, żeby rozwijać się wszechstronnie. Kompetencje cyfrowe to zdecydowanie te, którą mogą przydać się w przyszłości

„Kiedyś to było”

To mój ulubiony tekst, który najczęściej słyszy się robiąc coś „inaczej” – nie zawsze według założeń sprzed kilkunastu/kilkudziesięciu lat. Bardzo często w kontekście: „Kiedyś to były czasy. Teraz to nie ma czasów”. Jak gdyby świat miał się skończyć, bo w XXI wieku zmieniają się perspektywy młodych ludzi na przyszłość i pożądane są nowe umiejętności. I za każdym razem w głowie mam odpowiedź: „Hej, przecież to, że wplatam w działanie drużyny technologie, nie oznacza, że moi harcerze nie wiedzą już co to las i puszczaństwo”. Na tegorocznym obozie przyjechały do nas Laboratoria Przyszłości i zrobiły warsztaty z robotów, druku 3d oraz gier interaktywnych. I? I kropka. Poza tym mieliśmy bloki żeglarskie, zajęcia w terenie, dużo lasu, kajaki, integrację, śpiew przy ognisku. A Laboratoria co najwyżej rozbudziły w harcerzach ciekawość, kreatywność i rozwijały zdolności manualne. Misja i idea ZHP zdecydowanie nigdzie się tutaj nie zgubiły.

Meritum programu

O czym powinniśmy pamiętać tworząc program harcerski? Żeby spełniał kilka przymiotników. Był przede wszystkim potrzebny, atrakcyjny, aktualny i dostosowany do wychowanków. Co się stanie, gdy czasami na zbiórce zamiast z tradycyjną mapą, wyślemy harcerzy na grę miejską z użyciem aplikacji na telefon (rozwiązanie proste, ale jakie skuteczne)? No generalnie – nic. Harcerze będą mieli urozmaicony program i poznają nowe sposoby działania. Niektórzy pewnie powiedzą: „Wooow, fajne to”. A Wy, jako drużynowi i instruktorzy, będziecie mogli odhaczyć te kilka przymiotników dobrego programu.

Co się stanie, gdy czasami na zbiórce zamiast z tradycyjną mapą, wyślemy harcerzy na grę miejską z użyciem aplikacji na telefon?

Krótko o praktyce

Świat się nie zawali, nawet jeśli po przeczytaniu tego macie inne zdanie. Ale być może znalazły się osoby, które chciałyby wplatać coś innego w działanie drużyny, a pomysłów brakuje. Poniżej trzy szybkie propozycje aplikacji na telefon do wykorzystania na zbiórkach również i wędrowniczych. Choć mogą okazać się równie przydatnymi także w wolnym prywatnym czasie!

 

  • Geocaching to gra polegająca na odszukiwaniu przy pomocy mapy i wskazówek miejsca ukrycia fizycznych pojemników w terenie, w których potwierdza się obecność wpisem do logu. Najczęściej skrytki ukrywane są w miejscach wartych zobaczenia, do których dodawany jest opis. Przyjemne z pożytecznym za jednym zamachem! Można też zakładać własne skrytki o dowolnej tematyce.

 

  • Adventure Lab to jest w ogóle przegenialny pomysł na zbiórkę. W aplikacji można odszukać ”laby”, czyli gotowe trasy gry w okolicach waszego miasta. Przykładowo, u mnie w Rzeszowie jest aż pięć różnych tras! Chociażby dotyczących Układu Słonecznego, historii miasta czy muzyka Tadeusza Nalepy. Przy pomocy aplikacji przechodzi się różne punkty na terenie miasta, ogląda filmiki, czyta teksty i uzupełnia zadania.

 

  • Actionbound to aplikacja oparta na tworzeniu gier terenowych w formie tras do przejścia. I co najważniejsze – można bardzo łatwo stworzyć swoją grę na stronie internetowej, a później udostępnić uczestnikom zbiórki. U mnie było to odkrycie roku. Najpierw na kursie przewodnikowskim, gdzie blok z Actionboundem należał do jednego z ulubionych, a później na biwaku drużyny. Dzięki temu można „oszczędzić” na punktowych i materiałach na punkty. Gra wyświetla mapę, bazując na lokalizacji urządzenia. Wyświetla instrukcje odpowiednio poukładane przez twórcę i automatycznie zlicza punkty za odpowiedzi w quizach i zadaniach.

 

Jak widzicie, cyfrowy świat czasami może nam pomóc odnaleźć się w tym analogowym. Jeśli korzystacie jedynie z papierowych map i stawiacie na umiejętność posługiwania się nimi, to świetnie. Jeśli jednak szukacie czegoś nowego, powyższe aplikacje mogą okazać się warte rozważenia – i wcale nie muszą stanowić konkurencji – mogą jedynie dopełnić nasz tradycyjny program.

 

Przeczytaj też:

Zuzanna Gaweł - drużynowa 59 Wodnej Drużyny Harcerskiej z Hufca ZHP Rzeszów. Działa przy promocji i uwielbia copywriting. Prywatnie trenuje siatkówkę, gra na gitarze, czyta dużo książek i kocha wszystkie pieski, a szczególnie własnego.