Mikrowyprawy. Wędrowniczy trend lata
Była już wiosna i na horyzoncie świtały wakacje, pandemia jednak zmusiła nas do zmiany wielu planów. Drużynowi i komendanci, a przede wszystkim harcerze i harcerki, bacznie śledzili rozwój sytuacji i kalkulowali szanse na odbycie się Akcji Letniej.
Kalkulowanie i spekulowanie, co do tego, jak ostatecznie będzie wyglądać Harcerska Akcja Letnia zdawały się nie kończyć. Niektórych w wyniku czekania na informacje łapała frustracja czy złość. W takich warunkach decyzji nie podejmuje się łatwo i wie to każdy, kto odpowiedzialnie podchodzi do swoich obowiązków.
Mamy już połowę lipca, właściwie jedna czwarta HAL-u za nami. Ostateczne warunki i formy wypoczynku poznaliśmy w czerwcu. Odbywać mogą się obozy, półkolonie, zbiórki i mikrowyprawy, z tym że w trakcie ich przygotowywania i trwania należy przestrzegać jasno określonych reguł, które znaleźć można na stronie https://zhp.pl/wracamy/.
To co w końcu robimy?
Możliwości jest więc mimo wszystko sporo. Którą formę wybrać? W części przypadków, na to pytanie jest już raczej za późno, chyba że ktoś zdąży zrobić jeszcze bardzo późny obóz. Ale do żadnych pochopnych decyzji nie zachęcamy. I to właściwie pierwsza wskazówka.
Nie możemy się zasiedzieć w jednym miejscu!
Przemyślcie wszystko, wspólnie i na spokojnie. W drużynach wędrowniczych w dużej mierze podejmujemy decyzje razem, ale warto zaufać głosowi drużynowego czy komendanta. Nie pełnią (zazwyczaj) swoich funkcji z przypadku, mają doświadczenie i inny punkt widzenia wynikający z ponoszonej odpowiedzialności za podjęte działania. Jeśli więc nie zdecydowaliście się na organizowanie obozu, co jest naprawdę OK i zrozumiałe, w te wakacje na pytanie co robimy odpowiedziałabym, że mikrowyprawy.
Jak zawsze współpraca
Wraz z moją drużyną, choć zwlekaliśmy do ostatniej chwili, podjęliśmy decyzję, że nie jedziemy na obóz wędrowny. Ale od razu pomyśleliśmy też, że nie możemy się zasiedzieć w jednym miejscu! Wszyscy byliśmy dość jednomyślni i podeszliśmy do sprawy z zapałem. Dlatego, podobnie jak wtedy gdy pisałam o naszym jesieniarskim biwaku, wierzę, że nasze mikrowyprawy wypalą.
Jeśli miałabym doradzić coś drużyną wędrowniczym, to pozwolę sobie przytoczyć pewien banał. Stawiajcie na współpracę! Zadbajcie o to, by każdy miał zadanie na miarę swoich możliwości i szansę dać reszcie coś od siebie. Raz, że podnosi to jakość wyjazdu, dwa, że jest dla wędrowników rozwojowe, no i po trzecie – wszystkim zależy wtedy na udanym wyjeździe, co bardzo pozytywnie odbija się na atmosferze.
Dzielić zadaniami możemy się na nieskończoną liczbę sposobów. W moje drużynie postanowiliśmy wyjeżdżać co dwa tygodnie i dlatego podzieliliśmy się na kilka par, z czego każda odpowiada za jeden wyjazd. I to właściwie moment na kolejną podpowiedź! Wakacje trwają jeszcze kilka dobrych tygodni, może warto pomyśleć o więcej niż jednym wyjeździe? Ciekawych miejsc do odwiedzenia starczy z pewnością.
Czym się właściwie dzielić?
Nie ma konieczności zgłaszania mikrowyprawy do kuratorium
Skoro wiemy, że warto się zadaniami podzielić, to w końcu je wyznaczmy. Ważne jest, żeby rozgryźć zasady dotyczące bezpieczeństwa i wytyczne do przeprowadzania mikrowypraw. Te pierwsze śledzić możecie na stronie internetowej ZHP w zakładce Wracamy, drugie także mają swoją osobną zakładkę. Wiedzą niezbędną na etapie planowanie jest to, że mikrowyprawa może trwać maksymalnie jeden dzień, nie może odbywać się w jej trakcie żaden nocleg i nie ma konieczności zgłaszania jej do kuratorium. Warto jednak upewnić się, jakie są wymogi waszej komendy hufca, ona bowiem może potrzebować pewnych informacji o waszym wyjeździe.
Nie jest dla wędrowników większym problemem organizacja rajdu, obozu czy biwaku. Nie ma więc się, nad czym przesadnie rozwodzić. Zawrę w kilku słowach zadania, jakie przed wami stoją: bezpieczeństwo, miejsce, transport, wyżywienie, program i atrakcje, koszty.
Dokąd jechać?
Fajnie byłoby jakby wszystkie mikrowyprawy spinała jakaś klamra
Na wspomnianej wcześniej stronie ZHP znaleźć możecie także podpowiedzi, co do kierunku wyjazdu. Autorzy polecają szczególnie poznawanie swoich lokalnych małych ojczyzn. Jest to ciekawa forma, podczas której być może warto pomyśleć też o służbie.
Kraj nasz jednak jest długi i szeroki, a my w 93 Poznańskiej Drużynie Wędrowniczej nastawiliśmy się na odwiedzanie dużych miast i poszukiwanie w nich mniej oczywistych miejsc i atrakcji. Bardziej niż turystyką, chcemy zająć się obserwowaniem. I o tyle, o ile w kwestii doboru miejsca można czuć się w pełni swobodnie, fajnie jakby wszystkie mikrowyprawy spinała jakaś klamra. Tak jak dla nas są to większe miasta, które w jakiś sposób nas ciekawią, tak dla was może to być to szlak historyczny albo przyrodniczy, trop waszego patrona czy region, który wydaje się wam szczególnie ciekawy. A może i nawet przypadkowo wylosowana miejscowość. Wszędzie przecież uważni i wrażliwi obserwatorzy, jakimi są wędrownicy, dostrzegą rzeczy wyjątkowe i ciekawe.
Do roboty!
Najfajniejszą rzeczą w mikrowyprawach jest chyba to, że mimo wszystko dają ogrom możliwości. Macie dzień, z którego (rzecz jasna przy zachowaniu zasad prawa i wytycznych) nie musicie nikomu się tłumaczyć. Macie ochotę na jeden dzień leniuchowanie na plaży? Zróbcie to! Nigdy nie byliście na Mazurach? Żaden problem! Marzycie o choć kilku godzinach spędzonych w górach? Do roboty!
Przeczytaj też:
Maria Korcz - drużynowa 93 Poznańskiej Drużyny Wędrowniczej, komendantka jednego z poznańskich szczepów, studentka ekonomii, w Na Tropie szefowa działu Na Tropie Kultury.